19 Lip 2023, Śro 20:28, PID: 870248
Cześć, potrzebuję porady i pomocy a nie mam za bardzo do kogo się zwrócić.
Jak się pewnie domyślacie chodzi o moją samotność. Tak, jestem samotny. Wstyd to przyznać, że mimo że mam ledwo 22 lata nie mam ani kolegów ani koleżanek. To, że nie mam i nie miałem dziewczyny to chyba nie muszę wspominać.
Kiedyś tak nie było. W przedszkolu i gimnazjum miałem kolegów. Spotykaliśmy się po szkole, zapraszaliśmy na urodziny i wszystko to co robiły dzieciaki w naszym wieku. W podstawówce było gorzej. Byłem gnębiony i nękany przez rówieśników bo byłem mniejszy niż oni. W szkole średniej było lepiej bo tutaj panowała zasada – ja nie przeszkadzam innym, oni mnie. W ten oto sposób nie miałem może kolegów, ale za to nikt mnie nie nękał.
Teraz jestem na studiach, 3 rok a ja nie mam ani jednego kolegi ani koleżanki. Ba, z większością nie zamieniłem nawet słowa. Nie pomaga też to, że studiuję zaocznie. Zajęcia wyglądają tak: przychodzimy na 8, większość szybko chce wrócić do domu przez co zajęcia kończą się zazwyczaj szybciej niż planowano. Po zajęciach każdy wsiada w samochód/autobus i wraca do domu, do rodziny, do znajomych.
W pracy wszyscy są ode mnie starsi i nie rozmawiamy (z wyjątkiem tematów związanych z pracą). Poza tym siedzę w domu. Nie mam gdzie iść. Samemu głupio iść np. do klubu na imprezę.
Największy problem mam z dziewczynami. Ostatni raz z jakąkolwiek rozmawiałem w gimnazjum. Od tego czasu nie zamieniłem nawet słowa. Wstyd. Próbowałem nawet założyć konto na Tinderze, ale dostałem tylko 5 polubień i zero wiadomości a konto już pół roku jest aktywne.
Nie wiem co ze sobą zrobić. Rodzina mi mówi, że jestem fajny chłopak tylko nieśmiały. Jak czasami pytają "Kiedy przyprowadzisz jakąś dziewczynę?" to nie wiem co odpowiadać. Co powiem, że nie mam nawet koleżanki? Że nie umiem zainteresować sobą żadnej?
Wydaje mi się (ale nie jestem pewien), że problemem jest fakt, że nie mam za bardzo gdzie poznawać koleżanek. Bo gdzie je poznawać? Tinder nie działa. Na studiach jestem spalony. W pracy nie ma. Gdzie normalni poznają?
Jak się pewnie domyślacie chodzi o moją samotność. Tak, jestem samotny. Wstyd to przyznać, że mimo że mam ledwo 22 lata nie mam ani kolegów ani koleżanek. To, że nie mam i nie miałem dziewczyny to chyba nie muszę wspominać.
Kiedyś tak nie było. W przedszkolu i gimnazjum miałem kolegów. Spotykaliśmy się po szkole, zapraszaliśmy na urodziny i wszystko to co robiły dzieciaki w naszym wieku. W podstawówce było gorzej. Byłem gnębiony i nękany przez rówieśników bo byłem mniejszy niż oni. W szkole średniej było lepiej bo tutaj panowała zasada – ja nie przeszkadzam innym, oni mnie. W ten oto sposób nie miałem może kolegów, ale za to nikt mnie nie nękał.
Teraz jestem na studiach, 3 rok a ja nie mam ani jednego kolegi ani koleżanki. Ba, z większością nie zamieniłem nawet słowa. Nie pomaga też to, że studiuję zaocznie. Zajęcia wyglądają tak: przychodzimy na 8, większość szybko chce wrócić do domu przez co zajęcia kończą się zazwyczaj szybciej niż planowano. Po zajęciach każdy wsiada w samochód/autobus i wraca do domu, do rodziny, do znajomych.
W pracy wszyscy są ode mnie starsi i nie rozmawiamy (z wyjątkiem tematów związanych z pracą). Poza tym siedzę w domu. Nie mam gdzie iść. Samemu głupio iść np. do klubu na imprezę.
Największy problem mam z dziewczynami. Ostatni raz z jakąkolwiek rozmawiałem w gimnazjum. Od tego czasu nie zamieniłem nawet słowa. Wstyd. Próbowałem nawet założyć konto na Tinderze, ale dostałem tylko 5 polubień i zero wiadomości a konto już pół roku jest aktywne.
Nie wiem co ze sobą zrobić. Rodzina mi mówi, że jestem fajny chłopak tylko nieśmiały. Jak czasami pytają "Kiedy przyprowadzisz jakąś dziewczynę?" to nie wiem co odpowiadać. Co powiem, że nie mam nawet koleżanki? Że nie umiem zainteresować sobą żadnej?
Wydaje mi się (ale nie jestem pewien), że problemem jest fakt, że nie mam za bardzo gdzie poznawać koleżanek. Bo gdzie je poznawać? Tinder nie działa. Na studiach jestem spalony. W pracy nie ma. Gdzie normalni poznają?