Czy jest tu ktos madry kto moze mi powiedzec co z piwem bezalkoholowym?? podobno w bezalkoholowym tez jest alkohol. Wybieram sie w tygodniu na impreze, gdzie wszyscy bede cos pic i nie wyobrazam sobie siedziec miedzy nimi ze szklaneczka herbaty wiec taki, dajmy na to lech bezalkoholowy nie wejdzie chyba w konflikt z tabletami :
ostatnio pare dni poimprezowalem w ramach urlopu wydaje mi sie ze paroxetyna przestaje dzialac wraca zly tok myslenia uwazam ze alkochol rozwija ta chorobe szczegulnie te alkocholickie wbicia spowodowane pobudzeniem pulkuli muzgu odpowiedzialnej za fantazjie czy jakos tak w kazdym razie to mi nie slozy...po paru dniach jest lepiej ale mysle ze lepiej unikac alkocholu lekarze nie ostrzegaja nas tak dla jaj...cialo mamy tylko jedno za nieudane eksperymenty nikt nam nie zaplaci
No właśnie mam teraz dylemat. Jutro idę na 8-nastkę i chcę wziąć rano leki ( biorę bioxetin i hydroksyzinum), ale trochę się boję to łączyć z alkoholem, bo coś tam na ulotkach było, że nie należy i takie tam.
ale w sumie do wieczora to ma jeszcze działanie? Kurde...
Generalnie jest jak z jazdą samochodem/motocyklem itd.: pijesz - nie prowadź, prowadzisz - nie pij.
Ja jestem alkoholiczką i łączyłam w życiu różne substancje z piwem.
Naczytałam się o tym mnóstwo. Jedni twierdzą, że można, inni, że można, ale... się przekręcić.
Ja nigdy nie trafiłam po mieszankach do szpitala albo do kostnicy, ale wszystko zależy od organizmu. Sama, można by rzec, wypróbowałam wszystkiego i naprawdę dzięki Bogu tu jestem.
Przy benzodiazepinach może dojść do zatrzymania oddechu.
Zależy oczywiście od dawki i rodzaju benzo.
Jedni rekreacyjnie łączą jedno z drugim, inni po jednej przygodzie z łączeniem........ wiadomo.
Przy antydepresantach także trzeba uważać. Tutaj także jest ważny rodzaj antydepresantu i dawka alkoholu. Na pewno nie wpływa łączenie dobrze ani na wątrobę, ani na mózg, ale przy niektórych nie stanowi zagrożenia a nawet nie zatrzymuje działania. Kilka lat temu po piciu na fluoksetynie przez weekend poszłam na zajęcia i nawet kac nie był jakiś straszny. Zresztą ja jestem dziwnym przypadkiem, bo przecież fluo działa napędzająco, wiele osób od tego proszku ucieka bo stają się nazbyt aktywni, ale w złym tego słowa znaczeniu. Nasilają się lęki, wzrasta nadpobudliwość. Mi zaś pomogła wyjść - do tej pory nie umiem rozszyfrować tej zagadki - z benzodiazepin. Zaufałam mądrej Psychiatrze.
Generalnie, jak to mówią, można wypić jakieś piwo np. przy SSRI ale nigdy nie wiadomo, jak organizm będzie reagował.
Ponadto wypicie większych ilości alkoholu nie w przeciągu jednego wieczoru (jakieś urodziny czy coś), ale np. 2-3 dni jest w stanie obniżyć mocno a nawet wyeliminować SSRI z organizmu.
A zatem odradzam z trzech powodów:
- można znaleźć się na ostrym w celu ratowania życia;
- uszkadza się organizm;
- wcześniejsze łykanie pastylek na nic się zdaje, wraca się do wszystkiego od nowa.
Nie cytuję tu mądrych podręczników ani lekarzy, którzy mi mówili, że nic mi nie będzie. Mówię z doświadczenia tak własnego, jak i osób, które dane mi było poznać.
Puenta: leczysz się - nie pij.
/Edit.
