03 Gru 2010, Pią 17:24, PID: 230168
Ja prawie nie wychodzę z domu
Ankieta: Gdzie spędzacie większość czasu? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
W domu | 245 | 93.51% | |
Poza domem | 17 | 6.49% | |
Razem | 262 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
03 Gru 2010, Pią 17:24, PID: 230168
Ja prawie nie wychodzę z domu
03 Gru 2010, Pią 18:07, PID: 230185
Zacznij wychodzić, bo wpadniesz w melancholię. Nic nie mam przeciwko melancholii, w umiarkowanych ilościach jest słodka. Ale nadmiar przygniata, odbiera siły.
03 Gru 2010, Pią 19:20, PID: 230203
Własnie, bycie na zewnątrz fizycznie nie oznacza bycia na zewnątrz psychicznie.
Wychodzenie z domu nie musi się wcale kończyć spotykaniem z ludzmi. Co myslicie o samotnych spacerach wieczorem?
03 Gru 2010, Pią 20:04, PID: 230221
Przybyszewska napisał(a):Co myslicie o samotnych spacerach wieczorem? Ja praktykuje. Rzadziej niż kiedyś ale jednak.
03 Gru 2010, Pią 20:10, PID: 230225
ja też praktykuje, tylko z dala od skupisk naje*anych ludzi, swietnie mi sie mysli, szczegolnie w jesien kiedy lekko wieje i lekko kropi, a moze nawet slychac wyładowania...
03 Gru 2010, Pią 20:30, PID: 230238
Kurczę, też to kiedyś lubiłem, właśnie jesienią, czy niezbyt mroźną zimą - warunkiem koniecznym było zapadnięcie zmroku. Tylko ja, papieros i ja.
Ale teraz jestem już zbyt leniwy, umysłowo. Byle tylko móc usiąść przed kompem i zapomnieć o wszystkim co wokoło. Mimo, że, jak sądzę, wciąż taki spacer sprawiałby mi przyjemność... Ale z drugiej strony zbyt dużo myślenia może czasem wyjść bokiem, a tak mam pewność, że gdy siedzę jak zombie przed kompem, nie zaczną mi wpadać do głowy głupie, depresyjne myśli. ;-) Kiedyś lubiłem też samotne, letnie wędrówki wraz z moim rowerkiem, ale na to z kolei nie pozwala już nie tyle głowa, co kolano
04 Gru 2010, Sob 23:12, PID: 230496
Witam Ja ostatnio niezbyt często wychodzę bo jest zimno ale od czasu do czasu przecież trzeba się dotlenić np. wyjść z pieskiem na spacer czy tam pogadać ze starymi kumplami przy papierosku, a poza tym często jeżdżę do hiper marketów żeby pokonywać fobię i to mi pomaga, ale nie tylko , bardzo dobry jest lek Efevelon SR 75 bardzo polecam naprawdę jest dobry, pozdrawiam
06 Gru 2010, Pon 11:38, PID: 230768
Pół na pół.Praca,studia,spotkania z przyjaciołmi,wyjazdy.Trzeba wychodzić do ludzi,siedząc w domu pogarszam tylko swój stan.Chociaż siedzenie w domu jest fajne ale jak kto woli.
23 Kwi 2012, Pon 18:26, PID: 299531
Kiedyś unikałam jakichkolwiek wypadów. Do dziś nie jest ze mną idealnie. Co prawda już się nauczyłam wychodzić i spotykać ze znajomymi, ale jeśli tych osób jest trochę więcej, unikam ich jak mogę. Nie chcę znowu narażać się na to, że powiem coś głupiego, poczuję się gorsza lub skłamię. Poza tym nie czuję się też dobrze w zatłoczonych miejscach.
23 Kwi 2012, Pon 21:12, PID: 299563
magik napisał(a):Ja też. Już mnie nosi jak spędzam kolejne dni w domu i gapię się w sufit, ale tak naprawdę to nie mam kompana, z którym mogłabym wyjść w każdej wolnej chwili lub kiedy mam chęć. Ludzie są zabiegani, żeby się z kimś spotkać to się trzeba niemal wpasować w lukę w jego napiętym grafiku. Ja sobie chętnie spaceruję mniej lub bardziej spontanicznie, ale w pojedynkę szybko się to nudzi. Zwłaszcza jak się mieszka w centrum i dookoła tylko budynki, zero przyrody.Przybyszewska napisał(a):Co myslicie o samotnych spacerach wieczorem?
23 Kwi 2012, Pon 21:21, PID: 299564
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Kwi 2012, Pon 21:21 przez Pan Foka.)
