20 Sie 2017, Nie 18:00, PID: 709601
tak, z byciem samotnym na dłużej bywa różnie, ale to jest z mojej perspektywy najmniejszy problem.tak mi się na razie wydaje...
20 Sie 2017, Nie 18:00, PID: 709601
tak, z byciem samotnym na dłużej bywa różnie, ale to jest z mojej perspektywy najmniejszy problem.tak mi się na razie wydaje...
20 Sie 2017, Nie 19:15, PID: 709612
Ale po co odłożyć kupę pieniędzy najpierw? To właśnie brak pieniędzy jest rewelacyjną siłą motywującą, pchającą nas do przodu, dzięki czemu się rozwijamy.
Gdybym przyjechała do Niemiec z "wystarczającą" ilością funduszy, to zginęłabym marnie. Bo byłabym wybiórcza w szukaniu pracy, nie wzięłabym się za coś, co wymaga znajomości języka, więc w rezultacie bym się go nie nauczyła, wykonywała jakieś beznadziejne zajęcie, zadawała się tylko z Polakami, nic by się w moim życiu nie zmieniło, żyłabym tak samo jak w Polsce tylko tysiąc kilometrów dalej. W moim przypadku był to język, ale można tu wstawić dowolną inną umiejętność.
20 Sie 2017, Nie 20:21, PID: 709622
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Sie 2017, Nie 20:23 przez Zasió.)
Na przykład po to, żeby kupić mieszkanie w fajnym miejscu, a nie gdzieś, gdzie nie mamy ochoty mieszkać (dajmy na to wśród ciapatych). Generalnie, żeby mieć jakiś udany start. A potem przecież i tak zarabiać trzeba.
20 Sie 2017, Nie 20:28, PID: 709624
A co jeśli wszystkie fajne miejsca są okupowane przez ciapatych? Start jest udany jeśli samemu jest się udanym.
21 Sie 2017, Pon 10:36, PID: 709664
Ja np. nawet kupiłam na kredyt mieszkanie niedaleko rodziców, żeby się móc wyprowadzić. Urządziłam je, przewiozłam meble i wszystko gotowe (to wszystko okupione ogromnym lękiem i stresem społecznym).
Próbowałam przenieść się kilka razy i zawsze wracałam. Nie mogę spać w moim mieszkaniu, i ogólnie czuję się tam bardzo samotna. Tęsknię za mamą i moim psem. Z mamą mieszka też ojciec, którego nienawidzę, bo to przez niego nabawiłam się traumy, lęku społecznego i byłam kilka razy w psychiatryku. Ale że mieszka tam moja mama i pies, to wracam. Bardzo bym chciałam w końcu zamieszkać w moim mieszkaniu na amen i czuć się tam dobrze, ale ZAWSZE się to kończy powrotem do mamy :-( Nie wiem, co mam robić. Na pewno jak bym odseparowała się od ojca, to bym odżyła. Ale tęsknota jest silniejsza :-(
21 Sie 2017, Pon 10:54, PID: 709667
(20 Sie 2017, Nie 20:28)dziewczyna z naprzeciwka napisał(a): A co jeśli wszystkie fajne miejsca są okupowane przez ciapatych? Start jest udany jeśli samemu jest się udanym.Mieszkałem 8 miesięcy w Kolonii, jakiś pewnie niecały kilometr od mojego mieszkania był obóz dla uchodźców. Nic złego mnie z ich strony nie spotkało. Jedyną styczność jaką z nimi miałem to mijanie się czasami na ulicy. Serio to jest dla was aż taki wielki problem?
21 Sie 2017, Pon 20:53, PID: 709767
(21 Sie 2017, Pon 10:36)michagros napisał(a): Ja np. nawet kupiłam na kredyt mieszkanie niedaleko rodziców, żeby się móc wyprowadzić. Urządziłam je, przewiozłam meble i wszystko gotowe (to wszystko okupione ogromnym lękiem i stresem społecznym). Ja będę miała ten problem za kilka miesięcy, kiedy zamieszkam z mężem.Z jednej strony chcę, a z drugiej trochę mnie przeraża wyprowadzka z rodzinnego domu, jestem z tym miejscem bardzo zżyta, choć podobnie jak ty, mam kontakt głównie z mamą.