Malutka74100, bioxetin to właśnie fluoksetyna. Mi nic nie było po zmieszaniu ale nie biorę odpowiedzialności za Ciebie. Hydroksyzyna jest lekiem w miarę bezpiecznym, ale po zmieszaniu go z alkiem są 3 wyjścia wg mnie:
1. będziesz mega senna i nici z zabawy bo pójdziesz spać;
2. coś się stanie i będzie trzeba Cię odratowywać;
3. może wystąpić reakcja paradoksalna: miast wyciszenia i senności będziesz nadpobudliwa i agresywna.
/Edit2:
MR.X. napisał(a):ostatnio pare dni poimprezowalem w ramach urlopu wydaje mi sie ze paroxetyna przestaje dzialac wraca zly tok myslenia uwazam ze alkochol rozwija ta chorobe szczegulnie te alkocholickie wbicia spowodowane pobudzeniem pulkuli muzgu odpowiedzialnej za fantazjie czy jakos tak w kazdym razie to mi nie slozy...po paru dniach jest lepiej ale mysle ze lepiej unikac alkocholu lekarze nie ostrzegaja nas tak dla jaj...cialo mamy tylko jedno za nieudane eksperymenty nikt nam nie zaplaci
Mam to samo wrażenie, którego dziwnie nie miałam po fluoksetynie: że te kilka dni "imprezowania" niweczy działanie paroxetyny. I te kilka dni okupujemy później bólem, ale nie, że ból głowy czy mdłości... żeby to było "tak proste"... Jest gorzej. Ona przestaje działać, my mamy lęki, do tego wchodzenie do organizmu tej silnej bądź co bądź substancji jest naprawdę nieprzyjemne.
Ze swej tak zwanej strony odradzam. 8)
Nie popadajmy w przesadę, że jak ktoś chce wypić piwo bezalkoholowe to odrazu padnie. Może w ogóle zamknijmy się w domach i przestańmy się ruszać, bo wszystko może nam zaszkodzić
SharkyPL napisał(a):Mobemid to iMAO - nie pij niczego! Chyba, że chcesz paść, no to ... pij!
Nie wiem, ja tam piłam przy Mobemidzie i jakoś żyję do tej pory, a nawet czasem zdarzyło się wziąść coś grubrzego i nic mi się nie stało.
Ranny Ptak napisał(a):Przy benzodiazepinach może dojść do zatrzymania oddechu.
Zależy oczywiście od dawki i rodzaju benzo.
Jedni rekreacyjnie łączą jedno z drugim, inni po jednej przygodzie z łączeniem........ wiadomo.
Przy benzodiazepinach to rzeczywiście odradzam, bo są to jednak silnie działające tabletki i faktycznie nie wiadomo jak zareaguje konkretny organizm. Ja osobiście piłam przy benzo i to sporo,a brałam ich też bardzo dużo. Jednak pamiętam, że na początku mojej "przygody z lorafenem" któregoś razu, gdy piłam z chłopakiem urwał mi się totalnie film. Obudziłam sie w środku nocy i wiedziałam, że coś się stało. Okazało się, że zaczęłam się drzeć i rzucać w niego różnymi rzeczami (ale z pewnością sobie zasłużył ) i ciężko mnie było uspokoić. Brałam też różne inne rzeczy na lorafenie i może i szczęście, że nic mi się nie stało. Szczególnie z początku, bo później organizm już się przyzwyczaił. Ale to już za mną.
Nadzieja napisał(a):Może w ogóle zamknijmy się w domach i przestańmy się ruszać, bo wszystko może nam zaszkodzić
Mam podobne podejście do zagadnienia: nie rób tego, nie rób tamtego.
Faktycznie, nawet to powietrze za oknem jest skażone.
Tego nie, tamtego nie, na to uważać, z tamtym ostrożnie... a życie i tak mamy równo pojchane.
Nie namawiam nikogo do łykania tabletek garściami i popijania beczką piwa!!, nie o to chodzi, ale nie można popadać w paranoję.
Nadzieja napisał(a):
SharkyPL napisał(a):Mobemid to iMAO - nie pij niczego!
A można chociaż wodę mineralną?
Nadzieja napisał(a):
Ranny Ptak napisał(a):Przy benzodiazepinach może dojść do zatrzymania oddechu.
Zależy oczywiście od dawki i rodzaju benzo.
