14 Wrz 2021, Wto 20:12, PID: 848351
Nie wiem jak ten temat ugryźć, również nie wiem, czh pasuje to do tego działu, bo nie wiem czy ten objaw dotyczy zaburzeń lękowych, ale wydaje mi się, że chyba tak.
Zastanawia mnie czy ktoś miał podobnie, bo w necie mało informacji na ten temat mogę znaleźć.
Chodzi mi o zaburzenia upływu czasu, które u mnie występują i są bardzo dokuczliwe. Z racji tego, że czas to pojęcie dość abstrakcyjne, to postaram się na przykładach z życia podać jak to u mnie wygląda:
-mam uczucie życia stale w teraźniejszości albo przeszłości, bez koncentrowania ię na przyszłości, taka nieumiejętność planowania. Skutkuje to zlymi wyborami życiowymi, niechęcią/nieumiejętnością planowania przyszłości, decyzje podejmuję kierując się chwilą i nie pamiętam, zebym kiedykolwiek planowała swoje życie/kariere zawodową/ zycie miłosne.
-czas mi leci często za szybko/za wolno i nie zauważam tego, źle określam upływ czasu- tutaj wygląda to mniej więcej tak; na terapii rozmawiałam z babką i mówię jej, że po stracie pracy siedziałam ma bezrobociu blablabla i że niedawno jeździłam z chłopakiem po agenturach szukać pracy. Terapeutka się spytała kiedy to dokłanie było, a mi się wtedy przypomniało, że jakoś pół roku temu.... Genralnie mam często uczucie,że coś co naprawdę skończyło się lata temu (np. szkoła), skończyło się niedawno np. miesiąc temu. I nie jest to tylko takie uczucie krótkotrwałe, tylko na serio w to wierzę i potrafię się zachowywać jakby tak było (przykład z terapią wyżej). To powoduje kolejny objaw, mianowicie:
-nieelastyczne zachowanie, brak podążania za modą, "stanie w miejscu"- jestem technologicznym i modowym dinozaurem, komplenie nie wiem co się wokól mnie dzieje/ zmienia i nie potrafi za tym nadążać. W takich harcdorowych przypadkach wygląda to w ten sposób, że np. próbowałam się kiedys wcisnąć w starą spódniczkę... z gimnazjum, mając 22 lata i byłam zdziwona wtedy, że nie wchdze w nią. Albo zdarzało mi sie wstawiać na portale randkowe/społecznościowe swoje zdjęcia z okresu kiedy mialam 14 lat (wstawialam je na studiach)... Nie wiem czemu, ale wgl nie skupialam się na tym, że już jestem dużo starsza i inaczej wyglądam. Styl ubierania równiez mi się nie zmienił przez lata. Ludzie zmieniają wraz z wiekiem swój image, często na bardziej poważny, u mnie stoi to w miejsc, nadal kupuję w sklepach dla młodzieży/dzieci swoje ciuchy.
-nie zauważanie zmian zachodzących w otoczeniu i we mnie- patrzę codziennie w lustro, czesze włosy, ogarniam się, ale "nie widzę" oznak starzena się, dopóki bezpośrednio mnie one nie dotkną np. chlopak zauwazy, że mam siwe wlosy i mi o tym powie, albo ostatnio u fryzjera w lustrze widziałąm wszystkie swoje niedoskonałości i pierwsze oznaki starzenia się takie jak wory pod oczami i zmarszczki. Przez lata teog nie zauważałam, a to przecież nie pojawiło się z dnia na dzień. Oczywiscie takie rzeczy mocno we mnie uderzają, bo ja żyję stale w przeświadczeniu, że mam 20 lat, a nie 27.. Jest to złe, bo nietórych rzwczy mogłabym uniknąć gdybym śledziła ten upływ czasu jak np. cellulit, ktory mi się pojawił, albo właśnie zmarszczki.
W przpadku innych ludzi czas mi się też zatrzymał. Czesto ni zauważałam, że ludzie wokól mnie dorastali i byłam wielce zdziwona jak np. siostra kolegi urodziła dziecko, bo jak się o tym dowiedziałam to byłam święcie przekonana, że ta dziewczyna ma przecież 14 lat (a ma teraz 21)....
-brak łączności ze sobą z przeszłości- jak sobie przypominam różne okresy życia, byłe roboty, szkołe, studia czy jakieś sytuacje po prostu z życia to mam wrażenie, jakby nie dotyczyły one mnie. Tzn. ja wiem, że to byłam ja, ale mam takie ucuzcie dziwnej nierealności tego, jakby ktś mi te wspomnienia wdrukował do głowy; coś w stylu, że "wierzyć mi się nie chcę, że studiowałam, że pracowałam na maszynach cnc, że byłam na grillu z przyjaciółmi".
-Czesto zapominam ile mam lat i muszę obliczyć to w głowie, albo na dowód zerknać, serio. Zdarza mi się nie pamiętać, czy mam 22 lata, czy może jestem starsza i mam już 29..
Nie gadałam jeszcze na ten temat z terapeutką, bo nie bylo okazji, ale temat chcę poruszyć.
Zastanawiam się czy nie ma to związku z dysocjacją, która u mnie występuje, bo ja dość mocno odcinam się/dystansuje od siebie, od "analizowania" swojego wyglądu, sytuacji życiowej i innych takich. Te zaburzenia upłuwi czasu są najbardziej widoczne w okresach kiedy nasila mi się derealizacja.
