22 Cze 2019, Sob 16:07, PID: 796261
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Cze 2019, Sob 16:21 przez Tulkas.)
Zacznę od tego, że zdiagnozowano u mnie zarówno fobię społeczną jak i osobowość unikającą. Istotę problemu opiszę w dwóch punktach:
1. Zdaje mi się, ze mój największy problem polega na tym, że boję się zmienić. Karuzela emocjonalna związana z procesem zmian, jak i niepewność tego, jak się one skończą, skutecznie odstrasza mnie od podjęcia zdecydowanych kroków. Lęk społeczny to jedyny stan jaki znam. Nie pamiętam jak to jest go nie mieć. Przyzwyczaiłem się do swojego bagienka i o ile życie w nim nie jest wcale takie kolorowe, to przynajmniej stabilne i w miarę bezpieczne.
2. Ponadto nie czuję, że mam kontrolę nad swoim życiem. Czuję się trochę jak widz w filmie o swoim życiu. Mam wrażenie, że czegokolwiek związanego z pracą nad sobą się nie podejmę, będzie obarczone tak wielkim ryzykiem niepowodzenia (np. trafie na nieodpowiedniego terapeutę) i będzie wymagało tak wielkiego wysiłku, że nie warto próbować. A kiedy byłem już w trakcie takiej pracy, (chodziłem kiedyś na terapię grupową), wystawiałem się na stresujące sytuacje społeczne w ramach ekspozycji, trudno mi było sobie wyobrazić, że może to kiedyś dać efekty.
Mimo tego nie należę do ludzi sceptycznie nastawionych do terapii, jestem wręcz przekonany, że może działać. Kiedy czytam o założeniach terapii poznawczo-behawioralnej, wydają mi się one mieć dużo sensu, jednak kiedy próbuję wcielać je w życie, pojawiają się bardzo silne blokady.
Od pewnego czasu owe blokady traktuję jako problem odrębny od fobii, który wymaga podejścia do niego osobno. Ponadto wydaje mi się, że powinienem zająć się nim w pierwszej kolejności, zanim spróbuję uporać się z lękiem społecznym. Pytanie jednak, jak to zrobić i jak zacząć? Czy są jakieś poradniki samopomocy, w których mogę o tym przeczytać, specjaliści do których się udać, działania jakie mogę podjąć?
1. Zdaje mi się, ze mój największy problem polega na tym, że boję się zmienić. Karuzela emocjonalna związana z procesem zmian, jak i niepewność tego, jak się one skończą, skutecznie odstrasza mnie od podjęcia zdecydowanych kroków. Lęk społeczny to jedyny stan jaki znam. Nie pamiętam jak to jest go nie mieć. Przyzwyczaiłem się do swojego bagienka i o ile życie w nim nie jest wcale takie kolorowe, to przynajmniej stabilne i w miarę bezpieczne.
2. Ponadto nie czuję, że mam kontrolę nad swoim życiem. Czuję się trochę jak widz w filmie o swoim życiu. Mam wrażenie, że czegokolwiek związanego z pracą nad sobą się nie podejmę, będzie obarczone tak wielkim ryzykiem niepowodzenia (np. trafie na nieodpowiedniego terapeutę) i będzie wymagało tak wielkiego wysiłku, że nie warto próbować. A kiedy byłem już w trakcie takiej pracy, (chodziłem kiedyś na terapię grupową), wystawiałem się na stresujące sytuacje społeczne w ramach ekspozycji, trudno mi było sobie wyobrazić, że może to kiedyś dać efekty.
Mimo tego nie należę do ludzi sceptycznie nastawionych do terapii, jestem wręcz przekonany, że może działać. Kiedy czytam o założeniach terapii poznawczo-behawioralnej, wydają mi się one mieć dużo sensu, jednak kiedy próbuję wcielać je w życie, pojawiają się bardzo silne blokady.
Od pewnego czasu owe blokady traktuję jako problem odrębny od fobii, który wymaga podejścia do niego osobno. Ponadto wydaje mi się, że powinienem zająć się nim w pierwszej kolejności, zanim spróbuję uporać się z lękiem społecznym. Pytanie jednak, jak to zrobić i jak zacząć? Czy są jakieś poradniki samopomocy, w których mogę o tym przeczytać, specjaliści do których się udać, działania jakie mogę podjąć?