Jedni rekreacyjnie łączą jedno z drugim, inni po jednej przygodzie z łączeniem........ wiadomo.
Przy benzodiazepinach to rzeczywiście odradzam, bo są to jednak silnie działające tabletki i faktycznie nie wiadomo jak zareaguje konkretny organizm. Ja osobiście piłam przy benzo i to sporo,a brałam ich też bardzo dużo. Jednak pamiętam, że na początku mojej "przygody z lorafenem" któregoś razu, gdy piłam z chłopakiem urwał mi się totalnie film. Obudziłam sie w środku nocy i wiedziałam, że coś się stało.
Nic dziwnego.
Lorafen to bardzo ostra benzodiazepina.
Nadzieja napisał(a):Brałam też różne inne rzeczy na lorafenie i może i szczęście, że nic mi się nie stało. Szczególnie z początku, bo później organizm już się przyzwyczaił. Ale to już za mną.
Dobrze, że już za Tobą.
Jak z tego wyszłaś na prostą?
U mnie do tej pory różnie bywa.
Przyznaję się, bom szczera.
RannyPtak napisał(a):Mam podobne podejście do zagadnienia: nie rób tego, nie rób tamtego.
Faktycznie, nawet to powietrze za oknem jest skażone.
Haha dokładnie to samo sobie na początku pomyślałam czytając ten temat
RannyPtak napisał(a):Dobrze, że już za Tobą.
Jak z tego wyszłaś na prostą?
U mnie do tej pory różnie bywa.
Przyznaję się, bom szczera.
Życie mnie zmusiło żeby trochę się z tym wszystkim uspokoić, kiedy poszłam na odwyk od lorafenu. Siedziałam w szpitalu 2,5 miesiąca. W między czasie zerwałam kontakt z moim byłym. Niestety, ale on w odwecie ( bo ma większego świra niż my wszyscy tutaj razem wzięci ) nastawił moje najbliższe koleżanki przeciwko mnie, a miał bardzo dobre argumenty, ale nie chce mi się tu rozpisywać. Urwały się więc znajomości, a razem z tym . Czasem mi tego wszystkiego brakuje, ale widocznie tak ma być, no i... zyskałam lepsze zdrowie... tylko z alkoholem lubię sobie jeszcze czasem poszaleć. Uważam, że trzeba coś mieć z tego życia 8)
RannyPtak napisał(a):Mam podobne podejście do zagadnienia: nie rób tego, nie rób tamtego.
Faktycznie, nawet to powietrze za oknem jest skażone.
Haha dokładnie to samo sobie na początku pomyślałam czytając ten temat
Nadzieja napisał(a):Życie mnie zmusiło żeby trochę się z tym wszystkim uspokoić, kiedy poszłam na odwyk od lorafenu. Siedziałam w szpitalu 2,5 miesiąca.
Ach, a zatem szpital.
Ja jeszcze nie miałam tej 'przyjemności'
Nadzieja napisał(a):W między czasie zerwałam kontakt z moim byłym. Niestety, ale on w odwecie ( bo ma większego świra niż my wszyscy tutaj razem wzięci )
Nie wydaje mi się to możliwe
Nadzieja napisał(a):Czasem mi tego wszystkiego brakuje, ale widocznie tak ma być, no i... zyskałam lepsze zdrowie... tylko z alkoholem lubię sobie jeszcze czasem poszaleć. Uważam, że trzeba coś mieć z tego życia 8)
Dobrze, że zyskałaś lepsze zdrowie ale wiesz, sama zresztą, prawić Ci kazań nie będę bo widać, że trochę z podobnej gleby obie jesteśmy ulepione, żebyś... sama wiesz.
[quote="RannyPtak"]Malutka74100, bioxetin to właśnie fluoksetyna. Mi nic nie było po zmieszaniu ale nie biorę odpowiedzialności za Ciebie. Hydroksyzyna jest lekiem w miarę bezpiecznym, ale po zmieszaniu go z alkiem są 3 wyjścia wg mnie:
1. będziesz mega senna i nici z zabawy bo pójdziesz spać;
2. coś się stanie i będzie trzeba Cię odratowywać;
3. może wystąpić reakcja paradoksalna: miast wyciszenia i senności będziesz nadpobudliwa i agresywna.
