04 Gru 2009, Pią 21:41, PID: 188547
cześć.
Sama nie wiem od czego zacząć ...
Chodzi o to ,ze jest mi cholernie źle na tym świecie. Ogólnie? Boje sie!
Boje sie ludzi.
Od dawna byłam dzieckiem nieśmiałym.Można powiedzieć ,ze miałam swój świat , który był moim królestwem - rysowanie , muzyka , zwierzęta, taniec..
Nie miałam wielu znajomych z reszta teraz tez nie mam .Unikam tego jak moge. Kto mnie znał wiedział jaka jestem. z czasem zaczęło dziać się dość źle ze mną.Wobec tego ,ze byłam odludkiem miałam także wielu wrogów.Oni wprawiali mnie w okropny nastrój. W gimnazjum po raz pierwszy ze stresu zemdlałam. Działo sie to już później bardzo często. Pedagog mnie olała ( tak jak wszyscy dorośli wtedy) .Kiedy poszłam do Technikum mój strach był coraz gorszy. I tu także mdlałam nie raz.
Bałam sie iść do szkoły.Później zaczynałam się bać iść gdziekolwiek indziej.
Moim lękom towarzyszy ból brzucha, biegunka, nadmierna potliwość , drżenie rąk i nóg niekiedy, trudności z mową i zupełne ''rozklekotanie'' , tzn nie mogę się skupić , nic zapamiętać .Poprostu masakra.
Teraz uczę sie zaocznie i jest to dla mnie dramat. Nie moge sobie dac rady. kiedy tam ide robi mi sie niedobrze. Czuje sie jak piąte koło u wozu a pot scieka mi po plecach .Ze strachu boje się wyjść nawet z ławki. Ba , nawet boje sie zrobić jakikolwiek ruch w ławce. Mam wrażenie ,ze oni wszyscy się na mnie gapią i ze mnie drwią. Nie potrafię się odezwać do żadnej osoby. Ani nawet na nią spojrzeć. Na samą myśl o weekendzie w szkole robi mi się źle.trzęsą mi się ręce i cała zalewam się potem.Do tego te mdłości i uścisk w żołądku.
Zwykłe wyjście z domu sprawia mi trudność.Na chodniku czuje spojrzenia innych.Jednak kiedy mam coś załatwić np w urzędzie to jest poprostu dramat.
Czuje ,ze jestem beznadziejna i wszystko co robię to jedno wielkie bagno.
Dużo śpie i lubię sporo wypić żeby zapomnieć o wszystkim
Nie cierpię dnia. Kocham siedzieć i spacerować nocami a całe dnie poprostu przespać. W ciągu dnia są tłumy a nocami ich poprostu nie ma i mam swiety spokoj.
Obecnie nie pracuje , szukam zajęcia choć nie mogę się przełamać.W mojej ostatniej pracy mdlałam regularnie. Najpierw zalewał mnie pot , potem dopadały duszności, drętwiały ręce i ...później to już zazwyczaj budziłam sie gdzie indziej przeniesiona przez przełożonego.
I teraz zwracam sie do Was :
co ja mam zrobić?? nie chce zawalić szkoły ani całego życia
choć mimo wszystko wychodzi mi to idealnie chce coś z tym zrobić.
Jednak nie wiem co.To jest straszne.
Jak tak dalej pójdzie to zwariuje (oile jeszcze to nie nastąpiło) .
Dłużej tego nie wytrzymam
TO JEST NIE DO ZNIESIENIA!!!
Pozdrawiam
Sama nie wiem od czego zacząć ...
Chodzi o to ,ze jest mi cholernie źle na tym świecie. Ogólnie? Boje sie!
Boje sie ludzi.
Od dawna byłam dzieckiem nieśmiałym.Można powiedzieć ,ze miałam swój świat , który był moim królestwem - rysowanie , muzyka , zwierzęta, taniec..
Nie miałam wielu znajomych z reszta teraz tez nie mam .Unikam tego jak moge. Kto mnie znał wiedział jaka jestem. z czasem zaczęło dziać się dość źle ze mną.Wobec tego ,ze byłam odludkiem miałam także wielu wrogów.Oni wprawiali mnie w okropny nastrój. W gimnazjum po raz pierwszy ze stresu zemdlałam. Działo sie to już później bardzo często. Pedagog mnie olała ( tak jak wszyscy dorośli wtedy) .Kiedy poszłam do Technikum mój strach był coraz gorszy. I tu także mdlałam nie raz.
Bałam sie iść do szkoły.Później zaczynałam się bać iść gdziekolwiek indziej.
Moim lękom towarzyszy ból brzucha, biegunka, nadmierna potliwość , drżenie rąk i nóg niekiedy, trudności z mową i zupełne ''rozklekotanie'' , tzn nie mogę się skupić , nic zapamiętać .Poprostu masakra.
Teraz uczę sie zaocznie i jest to dla mnie dramat. Nie moge sobie dac rady. kiedy tam ide robi mi sie niedobrze. Czuje sie jak piąte koło u wozu a pot scieka mi po plecach .Ze strachu boje się wyjść nawet z ławki. Ba , nawet boje sie zrobić jakikolwiek ruch w ławce. Mam wrażenie ,ze oni wszyscy się na mnie gapią i ze mnie drwią. Nie potrafię się odezwać do żadnej osoby. Ani nawet na nią spojrzeć. Na samą myśl o weekendzie w szkole robi mi się źle.trzęsą mi się ręce i cała zalewam się potem.Do tego te mdłości i uścisk w żołądku.
Zwykłe wyjście z domu sprawia mi trudność.Na chodniku czuje spojrzenia innych.Jednak kiedy mam coś załatwić np w urzędzie to jest poprostu dramat.
Czuje ,ze jestem beznadziejna i wszystko co robię to jedno wielkie bagno.
Dużo śpie i lubię sporo wypić żeby zapomnieć o wszystkim
Nie cierpię dnia. Kocham siedzieć i spacerować nocami a całe dnie poprostu przespać. W ciągu dnia są tłumy a nocami ich poprostu nie ma i mam swiety spokoj.
Obecnie nie pracuje , szukam zajęcia choć nie mogę się przełamać.W mojej ostatniej pracy mdlałam regularnie. Najpierw zalewał mnie pot , potem dopadały duszności, drętwiały ręce i ...później to już zazwyczaj budziłam sie gdzie indziej przeniesiona przez przełożonego.
I teraz zwracam sie do Was :
co ja mam zrobić?? nie chce zawalić szkoły ani całego życia
choć mimo wszystko wychodzi mi to idealnie chce coś z tym zrobić.
Jednak nie wiem co.To jest straszne.
Jak tak dalej pójdzie to zwariuje (oile jeszcze to nie nastąpiło) .
Dłużej tego nie wytrzymam
TO JEST NIE DO ZNIESIENIA!!!
Pozdrawiam