25 Lut 2024, Nie 20:17, PID: 874550
Witam,
Właśnie dowiedziałem się o zaburzeniu zwanym trichotillomania. Nie przesądzam bo nie konsultowałem tego jeszcze z lekarzem, ale być może mam to zaburzenie. Choć nie wyrywam sobie w niekontrolowany sposób garściami całych kęp włosów tak żebym miał widoczne i rażące ubytki.
Włosy na środku głowy układają mi się na prawo, po lewej stronie mam przedziałek i włosy rosną rzadziej. Można je tam ułożyć na lewo lub na prawo. I zaburzenie polega na niekontrolowanej, niemal niemożliwej do przerwania (poza sytuacjami społecznymi w których dbam o wizerunek, wtedy 'ruki pa szwam'; ale jeśli w jakiejś grupie poczuję się pewniej lub się zamyślę, to i wtedy do tego dochodzi) potrzebie poprawiania włosów w tym miejscu, układania to na lewo, to na prawo, owijania na palce, ciągnięcia, niekiedy wyrywania. Dochodzi do tego subiektywna obsesja że włosy w tym miejscu rosną dziwnie, nie tak jak powinny, że powinienem udać się na jakiś zabieg kosmetyczny, 'odżywianie' czy coś w tym stylu, by fryzura była 'normalna'. Włosy w tym miejscu rosną w mojej subiektywnej ocenie widocznie do góry, jak krzak, jak palma, jest to sytuacja dziwna którą próbuję 'ujarzmić' ciągłym poprawianiem, ale rzadko uciekając się do wyrywania. W efekcie często pojawia się kołtun a i z tej strony mam wrażenie że włosy szybciej siwieją. Bliska osoba ostrzegała mnie kiedyś przed 'łysieniem plackowatym', nie wiem czy mam to lub czy będę mieć. Możliwe że łysienie rozpoczęło się u mnie i możliwe że bardziej w tych rejonach które kompulsywnie 'poprawiam'.
Na pewno przydałby mi się jakiś odżywczy zabieg kosmetyczny włosów i skóry głowy, a jednocześnie zastanawiam się czy jestem w stanie mieć jakąkolwiek kontrolę nad tą kompulsją, na pewno jest to trudne. Wiem że przyczyną może być wiele czynników: stres, napięcie, poczucie nudy, chęć ucieczki od złych myśli i instynktowna koncentracja na czymś przez chwilę przyjemnym, a mierzwienie włosów taką satysfakcję daje. Generalnie na tym polega problem: z jednej strony przyjemność z dotyku, z drugiej natrętne powtarzanie tej samej czynności i niemożność przestania.
Właśnie dowiedziałem się o zaburzeniu zwanym trichotillomania. Nie przesądzam bo nie konsultowałem tego jeszcze z lekarzem, ale być może mam to zaburzenie. Choć nie wyrywam sobie w niekontrolowany sposób garściami całych kęp włosów tak żebym miał widoczne i rażące ubytki.
Włosy na środku głowy układają mi się na prawo, po lewej stronie mam przedziałek i włosy rosną rzadziej. Można je tam ułożyć na lewo lub na prawo. I zaburzenie polega na niekontrolowanej, niemal niemożliwej do przerwania (poza sytuacjami społecznymi w których dbam o wizerunek, wtedy 'ruki pa szwam'; ale jeśli w jakiejś grupie poczuję się pewniej lub się zamyślę, to i wtedy do tego dochodzi) potrzebie poprawiania włosów w tym miejscu, układania to na lewo, to na prawo, owijania na palce, ciągnięcia, niekiedy wyrywania. Dochodzi do tego subiektywna obsesja że włosy w tym miejscu rosną dziwnie, nie tak jak powinny, że powinienem udać się na jakiś zabieg kosmetyczny, 'odżywianie' czy coś w tym stylu, by fryzura była 'normalna'. Włosy w tym miejscu rosną w mojej subiektywnej ocenie widocznie do góry, jak krzak, jak palma, jest to sytuacja dziwna którą próbuję 'ujarzmić' ciągłym poprawianiem, ale rzadko uciekając się do wyrywania. W efekcie często pojawia się kołtun a i z tej strony mam wrażenie że włosy szybciej siwieją. Bliska osoba ostrzegała mnie kiedyś przed 'łysieniem plackowatym', nie wiem czy mam to lub czy będę mieć. Możliwe że łysienie rozpoczęło się u mnie i możliwe że bardziej w tych rejonach które kompulsywnie 'poprawiam'.
Na pewno przydałby mi się jakiś odżywczy zabieg kosmetyczny włosów i skóry głowy, a jednocześnie zastanawiam się czy jestem w stanie mieć jakąkolwiek kontrolę nad tą kompulsją, na pewno jest to trudne. Wiem że przyczyną może być wiele czynników: stres, napięcie, poczucie nudy, chęć ucieczki od złych myśli i instynktowna koncentracja na czymś przez chwilę przyjemnym, a mierzwienie włosów taką satysfakcję daje. Generalnie na tym polega problem: z jednej strony przyjemność z dotyku, z drugiej natrętne powtarzanie tej samej czynności i niemożność przestania.