28 Sie 2017, Pon 9:17, PID: 710184
Ty masz przynajmniej męża :-)
Ja jestem sama. Chciałam też tam zamieszkać z psem, ale on się źle czuje bez swojego pełnego "stada" :-( I jest mi z tego powodu przykro, bo jest również wtedy osamotniony.
28 Sie 2017, Pon 15:34, PID: 710194
Ja natomiast pragnę wyprowadzki z domu. Dostaję szału. Moja matka dostaje bzika, nie wiem czy to zbliżająca się menopauza czy po porstu zrobiła się egoistką z niewyparzoną buzią. Mówi co chce i nie patrzy,że rani. Gdybym miała odpowiednią ilość gotówki na start zrobiłabym to. Zawsze pod górkę...
02 Wrz 2017, Sob 13:42, PID: 710488
A nie możesz ubiegać się o dofinansowanie wkładu własnego w mdm?
Ja tak zrobiłam i dostałam dofinansowanie. Jedynie musiałam wybrać bank, który zajmuje się tym programem.
01 Paź 2017, Nie 18:20, PID: 712358
Po szkole średniej planuję przeprowadzkę do dużego miasta. Jeszcze nw czy będę wynajmował mieszkanie, czy pokój. To zależy czy uda mi się zostać tym programistą. Mieszkanie z rodzicami mnie męczy. Zero jakiekolwiek prywatności. Czepianie się bez końca o bałagan w pokoju, albo przesiadywanie przed smartfonem . A najbardziej nienawidzę wątów o niedojedzony obiad. Najlepsze są rozkazy żebym poszedł do kolegi. To niech mi go teraz znajdą .
01 Paź 2017, Nie 18:37, PID: 712360
Nie chciałbym jeszcze wyprowadzać się od rodziców, póki nie ma takiej potrzeby. Studiuję w moim mieście więc bez sensu byłoby wynajmowanie jakieś małej klitki, kiedy mam swój własny pokój. Są sprawy, o których można porozmawiać tylko z rodziną i jakkolwiek wkurzający by czasem nie byli, to jednak więź krwi coś znaczy. Moja mama dobrze gotuje a dla mnie zrobienie jajecznicy czy ugotowanie makaronu to wyczyn. Poza tym przy mojej asertywności, gdybym mieszkał w akademiku z rówieśnikami byłbym ciągle pijany, brudny i najarany.
01 Paź 2017, Nie 21:11, PID: 712377
Jestem świeżo po wyprowadzce. Nadal mi się wydaje, że to tylko na chwilę i niedługo znowu będę mieszkać w domku Najchętniej nigdy bym się nie wyprowadziła, mimo że atmosfera w moim domu czasami potrafi być nie do zniesienia. To przez brak samodzielności Nie wspominając już o strachu przed nowymi rzeczami, ale to akurat coraz lepiej udaje mi się pokonywać. Chociaż zmiany w tak dużym natężeniu są przerażające, chyba największy skok na głęboką wodę jaki do tej pory miałam. Wyprowadzka, studia, rozstanie z kotem... Ehh dobrze, że jeszcze nie do końca to do mnie dotarło
05 Paź 2017, Czw 22:15, PID: 712720
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Paź 2017, Czw 22:17 przez Zasió.)
ja chwilowo mieszkam sam bo matka w szpitalu i wiadomo, nie jest tak wygodnie, jakbym jeszcze gotować musiał, to bym nie jadł nic, tylko kanapki... i jajecznicę.