O kurde RannyPtaku teraz to dopiero się boję. Kurde już za późno, bo wzięłam rano leki, a na imprezie wiem, że muszę coś wypić, zeby się dobrze bawić..
Malutka74100 napisał(a):O kurde RannyPtaku teraz to dopiero się boję. Kurde już za późno, bo wzięłam rano leki, a na imprezie wiem, że muszę coś wypić, zeby się dobrze bawić..
Ale też się nie nakręcaj, ok? Bo zadziała efekt placebo pro-lękowy i zaczniesz mieć schizy.
Dość długa przerwa (rano - wieczór) więc spokojnie.
Ale nie schlej się nam tam do nieprzytomności i wracaj cała i zdrowa . PS. Miłej zabawy.
Nadzieja napisał(a):W między czasie zerwałam kontakt z moim byłym. Niestety, ale on w odwecie ( bo ma większego świra niż my wszyscy tutaj razem wzięci )
Nie wydaje mi się to możliwe
Oj to lepiej uwierz ale on miał schizy innego rodzaju.
RannyPtak napisał(a):[quote="Nadzieja"]Dobrze, że zyskałaś lepsze zdrowie ale wiesz, sama zresztą, prawić Ci kazań nie będę bo widać, że trochę z podobnej gleby obie jesteśmy ulepione, żebyś... sama wiesz.
wrrr nie umiem tego poprawić
Wiem wiem Ranny Ptaszku.
No właśnie, widzę, że mamy ze sobą wiele wspólnego.
Malutka74100 napisał(a):O kurde RannyPtaku teraz to dopiero się boję. Kurde już za późno, bo wzięłam rano leki, a na imprezie wiem, że muszę coś wypić, zeby się dobrze bawić..
Ale też się nie nakręcaj, ok? Bo zadziała efekt placebo pro-lękowy i zaczniesz mieć schizy.
Dość długa przerwa (rano - wieczór) więc spokojnie.
Ale nie schlej się nam tam do nieprzytomności i wracaj cała i zdrowa . PS. Miłej zabawy.
Nie, nie nieschleje się tak, tylko, żeby fobia na ten czas "minęła"
Dzięki, dzięki
Malutka74100 napisał(a):O kurde RannyPtaku teraz to dopiero się boję. Kurde już za późno, bo wzięłam rano leki, a na imprezie wiem, że muszę coś wypić, zeby się dobrze bawić..
Ale też się nie nakręcaj, ok? Bo zadziała efekt placebo pro-lękowy i zaczniesz mieć schizy.
Dość długa przerwa (rano - wieczór) więc spokojnie.
Ale nie schlej się nam tam do nieprzytomności i wracaj cała i zdrowa . PS. Miłej zabawy.
Nie, nie nieschleje się tak, tylko, żeby fobia na ten czas "minęła"
Dzięki, dzięki
Proszę, proszę.
To bardzo dobrze, że aż tak się nie schlejesz żeby wylądować z nosem w sałatce z warzyw z majonezem i bełkotać "Chcę na Karaiby, do Paryża chcę, och Winnetou gdzieś jest och gdzieee".
łoj, ja nie wiedziałem ze alkohol to może tak mocno reagować z niektórymi prochami nawet. w sumie nadal nie wiem, mój organizm jest dość oporny na różne substancje
Nadzieja napisał(a):Mi się wydaje, że mój też jest odporny. Już nie raz się o tym przekonałam, a jednak... ale lorafen to najsilniejasz benzo, więc...
Nie wiem.
Po sobie mogę powiedzieć (nie po wszelkich tabelkach i przelicznikach) że najsilniej na mnie działały bądź działają: Clonazepam, Lorazepam (czyli Lorafen).
Relanium (Diazepam) swoim działaniem przypomina mi hydroxyzynę. Większość osób je chwali, ja jakoś...
Alprazolam siłą jest porównywalny do Clonazepamu. I rzeczywiście jest silny. Ale to w ostateczności.
O bromazepamie ogólnie mówi się, że słabiej działa na GABA i jest dość delikatnym benzo, dość bezpiecznym jeśli chodzi o siłę uzależniającą i łatwiej z niego zejść. Zgodzę się.