16 Lut 2022, Śro 18:16, PID: 854663
Od prawie roku mam nieustanne poczucie samotności i wyobcowania, niezależnie od tego z kim i gdzie jestem. Nie odczuwam więzi z ludźmi, nawet tymi których znam od dawna i z osobami które lubię. Czuję się jak powietrze: nikomu niepotrzebna, niewidzialna, niedostrzegalna dla innych, a często nawet wręcz jakbym była tylko problemem, zbędnym balastem. I nawet gdy ktoś wyraźnie mówi że mnie lubi itd, ciągle mam obawę, że niedługo się znudzę i zostanę odrzucona - nawet nie dlatego że ja coś zawalę, tylko po prostu te osoby stwierdzą że im nie odpowiadam, niezależnie od tego jak będę się zachowywać. Ogólnie w relacjach z ludźmi czuję się kompletnie bezradna, jakbym nie miała żadnego wpływu na to, czy ktoś będzie chciał utrzymywać ze mną kontakt czy nie, jakbym nawet mimo starań nie miała szans na znalezienie bratniej duszy, akceptację i sympatię innych.
Dodam, że od ponad roku mam kolejny epizod depresyjny i wiem, że również z tego wynikają moje problemy w relacjach i postrzeganie samej siebie w negatywnym świetle.
Czy jest jakaś szansa na wyjście z tego stanu chronicznej samotności? I jeśli tak, jak można to zrobić? Zdaje sobie sprawę, że te pytania mogą brzmieć głupio, że powinnam sama to wiedzieć - ale nie wiem właśnie, pogubiłam się.
Dodam, że od ponad roku mam kolejny epizod depresyjny i wiem, że również z tego wynikają moje problemy w relacjach i postrzeganie samej siebie w negatywnym świetle.
Czy jest jakaś szansa na wyjście z tego stanu chronicznej samotności? I jeśli tak, jak można to zrobić? Zdaje sobie sprawę, że te pytania mogą brzmieć głupio, że powinnam sama to wiedzieć - ale nie wiem właśnie, pogubiłam się.