25 Paź 2017, Śro 19:24, PID: 714238
Wykazuję się takim niezrozumiałym zachowaniem (zarówno dla mnie samego, jak i dla innych), że z miejsc, do jakich często uczęszczam, nagle ni stąd, ni zowąd znikam na długie okresy, lecz nie w wyniku podjęcia takiej decyzji, tylko tak spontanicznie; niekiedy w najmniej oczekiwanym momencie. Tak miałem i w tym miejscu, które - jakkolwiek dziwnie to nie brzmi - szczególnie sobie upodobałem. Ot, w jednym momencie na dłużej "zapadam się pod ziemię" i tego nie rozumiem. Ciekawe, czy jest to związane z fobią społeczną... taka izolacja nie zamierzona. Ma ktoś z Fobików szanownych podobnie?
W każdym razie, witaski po przerwie!
W każdym razie, witaski po przerwie!