Zastanawia mnie czy ktoś miał podobnie, bo w necie mało informacji na ten temat mogę znaleźć.
Chodzi mi o zaburzenia upływu czasu, które u mnie występują i są bardzo dokuczliwe. Z racji tego, że czas to pojęcie dość abstrakcyjne, to postaram się na przykładach z życia podać jak to u mnie wygląda:
-mam uczucie życia stale w teraźniejszości albo przeszłości, bez koncentrowania ię na przyszłości, taka nieumiejętność planowania. Skutkuje to zlymi wyborami życiowymi, niechęcią/nieumiejętnością planowania przyszłości, decyzje podejmuję kierując się chwilą i nie pamiętam, zebym kiedykolwiek planowała swoje życie/kariere zawodową/ zycie miłosne.
-czas mi leci często za szybko/za wolno i nie zauważam tego, źle określam upływ czasu- tutaj wygląda to mniej więcej tak; na terapii rozmawiałam z babką i mówię jej, że po stracie pracy siedziałam ma bezrobociu blablabla i że niedawno jeździłam z chłopakiem po agenturach szukać pracy. Terapeutka się spytała kiedy to dokłanie było, a mi się wtedy przypomniało, że jakoś pół roku temu.... Genralnie mam często uczucie,że coś co naprawdę skończyło się lata temu (np. szkoła), skończyło się niedawno np. miesiąc temu. I nie jest to tylko takie uczucie krótkotrwałe, tylko na serio w to wierzę i potrafię się zachowywać jakby tak było (przykład z terapią wyżej). To powoduje kolejny objaw, mianowicie:
-nieelastyczne zachowanie, brak podążania za modą, "stanie w miejscu"- jestem technologicznym i modowym dinozaurem, komplenie nie wiem co się wokól mnie dzieje/ zmienia i nie potrafi za tym nadążać. W takich harcdorowych przypadkach wygląda to w ten sposób, że np. próbowałam się kiedys wcisnąć w starą spódniczkę... z gimnazjum, mając 22 lata i byłam zdziwona wtedy, że nie wchdze w nią. Albo zdarzało mi sie wstawiać na portale randkowe/społecznościowe swoje zdjęcia z okresu kiedy mialam 14 lat (wstawialam je na studiach)... Nie wiem czemu, ale wgl nie skupialam się na tym, że już jestem dużo starsza i inaczej wyglądam. Styl ubierania równiez mi się nie zmienił przez lata. Ludzie zmieniają wraz z wiekiem swój image, często na bardziej poważny, u mnie stoi to w miejsc, nadal kupuję w sklepach dla młodzieży/dzieci swoje ciuchy.
-nie zauważanie zmian zachodzących w otoczeniu i we mnie- patrzę codziennie w lustro, czesze włosy, ogarniam się, ale "nie widzę" oznak starzena się, dopóki bezpośrednio mnie one nie dotkną np. chlopak zauwazy, że mam siwe wlosy i mi o tym powie, albo ostatnio u fryzjera w lustrze widziałąm wszystkie swoje niedoskonałości i pierwsze oznaki starzenia się takie jak wory pod oczami i zmarszczki. Przez lata teog nie zauważałam, a to przecież nie pojawiło się z dnia na dzień. Oczywiscie takie rzeczy mocno we mnie uderzają, bo ja żyję stale w przeświadczeniu, że mam 20 lat, a nie 27.. Jest to złe, bo nietórych rzwczy mogłabym uniknąć gdybym śledziła ten upływ czasu jak np. cellulit, ktory mi się pojawił, albo właśnie zmarszczki.
W przpadku innych ludzi czas mi się też zatrzymał. Czesto ni zauważałam, że ludzie wokól mnie dorastali i byłam wielce zdziwona jak np. siostra kolegi urodziła dziecko, bo jak się o tym dowiedziałam to byłam święcie przekonana, że ta dziewczyna ma przecież 14 lat (a ma teraz 21)....
-brak łączności ze sobą z przeszłości- jak sobie przypominam różne okresy życia, byłe roboty, szkołe, studia czy jakieś sytuacje po prostu z życia to mam wrażenie, jakby nie dotyczyły one mnie. Tzn. ja wiem, że to byłam ja, ale mam takie ucuzcie dziwnej nierealności tego, jakby ktś mi te wspomnienia wdrukował do głowy; coś w stylu, że "wierzyć mi się nie chcę, że studiowałam, że pracowałam na maszynach cnc, że byłam na grillu z przyjaciółmi".
-Czesto zapominam ile mam lat i muszę obliczyć to w głowie, albo na dowód zerknać, serio. Zdarza mi się nie pamiętać, czy mam 22 lata, czy może jestem starsza i mam już 29..
Nie gadałam jeszcze na ten temat z terapeutką, bo nie bylo okazji, ale temat chcę poruszyć.
Zastanawiam się czy nie ma to związku z dysocjacją, która u mnie występuje, bo ja dość mocno odcinam się/dystansuje od siebie, od "analizowania" swojego wyglądu, sytuacji życiowej i innych takich. Te zaburzenia upłuwi czasu są najbardziej widoczne w okresach kiedy nasila mi się derealizacja.