Ja to mam niestety tak, że gdzie bym nie chciał pójść, to z grubsza mam jedną drogę do wyboru (aż nie dotrę do okolic centrum). Ale jak już wylezę i mam słuchawki na głowie, to mogę iść i iść godzinami. Staram się "powyłazić" te kilka razy w tygodniu, w domu idzie zemrzeć. Same spotkania z trzęsityłkami (tak pieszczotliwie nazywam fobików) czy dobrą przyjaciółką to za mało, bo za rzadko.
Dom mnie przytłacza i nie czuję się w nim dobrze. W miarę otwarta przestrzeń jest lepsza.
24 Kwi 2012, Wto 8:29, PID: 299601
W domu. Choc nie lubie nie wychodzić, to nei mam gdzie. Tylko do sklepu.
Kiedyś mieszkałam w ładnym mieście, na samych peryferiach, to nie było dnia bym nie wyszła gdzies pospacerować, czy to po mieście czy do lasu. Spacer musiał byc, najlepiej rano i wieczorem. Samotne spacery, najlepiej gdy mało ludzi dookoła to to co uwielbiam. Ale teraz, otoczona blokami i brzydotą, gnije w domu
24 Kwi 2012, Wto 10:36, PID: 299617
Wiekszość czasu spędzam w domu , ale z wychodzeniem nie mam problemu.Nie odczuwam lęku.Jednak nie jest ze mną jeszcze tak źle.
02 Maj 2012, Śro 14:51, PID: 300388
Mi najgorzej jest wyjść z domu właśnie, czuje mocne opory przed tym. Jak już wyjde i troche pochodze tu i tam to jest lepiej, tak jakbym musiał się przestawiać na tryb społeczny, że tak to nazwe
02 Maj 2012, Śro 17:50, PID: 300400
Siedzę w domu choć staram się gdzieś wychodzić, gdziekolwiek. Staram się znaleźć pracę i mi nie wychodzi, jezdze na uczelnię raz na na 2 tyg nie jest źle chociaż ta piękna pogoda sprawia że jakoś mi smutno
03 Maj 2012, Czw 17:51, PID: 300532
heroin napisał(a):Ludzie są zabiegani, żeby się z kimś spotkać to się trzeba niemal wpasować w lukę w jego napiętym grafiku. Oo tak, czasem wydaję mi się, że wręcz robią to tylko z łaski albo żeby dać im spokój. Jak większość spędzam czas w domu, bo 1) nie mam z kim wyjść, 2)w mojej okolicy nie ma nawet bezpańskiej ławki, żeby można sobie usiąść, 3) przyroda, którą można by podziwiać w samotności jest bezpowrotnie niszczona przez kolejnych osadników. Może i narzekam, ale takie są moje odczucia. Staram się nie myśleć o tym z żalem itd. bo tak jest na razie i szybko się nie zmieni. Jeszcze ze 3,4 lata nauki i oszczędzania, i mam nadzieję, że powiem goodbye...
12 Maj 2012, Sob 12:27, PID: 301396
mieszkam w domu, pracuję w domu, hm. żyję w domu. tylko w domu, w ogóle nigdzie nie wychodzę, chyba że jadę na zakupy do auchana.
04 Cze 2012, Pon 17:28, PID: 303821
Uwielbiam samotne spacery o zachodzie słonca
Co do wychodzenia z domu, to w tygodniu chodze do szkoły, po szkole chodzę na angielski francuski i lekcje gitary. W weekendy przeważnie wychodzę np. w sobotni wieczór bo zabieram sie z kolezankami na zakupy idt. Ale jednak wolałabym np. iść do teatru niz na ciagle zakupy.
01 Lip 2012, Nie 20:50, PID: 306676
..
01 Lip 2012, Nie 23:03, PID: 306710
Aniriti napisał(a):Uwielbiam samotne spacery o zachodzie słonca...brzegiem morza :hamster_inlove: wiekszość czasu spędzam w domu ale i tak codziennie gdzieś wychodze, albo co 2 dzień bo tak siedzieć tylko w domu, to niewyróbka, musi być równowaga.
02 Lip 2012, Pon 16:40, PID: 306778
Pytanie retoryczne praktycznie cały swój wolny czas poświęcam na kiblowanie w domu. Z własnej nieprzymuszonej woli, opuszczam norę w wyjątkowych sytuacjach ... kiedy np. muszę uzupełnić "niedobory" cukru, ewentualnie kiedy współczynnik ochoty na piwo/setkę [nie!]czystej/cośtam (niepotrzebne skreślić) przewyższa względny poziom lęku.
|
|