13 Kwi 2019, Sob 21:23, PID: 789011
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Kwi 2019, Sob 21:23 przez Wolfia.)
Witajcie,
przybywam aby się pożalić i znaleźć rozjaśnienie umysłu, bo dobrze jest jak ktoś spojrzy na twoją sytuację z innej perspektywy. A to forum niejedno już widziało.
Mam dwie przyjaciółki w internecie, z którymi piszę od dwóch lat (zdarzały się i rozmowy przez telefon, ale jakoś ich nie preferujemy). To zawsze była dla mnie bardzo ważna przyjaźń. Od początku mieliśmy wiele wspólnego. Może to niestotne, ale w realu nie mam ani jednego znajomego przez swoją lękliwość. Ale jakoś mnie to przesadnie nie męczy, bo zamierzam się zmienić. Dużo przepracowałam, mam nerwicę lękową i przeżywam już o niebo mniej dramatyzowania niż jakiś spory czas temu (więcej zrobiłam sama niż z psychologiem, bo postanowiłam że sobie go odpuszczę). Ale do rzeczy...jedna przyjaciółka przyprawia mnie o nerwy.
Po roku dość się zmieniła. Dla tej drugiej bywa oschła. A moim problemem jest to, że nie znoszę jej ironicznych tekścików. I zastanawiam się, czy to ja jestem przewrażliwona, czy to z nią naprawdę jest coś nie tak w stosunku do mnie i drugiej przyjaciółki. Od razu powiem, że przez moją niską samoocenę niekiedy po cichu jej zazdościłam jakichś głupot i gdzieś na boku to sobie przeżywałam, a potem zachowywałam się normalnie. Ostatnio staram się ogarnąć samoocenę i jako tako wychodzi. Jeśli chodzi o przykłady tych tekścików...sporo zapomniałam. Ale jeden mnie męczy na wieki (może wydać wam się śmieszny). Otóż w naszej trójce takim moim alter ego jest wilk, dlatego mnie obraził. Ja żartowałam coś o pogardzie, już nie wiem skąd mi się te żarty wzięły, a ona odpowiedziała mi ,,-Tak, pies, gardzę =)". No ej, nigdy nie obrażałam sie o sprowadzanie tego symbolu mojego ja do psa, ale z tym gardzeniem to mnie wtedy zabolało.
I bywały inne teksty, ale już ich nie pamiętam. Poza tym przyjaciółka mało się udziela na czacie i jakoś nie jest skora do tak żywych rozmów jak kiedyś. Dzisiaj chciałam żebyśmy pogadali, a ona dała mi link do animacji na you tubie i powiedziała ,,dowiesz się czegoś". Stwierdziła, że nie mam co robić. Poprostu pytałam się co u niej, może w nieco humorystycznej formie.
Druga przyjaciółka ostatnio z czegoś się zwierzała, a ta odpowiedziała jej coś chamskiego (nie podam wam dokłądnie o co chodziło, bo to prywatna sprawa tej drugiej), bo ,,co miała innego odpowiedzieć", gdyż według niej ta ,,robi z siebie ofiare, a ona nie chce już udawać, że sie przejmuje". Fakt, że ta druga sporo sie zwierza, ale jakoś kiedyś nie miała z tym problemu. I nikt nie kazał jej nad tymi problemami płakać.
Wracając do tekścików, raz już ostro się o to kłóciliśmy. Przyjaciółka twierdziła, że się jej u+, bo ona nie chciała mnie obrazić. Że niby rozmawia tak samo z przyjaciółmi z realu czy z rodziną. Nie do końca jej wierzę, na pewno nie w to że ironizuje coś w stosunku do osoby swojego rodzica. Mówiła, że na początku taka nie była bo, cytuję:,,nie ufała nam". Emmm, nie byłaś chamsko ironiczna, bo nam nie ufałaś? To wygląda na takie udawanie kogoś innego. Dopiero ostatnio sie tak nad tym zastanowiłam, bo wcześniej przeprosiłam ją za to u+ sie, ale już nie sądzę że słusznie.
Może się powtarzam, ale jeszcze powiem, że czasem wchodzi na czat i pisze jakby z łaski, że zrobiła to czy tamto. I właściwie to tyle. Ta przyjaźń z nią już mnie męczy i zastanawiam się nad zakończeniem jej. Ale nie jestem w stanie całkiem zrozumieć tej sytuacji, dlatego piszę ten wątek. Nie chodzi mi o to, żebyście mi powiedzieli że to jak sie czuje to tylko jej wina, bo wiem że moja też tu może być. Chciałabym sie dowiedzieć, co o tym myślicie i dostać jakąś radę. Bardzoby mi to pomogło na moją niepewność.