ale chyba właściwie tylko ogarnianie żarcia to jest dla mnie armagedon i mordęga. żmudne, nudne, brudne zajęcie... niby można kupić zmywarkę i myc w niej fary po gotowaniu... a talerz to juz nie problem.. ale czy można wpier...c do zmywarki patelnię? deskę do krojenia po mięsie? noży na pewno nie można... niemniej cała reszta obowiązków jakoś mnie nie przeraża, pewnie na początku szło by mało sprawnie, no i wiadomo, zajmuje to wszystko sporo czasu, ale z drugiej strony i tak przegrywam życie, to czy gapiąc sie w sufit czy segregując pranie albo prasując... jeden pies. do tego dochodzi jednak większe natężenie lęku uogólnionego, dziwne stany chwilowej depresji, zagubienia... ale jednocześnie też niesamowite momentami poczucie wolności. robisz co chcesz, jesteś sam, nikt cię nie obserwuje. wiadomo,jako dorosły człowiek i tak możesz robić niby co chcesz, ale jednak gdy się mieszka z rodziną, to gadania, pytań, itp. się nie uniknie. zresztą ja czuje się wciąż oceniany, obserwowany... samodzielność pomogłoby mi może sie z tego otrząsnąć. chociaż pewności nie mam... no ale lubię ładne rzeczy, nowe mieszkanie mogłoby być ładne... niestety to odległe marzenie. poza tym gdy ma się ą pracę, i nie wie się, co chce się robić po niej, jak przeżyć resztę życia i na nią zarobić... to człowieka hamuje i nawet gdyby miał na własne mieszkanie, ciężko myśleć o poważnym życiu... szczęśliwi ci, co nie maja wykształcenia i mogą dobrze zarobić jako fizole (tym najbardziej zazdroszczę) albo ci naprawdę wykształceni, którzy cos umieją (tym prawie tak samo). a ja to taki trochę "student po socjologii z maca" z dowcipów, chociaż nie po socjologii i nie pracuję w macu.... ale z tymi samymi perspektywami...
09 Paź 2017, Pon 14:25, PID: 712997
(05 Paź 2017, Czw 22:15)Zas napisał(a): ale czy można wpier...c do zmywarki patelnię? deskę do krojenia po mięsie? noży na pewno nie można... Odnośnie patelni to trochę zależy od tego, w jakim będzie stanie po smażeniu. Zaleca się wycierać na przykład papierem toaletowym tluszcz (w tym do mycia ręcznego, mniej obciążasz lokalną oczyszczalnię), wtedy większa szansa na domycie. Noży dlaczego miałbyś nie myć w zmywarce? Deski (poza drewnianymi) też można myć, z tym że wiadomo, większe elementy należy zgarnąć do kosza. Chyba że się boisz zakażeń krzyżowych w zmywarce? Technicznie faktycznie woda opływająca taką deskę wesoło kapie na twoje talerze, szklanki i inne deski.
09 Paź 2017, Pon 16:02, PID: 713000
(05 Paź 2017, Czw 22:15)Zas napisał(a): ja chwilowo mieszkam sam bo matka w szpitalu i wiadomo, nie jest tak wygodnie, jakbym jeszcze gotować musiał, to bym nie jadł nic, tylko kanapki... i jajecznicę.Ale narzekasz Zas
09 Paź 2017, Pon 19:07, PID: 713014
to źle że myślę o przyszłości i trochę już chciałbym mieszkać sam?
ale trzeba mierzyć siły na zamiary a nawet ostatnio fajne mieszkanko wypatrzyłem, nowe, jeszcze nie sprzedane, i na 4 piętrze, czyli już cokolwiek wyżej...
09 Paź 2017, Pon 19:55, PID: 713018
Jeszcze parę lat temu twierdziłem, że Zasa czeka skończenie na śmietniku, ale potem byłem w szoku jak napisał, że znalazł pracę, a teraz jestem w jeszcze większym pozytywnym szoku jak pisze, że szuka mieszkania. Brawo. Tylko tak dalej.
