21 Lip 2020, Wto 20:48, PID: 824905
Napiszę tylko jeden post. (Nie chcę więcej pisać na tym forum i polecam je jak najszybciej opuścić)
Nawet jeśli to co napisałem jest nie do końca obiektywne i nie jest pełnym rozwiązaniem każdego problemu, to na pewno są ludzie, którzy mają jakąś dysfunkcję neurotransmiterów w mózgu i żadne inne metody im nie pomogą, a jedyne czego potrzebują to odpowiedni lek.
Próbowałem wielu rzeczy: różnych terapii, różnych antydepresantów, wszelkich możliwych eksperymentów społecznych, samodyscypliny.. .Próbowałem wszystkiego. Próbowałem bardzo, bardzo mocno.
Jedyne co mi w końcu pomogło to dobry antydepresant. Pomogło dużo szybciej i dużo bardziej niż liczyłem, że może pomóc jakikolwiek środek.
Całe nasze zachowanie, samopoczucie, pewność siebie, energia, wiara w siebie... wszystko co jest utożsamiane z "duszą" to tylko chemia w naszym mózgu.
Nawet to, co otoczenie nazwie osobowością w znacznym stopniu wynika z chemii w mózgu, która może się zmienić.
Jeżeli ktoś nie czuje się dobrze, chce coś w sobie zmienić to jedynym rozwiązaniem jest farmakoterapia.
Psychoterapia zwiększy dobry już stan - czyli działa tylko u ludzi z dobrą chemią w mózgu.
Jeśli ma się dobrą chemię w mózgu, taką jaką mają szczęśliwi ludzie, którzy mają "wszystko" i są "wysoko", to mózg pracuje w zupełnie inny sposób niż przy złej chemii. Nieporównywalnie łatwiej o pozytywne myśli, trudniej o negatywne, trudniej o lęk. Widzi się nowe możliwości, szanse, swoje stare błędy, które można naprawić. Patrzy się na siebie inaczej, do wszystkiego podchodzi się inaczej. Można bardzo długo wymieniać jak działa na ciało i umysł chemia w mózgu. Jeżeli ktoś miał niską, to nawet nie zdaje sobie sprawy jak się poczuje gdy będzie miał wysoką.
Bez farmakoterapii nie da się wyjść z depresji, fobii, złych stanów. To niemożliwe fizycznie.
Jeśli jest się "nisko" i jest się "słabym" to nie ma się siły żeby coś poprawić. Nie widzi się "drogi", szans. Nie ważne jak wtedy ktoś próbuje - nie uda się niczego poprawić.
Chemia w mózgu jest głównie wynikiem czyjegoś aktualnego stanu życia, tego co dostaje w życiu (co dostarcza tej chemii). Jeśli jest się "nisko", to nie ma się niczego co da dobrą chemię i nie ma sił żeby to zdobyć. To błędne koło, spirala w dół. Jedynie leki mogą je przerwać.
Po dobrym leku wszystko zaczyna się naprawiać. Nie trzeba się "starać" (ale trzeba dać coś od siebie). Nagle zaczyna się mieć samodyscyplinę, większą kreatywność, odporność na negatywne wcześniej myśli8. Nagle nie chce się przeglądać internetu. Jeść niezdrowych rzeczy. Nagle zaczyna się robić tylko to co dla nas korzystne.
Człowiek ma mnóstwo energii, uśmiecha się, zaczyna się szanować, robi to co chciałby robić, ale nie mógł, bo wcześniej z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu nie mógł (brak sił?). To nie jest haj, to coś stabilnego, coś co pozwala robić pozytywne rzeczy.
Poza farmakoterapią trzeba mieć to co powinien mieć każdy człowiek - swój osobisty cel, który jest najważniejszy. Bez tego dobra chemia nie zostanie wykorzystana. Jeżeli jest chemia i cel, pragnienie, do których człowiek się przybliża to następuje wzajemne wzmocnienie obu. Zwiększa się "motywacja", łatwiej o progres, który daje dodatkową chemię w mózgu.
Do tego trzeba mieć porządek w głowie, trochę determinacji itp.. Ale bez chemii - nic nie pomoże.
Pewne naturalne zachowania pomagają w utrzymaniu dobrej chemii w mózgu. Ogólnie "zdrowe" czynności. Nie robienie czegoś co to psuje. Można je robić jak już ma się dobrą chemię.
Nasze mózgi są do siebie podobne. Są pewne predyspozycje u poszczególnych osób, ale każdy ma potencjał by być całkowicie pewnym siebie, występować na scenie, być szefem itd.
Każdy ma mózg, który jest mózgiem bestii. Każdy ma swoje pragnienia, popędy, które tłumi lub nie widzi szansy ich zrealizować i do czego tworzy sobie racjonalizacje i inne chore rzeczy.
Nikt nie chce być nieśmiały. Nikt nie jest introwertykiem z natury. Nikt nie jest skazany na fobię
Są różne leki. Na każdego mogą zadziałać inne. Jeśli nie zadziała jeden to warto próbować następny.
SSRI jest dużo słabsze od SNRI.
SNRI (Noradrenalina) daje napęd, budzi człowieka.
Zmienia się cała energia w ciele. Znika "zamulenie". Znika "wycofanie", znika "skulenie".Nawet jeśli to co napisałem jest nie do końca obiektywne i nie jest pełnym rozwiązaniem każdego problemu, to na pewno są ludzie, którzy mają jakąś dysfunkcję neurotransmiterów w mózgu i żadne inne metody im nie pomogą, a jedyne czego potrzebują to odpowiedni lek.