10 Wrz 2016, Sob 18:09, PID: 575801
Ostatnio zacząłem spoglądać na swoje życie z innej perspektywy.
Pomyślicie,ze to kolejne wypociny "zaburzonej" osoby", której polepszyło się na jeden dzień być może tak jest ale wiem,że zacznę inaczej postępować.
Nigdy nie brałem leków na depresję, nie korzystałem z wizyt u psychologów etc. jedynym "kołem" ratunkowym było fora gdzie inni opisywali swoje historie.
Moja główna życiowa porażka było rozstanie z kobieta która kochałem nad życie[byłem gotów zmienić swoje życie o 180 stopni , zmienić miejsce zamieszkania , priorytety itd] oraz zawalone studia na 3 roku.
Po tych porażkach "ubierałem maski",że wszystko będzie dobrze i,że jest wszystko ze mną w porządku ale na pewno nie było.
Bardzo długo się z tego podnosiłem i chyba tak naprawdę do końca mi się to nie udało ale jest zdecydowanie lepiej.
Zajęło mi to 2 lata[wycięte z życiorysu] być może zajęło mi to tak długo,bo rodzina i przyjaciele myśleli,że wszystko jest ok. a tak naprawdę nie było.
Teraz w wieku 25 lat jedyna rzeczą która mogę się pochwalić,to że pomimo porażek mam w miarę dobrze płatna pracę.
Nie jest to spełnienie moich marzeń[monotonna praca na produkcji] i celów z przeszłości ale dzięki niej przestałem się w pewnym stopniu bać ludzi.
Jaki jest mój aktualny cel? małymi krokami spróbować wrócić do normalności i zacząć normalnie żyć.
Pomyślicie,ze to kolejne wypociny "zaburzonej" osoby", której polepszyło się na jeden dzień być może tak jest ale wiem,że zacznę inaczej postępować.
Nigdy nie brałem leków na depresję, nie korzystałem z wizyt u psychologów etc. jedynym "kołem" ratunkowym było fora gdzie inni opisywali swoje historie.
Moja główna życiowa porażka było rozstanie z kobieta która kochałem nad życie[byłem gotów zmienić swoje życie o 180 stopni , zmienić miejsce zamieszkania , priorytety itd] oraz zawalone studia na 3 roku.
Po tych porażkach "ubierałem maski",że wszystko będzie dobrze i,że jest wszystko ze mną w porządku ale na pewno nie było.
Bardzo długo się z tego podnosiłem i chyba tak naprawdę do końca mi się to nie udało ale jest zdecydowanie lepiej.
Zajęło mi to 2 lata[wycięte z życiorysu] być może zajęło mi to tak długo,bo rodzina i przyjaciele myśleli,że wszystko jest ok. a tak naprawdę nie było.
Teraz w wieku 25 lat jedyna rzeczą która mogę się pochwalić,to że pomimo porażek mam w miarę dobrze płatna pracę.
Nie jest to spełnienie moich marzeń[monotonna praca na produkcji] i celów z przeszłości ale dzięki niej przestałem się w pewnym stopniu bać ludzi.
Jaki jest mój aktualny cel? małymi krokami spróbować wrócić do normalności i zacząć normalnie żyć.