O matko, długie to xD
przybywam aby się pożalić i znaleźć rozjaśnienie umysłu, bo dobrze jest jak ktoś spojrzy na twoją sytuację z innej perspektywy. A to forum niejedno już widziało.
Mam dwie przyjaciółki w internecie, z którymi piszę od dwóch lat (zdarzały się i rozmowy przez telefon, ale jakoś ich nie preferujemy). To zawsze była dla mnie bardzo ważna przyjaźń. Od początku mieliśmy wiele wspólnego. Może to niestotne, ale w realu nie mam ani jednego znajomego przez swoją lękliwość. Ale jakoś mnie to przesadnie nie męczy, bo zamierzam się zmienić. Dużo przepracowałam, mam nerwicę lękową i przeżywam już o niebo mniej dramatyzowania niż jakiś spory czas temu (więcej zrobiłam sama niż z psychologiem, bo postanowiłam że sobie go odpuszczę). Ale do rzeczy...jedna przyjaciółka przyprawia mnie o nerwy.
Po roku dość się zmieniła. Dla tej drugiej bywa oschła. A moim problemem jest to, że nie znoszę jej ironicznych tekścików. I zastanawiam się, czy to ja jestem przewrażliwona, czy to z nią naprawdę jest coś nie tak w stosunku do mnie i drugiej przyjaciółki. Od razu powiem, że przez moją niską samoocenę niekiedy po cichu jej zazdościłam jakichś głupot i gdzieś na boku to sobie przeżywałam, a potem zachowywałam się normalnie. Ostatnio staram się ogarnąć samoocenę i jako tako wychodzi. Jeśli chodzi o przykłady tych tekścików...sporo zapomniałam. Ale jeden mnie męczy na wieki (może wydać wam się śmieszny). Otóż w naszej trójce takim moim alter ego jest wilk, dlatego mnie obraził. Ja żartowałam coś o pogardzie, już nie wiem skąd mi się te żarty wzięły, a ona odpowiedziała mi ,,-Tak, pies, gardzę =)". No ej, nigdy nie obrażałam sie o sprowadzanie tego symbolu mojego ja do psa, ale z tym gardzeniem to mnie wtedy zabolało.
I bywały inne teksty, ale już ich nie pamiętam. Poza tym przyjaciółka mało się udziela na czacie i jakoś nie jest skora do tak żywych rozmów jak kiedyś. Dzisiaj chciałam żebyśmy pogadali, a ona dała mi link do animacji na you tubie i powiedziała ,,dowiesz się czegoś". Stwierdziła, że nie mam co robić. Poprostu pytałam się co u niej, może w nieco humorystycznej formie.
Druga przyjaciółka ostatnio z czegoś się zwierzała, a ta odpowiedziała jej coś chamskiego (nie podam wam dokłądnie o co chodziło, bo to prywatna sprawa tej drugiej), bo ,,co miała innego odpowiedzieć", gdyż według niej ta ,,robi z siebie ofiare, a ona nie chce już udawać, że sie przejmuje". Fakt, że ta druga sporo sie zwierza, ale jakoś kiedyś nie miała z tym problemu. I nikt nie kazał jej nad tymi problemami płakać.
Wracając do tekścików, raz już ostro się o to kłóciliśmy. Przyjaciółka twierdziła, że się jej u+, bo ona nie chciała mnie obrazić. Że niby rozmawia tak samo z przyjaciółmi z realu czy z rodziną. Nie do końca jej wierzę, na pewno nie w to że ironizuje coś w stosunku do osoby swojego rodzica. Mówiła, że na początku taka nie była bo, cytuję:,,nie ufała nam". Emmm, nie byłaś chamsko ironiczna, bo nam nie ufałaś? To wygląda na takie udawanie kogoś innego. Dopiero ostatnio sie tak nad tym zastanowiłam, bo wcześniej przeprosiłam ją za to u+ sie, ale już nie sądzę że słusznie.
Może się powtarzam, ale jeszcze powiem, że czasem wchodzi na czat i pisze jakby z łaski, że zrobiła to czy tamto. I właściwie to tyle. Ta przyjaźń z nią już mnie męczy i zastanawiam się nad zakończeniem jej. Ale nie jestem w stanie całkiem zrozumieć tej sytuacji, dlatego piszę ten wątek. Nie chodzi mi o to, żebyście mi powiedzieli że to jak sie czuje to tylko jej wina, bo wiem że moja też tu może być. Chciałabym sie dowiedzieć, co o tym myślicie i dostać jakąś radę. Bardzoby mi to pomogło na moją niepewność.
O matko, długie to xD