24 Sty 2021, Nie 1:58, PID: 835758
Jak u was z językami obcymi? Umiecie się normalnie dogadać, czy bardziej na zasadzie, że posiadacie wysoki zasób słownictwa, znacie jęzk w piśmie i rozumiecie dużo, ale z mówieniem to tragedia?
Ja mam tak, że siedze sobie w Niemczech od roku i muszę tutaj mowić po niemiecku. Dla mnie to koszmar, bo mimo stosunkowo częstego kontaktu z językiem i koniecznością łatwienia różnych spraw w urzędach, w pracy, w sklepie czy aptece, mam wciąż barierę i paniczny strach przed odzywaniem się. Język znam tak na poziomie A2, wielokrotnie jak musiałam coś latwić, to dawałam radę, jednak nigdy nie czułam się po czymś takim usatysfakcjonowana czy duma z siebie, że mi wyszło. Wręcz przeciwnie, schodził ze mnie stres, a podczas każdej rozmowy w obcym języku, marzę o tym, żeby to jak najszybciej sę skończyło.
To samo z angielskim. Mój facet za ścianą gra w gry i gada po angielsku bardzo dobrze, tak na luzaka, ja bym nie dała rady mimo, że dużo rozumiem po angielsku, czytam też książki naukowe, to w mówieniu nie mam obycia, bo unikam tego jak ognia. Ale jak nie unikać, skoro nawet przy częstym kontakcie z językiem, stres się nie zmniejsza? Do tego dochodzą problem z koncentracją, ja mam problem rozmawiac bo często zapominam co mówiłam w ostatnim zdaniu xd
U nas jest tak, że częso mój facet tutaj się odzywa po niemiecku mimo, że język zna słabiej, ale się nie boi. Ja gadam tylko jak trzeba, bo sama jestem zmuszona, albo jest to coś ważnego i wiem, że on nie da rady np. w urzędzie. Ale przez telefon to odpada całkowicie, albo on odbierze/pogada albo nikt, ja nie jeswm w stanie przemów się i rozawiać przez telefon po niemiecku....
Ja mam tak, że siedze sobie w Niemczech od roku i muszę tutaj mowić po niemiecku. Dla mnie to koszmar, bo mimo stosunkowo częstego kontaktu z językiem i koniecznością łatwienia różnych spraw w urzędach, w pracy, w sklepie czy aptece, mam wciąż barierę i paniczny strach przed odzywaniem się. Język znam tak na poziomie A2, wielokrotnie jak musiałam coś latwić, to dawałam radę, jednak nigdy nie czułam się po czymś takim usatysfakcjonowana czy duma z siebie, że mi wyszło. Wręcz przeciwnie, schodził ze mnie stres, a podczas każdej rozmowy w obcym języku, marzę o tym, żeby to jak najszybciej sę skończyło.
To samo z angielskim. Mój facet za ścianą gra w gry i gada po angielsku bardzo dobrze, tak na luzaka, ja bym nie dała rady mimo, że dużo rozumiem po angielsku, czytam też książki naukowe, to w mówieniu nie mam obycia, bo unikam tego jak ognia. Ale jak nie unikać, skoro nawet przy częstym kontakcie z językiem, stres się nie zmniejsza? Do tego dochodzą problem z koncentracją, ja mam problem rozmawiac bo często zapominam co mówiłam w ostatnim zdaniu xd
U nas jest tak, że częso mój facet tutaj się odzywa po niemiecku mimo, że język zna słabiej, ale się nie boi. Ja gadam tylko jak trzeba, bo sama jestem zmuszona, albo jest to coś ważnego i wiem, że on nie da rady np. w urzędzie. Ale przez telefon to odpada całkowicie, albo on odbierze/pogada albo nikt, ja nie jeswm w stanie przemów się i rozawiać przez telefon po niemiecku....