Czy chodzicie na domówki? Jak sobie poradzić na takiej imprezie?

[debesta]

Czy chodzicie na domówki? Jak sobie poradzić na takiej imprezie? Aż wstyd przyznać, ale nigdy nie byłem na takiej domówce nie wiem nawet czego się spodziewać a zostałem zaproszony i w zaszdzie nie mogę nie iść. Myślicie, że będą jakieś tańce? Jak to przetrwać? Jestem totalnym zamulaczem, nie mam nic do powiedzenia i boję się odzywać. Jak to przetrwać jakieś pomysły? I niestety będę musiał tam siedzieć do samego końca ehhh co za wstyd. Alkoholu nie mogę pić. Jestem udupiony. Jakieś rady?

[Radek]

Ciężko coś doradzić bo mało informacji, to obcy ludzie, znajomi, rodzina? W jakim wieku? Dlaczego musisz iść i zostać?
Raczej nie ma uniwersalnych zasad jak ma wyglądać impreza, różni ludzie mają różne podejście, pomysły. Młodzi mogą się bawić inaczej niż starsi. Pewnie jakieś żarcie i alko, dużo gadania i bardzo możliwe jakieś tańcowanie, ale niekoniecznie musi Cię ktoś do tego namawiać ani zmuszać.
Jak nie masz o czym rozmawiać to słuchasz i ewentualnie mówisz jakieś banały, coś w stylu "No, to ciekawe", "Nie słyszałem o tym". Albo jakieś trywialne pytania, pierwsza rzecz która do głowy przychodzi na ten temat. Takie trochę odbijanie piłeczki, i pozwalasz innym gadać dalej. Może to i słabe, ale innego wyjścia nie ma.
No i starać się nie przejmować za bardzo chociaż wiem, że z tym może być trudno.

[Karol1991]

Raz bylem, było źle i dodatkowo za dużo alkoholu było. Nie idź jeśli nie czujesz się komfortowo, szkoda nerwów moim zdaniem.

[debesta]

Nie znam tam nikogo. Zaprosiła mnie dziewczyna w której jestem zakochany i Ona zostaje do konca (już mi o tym powiedziała). Nie mogę jej odmówić, bo już wiele razy to zrobiłem. To jest ostatnia szansa, tak to odbieram. Ona mi oczywiście tak nie powiedziała, ale łatwo się domyślić. Całe towarzystwo to myślę, że ok 30 l ja też.
Ciężko będzie odbijać piłeczkę przez kilka godzin, ale dzięki za porady zawsze coś. I żeby było śmiesznie to w tańcu też się nie czuję. Więc nie wiem jak ma to przetrwać

alko nie ruszam ze względu na leki

[Radek]

Spróbuj się za bardzo nie nakręcać i zamartwiać na zapas.
Normalni dorośli ludzie powinni mieć na tyle taktu żeby nic nie powiedzieć nawet gdy jesteś małomówny czy widać że nie najlepiej się czujesz w towarzystwie. Różnie z tym bywa ale przynajmniej większa szansa niż z dzieciakami.
A może coś wyjdzie na plus, jak będzie wolny taniec to możesz się pobujać w jej objęciach, do tego nie trzeba umiejętności.

[Nowy555]

Chodzilem
kiedy mnie zaproszono na pierwsza czulem sie w niebo wziety
bez zastanowienia poszedlem
zadna filozofia

[kartofel]

Byłam na kilku. Na tych, na które poszłam z własnej woli było całkiem fajnie, natomiast na tych, do których zostałam zmuszona - raczej kiepsko.
Tańce były (na szczęście) tylko na tych "fajnych".
Na tych "kiepskich" starałam się kiwać głową, uśmiechać i nie okazywać za bardzo, jak okropnie nie chcę tam być. Szło mi kiepsko . Najgorszym - dla mnie - elementem były planszówki i oczywiście nabijanie się ze mnie przez uczestników imprezy.
Jak przetrwać? Ja sobie powtarzałam, że przeżyję tych kilka godzin i będę znów sam na sam z chłopakiem. Ratowałam się też alkoholem albo innymi napojami - więcej picia i jedzenia = mniej mówienia .

[greenanndroid]

Bywałam, nawet był taki okres, że całkiem to lubiłam. Odbywały się mniej więcej w stałym gronie i zawsze pozostali uczestnicy byli na tyle rozgadani, że mogłam sobie siedzieć, sączyć piwko/colę i tylko się przysłuchiwać. Ostatnio zostałam zaproszona przez świeżo poznaną osobę, ale odmówiłam, bo to jednak byłoby trochę za trudne.