10 Paź 2017, Wto 9:51, PID: 713048
(09 Paź 2017, Pon 19:07)Zas napisał(a): to źle że myślę o przyszłości i trochę już chciałbym mieszkać sam? To bardzo dobrze, ale chodzi mi o ostatni akapit, że według Ciebie nie masz żadnych perspektyw
18 Paź 2017, Śro 14:24, PID: 713630
(05 Paź 2017, Czw 22:15)Zas napisał(a): ale chyba właściwie tylko ogarnianie żarcia to jest dla mnie armagedon i mordęga. żmudne, nudne, brudne zajęcie... niby można kupić zmywarkę i myc w niej fary po gotowaniu... a talerz to juz nie problem.. ale czy można wpier...c do zmywarki patelnię? deskę do krojenia po mięsie? noży na pewno nie można... Cooooooo?! Noży nie można? O.o Ja wpier%^&am wszystko Noże duże, małe, patelnie, garnki, pojemniki na jedzenie, deskę. Ogólnie to niby nie można drewnianych rzeczy bo się mogą odgiąć/ spuchnąć ale jestem na to gotowa że deska może już nie być równa nigdy więcej . Garnki musisz mieć takie co na spodzie mają znaczek że można w zmywarce w sumie patelnie też. Jak są stare garnki to pewnie nie przystosowane i może denko odpaść http://minawetp.pl/wp-content/uploads/20...24x493.jpg Co do wyprowadzania. Jak mieszkałam sama to było mi źle. Miałam totalny syf w mieszkaniu no bo po co miałam sprzątać i tak nikt do mnie nie przychodził. Ale polecam wyprowadzkę z chłopakiem/dziewczyną. Czy to mi coś pomogło? Czy jestem bardziej otwarta? - Nie Ale czuję się lepiej wiadomo w pewnym momencie ciężko jest żyć z rodzicami. Może ewentualnie z jakimś lokatorem?
18 Paź 2017, Śro 16:56, PID: 713632
Niedługo miną 3 miesiące odkąd mieszkam sama i stwierdzam, że była to jak na razie najlepsza decyzja w moim życiu mimo że tragicznie z ojcem nie miałam mam czasem gorsze dni jak jestem zupełnie sama, ale dobrze, że chociaż mam kota Niestety zrobił już sporo zniszczeń więc z kaucją moge się pożegnać, już się boję wizyty właścicielki, bo czuje, że zrobi mi opier*ol za to
18 Paź 2017, Śro 18:05, PID: 713637
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Paź 2017, Śro 18:07 przez MiMała.)
U mnie mija 5 miesiecy jak wyprowadzilam sie od rodzicow. Ogolnie to ciesze sie ze to zrobilam,choc nieraz mam momenty,ze jednak chcialabym wrocic. Ale pobchwili przypominam sobie ile klotni i przykrosci mi wyrzadzili i mi przechodzi. Choc brakuje mi obiadow, bo mi sie nie chce gotowac, a tak mama robila co sie tylko chcialo.
22 Paź 2018, Pon 14:22, PID: 768366
Ja nigdy się nie wyprowadzę, jestem bardzo przywiązana do domu rodzinnego a poza tym nie mam pieniędzy.
22 Paź 2018, Pon 15:18, PID: 768373
A ja choćbym miała żreć gruz przez miesiąc, nie wróciłabym do domu rodzinnego. Pobyt w domu rodzinnym to maksymalnie trzy dni. Nie mam co prawda swojego mieszkania, bujam się na wynajmowanym, a na dodatek tylko pokoju, ale komfort psychiczny jest o jakieś 500% większy. Oczywiście, że czasem mi się tęskni i jadę na przykład na weekend do domu. Ale, jak jest gorszy dzień, to po jednym dniu już mnie szlag trafia. Jednak w obecnej sytuacji nie potrafiłabym znów mieszkać z rodzicami. Tym bardziej, że w sumie jestem przyzwyczajona do rozłąki. Może pierwsze dni mojej przeprowadzki do miasta studenckiego były takie, że czułam się samotnie i źle. Ale później było już tylko lepiej.
11 Gru 2018, Wto 11:45, PID: 775052
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Gru 2018, Wto 11:46 przez balista30.)
"Odkopuje" temat
Wczoraj byłem na spotkaniu u takiej dziewczyny co wynajmuje pokój,i powiem Wam że nie ma się czego bać,tylko boje się że jednak wybierze innego kandydata na współlokatora.No cóż,ja jestem na tyle zdeterminowany by opuścić dom rodzinny, że nawet w przypadku porazki będę szukał dalej |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Pierwsza wyprowadzka | |||||
Wyprowadzka na stancję | |||||
wyprowadzka z domu | |||||
Przywiązanie do rodziców | |||||
Muszę się uniezależnić, by uciec od rodziców. | |||||
Wyprowadzka do innego miasta |