02 Sie 2023, Śro 19:31, PID: 870528
Witam! Chciałbym opisać opisać moją ,,fobie społeczną" i może pare innych rzeczy.. Ogólnie zdiagnozowana u mnie tak naprawdę schizofrenie paranoidalną po moich ,,jazdach".. Aktualnie mam 23 lata i dwa dłuższe pobyty w szpitalu psychiatrycznym po ok. 3 miesiące jedna. Pierwszy raz trafiłem do szpitala w 2019r.. W tym roku chyba wszystko zaczeło mnie weryfikować. Miałem wtedy dziewczynę chodziłem do szkoły.. Aż zaczęło mnie troche ciagnąć w zła stronę, chciałem czegoś wiecej od życia bo czułem że ze mną jest coś nie w porządku byłem bardzo wycofany z relacji społecznych unikałem ludzi. Zacząłem medytowac (raczej nieumiejętnie) i ogołnie moja uwaga skupiła się na moich wewnętrznych przezyciach. Zaczeło mnie odrealniać, zacząłem dusić sie we własnym ciele. ogolnie bylo juz ze mną coś zle, wtedy mówiłem że zepsułem sobie mózg. Trafiłem do szpitala z rozpoznaniem zaburzenia lękowe itd. Brałem leki, przytyłem na nich jakieś 10 kg. W szpitalu również nie nawiązywałem jakiś relacji z innymi. Miałem tam prawie codziennie rozmowy z panią psycholog za co jestem jej wdzięczny za poświęcony czas tak opornemu na sugestie człowiekowi jak ja Po wyjściu ze szpitala moja świadomość sie jeszcze bardziej pogorszyła. derealizacja (sztuczność świata) sie nasiliła że prawie na okrągło to miałem. Ale jakoś tak żyłem z początku po szpitalu ciezko było sie przyzwyczaić i wrócic do normalnego życia. Niestety moje lęki społeczne były na tyle silne że bałem sie wychodzić z domu na samą myśl o załzeniu butów (że gdzieś wychodze) miałem byłem cały spięty i pojawiało się DD. Jakoś to rozchodziłem na siłę specjalnie zacząłem wychodzić choćby do sklepu żeby się przyzwyczaić. Teraz nawiększą bolączką jest to że gdy pomyslę że mam gdzieś wyjść do ludzi pojawia sie dyskomfort napięcie i lęk. Mam też swoje ścieżki takie codziennne wyjscie do sklepu czy na spotkanie do psychiatry to jest w miare okej. Problem zasczyna sie gdy mam gdzieś dalej pojechać gdzie jest więcej ludzi. Myślę że dużą role odgrywa tutaj niepewność siebie i kompleksy ktore mają swój początek w dzieciństwie. Zanim trafiłem drugi raz do szpitala miałem już gorsze jazdy... Wmawiałem sobie że jestem antychrystem, że to są czasy ostateczne, że mam negatywny wpływ na innych. Obwiniałem siebie za covida że to ja to rozpocząłem tę pandemie, za wojne na ukrainie utożsamiałem się z putinem. Nie mogłem ogoląd wiadomości bo wszystkie opinie na temat putina brałem do siebie. Może dlatego dostałem tę diagnoze schizofrenia. Teraz jestem na lekach ktore powoli odstawiam. Teraz mieszkam z mamą i siostrą w miasteczku. Nie mam praktycznie znajomych odizolowałem się, całe dnie siedze w domu chyba że mam coś do załatwienia.