25 Sie 2022, Czw 12:56, PID: 861151
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Sie 2022, Czw 12:58 przez Alexander Guard.)
Nie pierwszy to już raz, kiedy ogłaszam towarzystwu (temu, na innych forach i w realu), że coś miało miejsce, jakaś zmowa milczenia czy knuty pod kogoś z nas podstęp, właściwie nie mając po temu żadnych podstaw oprócz niezachwianej pewności, że to co pomyślałem jest prawdą. A że bywałem doceniany za inicjatywę czy interweniowanie pomimo odczuwanej nieśmiałości, to towarzyszy mi takie poczucie, że to właśnie ja powinienem zabrać głos względem tego, co się dzieje, gdy w rzeczywistości nic się takiego nie dzieje. W niektórych przypadłościach psychicznych wymienia się w duecie - urojenia i omamy, te drugie miewałem bardzo sporadycznie, ale ich zaistnienie podsunęło mi, czy w takim razie i to pierwsze, urojenia mi życia nie komplikują? Ma to miejsce w okresach moich prób odejścia od alkoholu. Raz idąc pewną uliczką widziałem, jak mnie kamerują telefonami z kabrioletu; na drugi dzień z pędzącego samochodu rzucono we mnie surowym jajkiem, jakie spadło na chodnik; trzeciego dnia poleciało w mym kierunku otwarte wiaderko pełne białej farby. Że te incydenty nie miały miejsca wnioskuję stąd, że czwartego dnia nie widziałem żadnej białej plamy w miejscu gdzie dosłownie na dzień wcześniej na dwóch metrach kwadratowych chodnika była biała plama. Ale co nietypowe, podobno osoby z urojeniami i omamami są silnie przeświadczone o realności tego, co się dzieje w ich wyobraźni; chociaż znajomą ze schizofrenią udało mi się odwieść od tkwienia przy jej wizji, więc może to do pewnego stopnia. Zauważam także pewien prześladowczy rys snutych przeze mnie podejrzeń, natomiast psycholodzy bywali zdumieni moim stopniem samoświadomości w porównaniu do częstego problemu z ludźmi, którzy sobie różne rzeczy wkręcają. To tak w ramach wyjaśnienia za pewne akcje.