05 Paź 2009, Pon 19:43, PID: 179613
Chyba skończę tą moją znajomość bo tak nie może być! Ten mój niby "best friend" to jakich mało. Znamy si ę już 4 lata a od tego roku zaczyna się wszystko sypać. Wszystko się pewnie zaczęło od tego, że dowiedziałem się o jego gejostwie. On i tak był jakiś dziwny. Zawracał mi gitarę, że a to wydrukuj coś jemu z netu bo mu drukarka padła (okazywało się że kserówki były dla kogoś innego), przynieś herbatę, daj przepisać zeszyty. Gdy ja coś od niego oczekiwałem to było ok ale przychodzi wieczorem i mówi "zapomniałem" następnego dnia "nie miałem czasu szukać" kolejnego dnia "nie szukałem" albo wcale nie przychodzi. Nawet pieniędzy za bilety mi nie oddawał na czas bo gada "matka musi mi oddać" albo jego ulubione powiedzonko "jutro ci przyniosę" U niego jutro to tydzień, miesiąc... Co się znowu okazuje? pieniążki ma, bo się później przyznaje, że kupił sobie albo jakieś kosmetyki. Jeśli już "będzie mieć" te pieniądze to nie oddaje mi całej tej 1zł tylko jednego dnia 20gr następnego 5gr itd.
Kolejne jego chamstwo to stołowanie się u mnie. Jeśli matka się go zapyta czy chce ciasta czy herbaty to nigdy nie odmówi a jeszcze się potrafi domagać o dokładkę!
On sam bardzo rzadko co przynosi do jedzenia i to nawet dobrze bo nikt nie chce u mnie jeść jego wyrobów. Przynosi jakieś odpadki tj. ostatni kawałek tortu który był jakiś rozwalony(poszedł do wiadra), wafle przekładane jego produkcji które były jakieś ugniecione(nawet ptaki nie chciały zbytnio tego jeść) - takie śmieci to do śmietnika.
Na urodziny dostałem od niego nie dość, że przeterminowane kosmetyki to jeszcze opakowanie było otwarte i zapakowane w zniszczoną siatkę do prezentów.
W szkole cały czas pyta się mnie o której kończę lekcje a jeśli kończę o tej samej godzinie co on to mam czekać w wyznaczonym miejscu. I myślicie, że przychodzi?
Zawsze ucieka bocznymi drzwiami a potem stroi jakieś głupie uśmieszki.
Dzisiaj nie był mną zbytnio zainteresowany bo miał dać swojemu byłemu jakieś katalogi z kosmetykami. Jak tylko go zobaczył to od razu do niego polazł i już ze mną nic gadał. Więc dałem sobie z nim spokój i wyprzedziłem ich i już nawet z nimi nie stałem.
Wydaję mi się że odsuwa się ode mnie dlatego, iż nie udało się ze mnie zrobić geja. On naprawdę myśli, że można kogoś przekonwertować na homo!
Matka mi już mówiła, że nie ma się co przyklejać do jednej osoby bo po jakimś czasie pójdę w kąt i znajdzie sobie nowe znajomości. I to się sprawdziło.
Ps. Ten "friend" wcale nie jest takim chłoptasiem który chodzi na siłownię, stawia włosy na żel i chwali się przed kolegami. Wtedy mógłbym jeszcze zrozumieć te jego humory na mnie. Ale on jest również niedojdą życiową. Nie posiada żadnych znajomych itd.
Różnimy się jedynie tym, że ja mam fobię a on ma zryty charakter i przy okazji beret(włazi wszystkim do d*py, że nawet dorosłe osoby mają go dość)
Czy Wy też mieliście fałszywych przyjaciół?
Kolejne jego chamstwo to stołowanie się u mnie. Jeśli matka się go zapyta czy chce ciasta czy herbaty to nigdy nie odmówi a jeszcze się potrafi domagać o dokładkę!
On sam bardzo rzadko co przynosi do jedzenia i to nawet dobrze bo nikt nie chce u mnie jeść jego wyrobów. Przynosi jakieś odpadki tj. ostatni kawałek tortu który był jakiś rozwalony(poszedł do wiadra), wafle przekładane jego produkcji które były jakieś ugniecione(nawet ptaki nie chciały zbytnio tego jeść) - takie śmieci to do śmietnika.
Na urodziny dostałem od niego nie dość, że przeterminowane kosmetyki to jeszcze opakowanie było otwarte i zapakowane w zniszczoną siatkę do prezentów.
W szkole cały czas pyta się mnie o której kończę lekcje a jeśli kończę o tej samej godzinie co on to mam czekać w wyznaczonym miejscu. I myślicie, że przychodzi?
Zawsze ucieka bocznymi drzwiami a potem stroi jakieś głupie uśmieszki.
Dzisiaj nie był mną zbytnio zainteresowany bo miał dać swojemu byłemu jakieś katalogi z kosmetykami. Jak tylko go zobaczył to od razu do niego polazł i już ze mną nic gadał. Więc dałem sobie z nim spokój i wyprzedziłem ich i już nawet z nimi nie stałem.
Wydaję mi się że odsuwa się ode mnie dlatego, iż nie udało się ze mnie zrobić geja. On naprawdę myśli, że można kogoś przekonwertować na homo!
Matka mi już mówiła, że nie ma się co przyklejać do jednej osoby bo po jakimś czasie pójdę w kąt i znajdzie sobie nowe znajomości. I to się sprawdziło.
Ps. Ten "friend" wcale nie jest takim chłoptasiem który chodzi na siłownię, stawia włosy na żel i chwali się przed kolegami. Wtedy mógłbym jeszcze zrozumieć te jego humory na mnie. Ale on jest również niedojdą życiową. Nie posiada żadnych znajomych itd.
Różnimy się jedynie tym, że ja mam fobię a on ma zryty charakter i przy okazji beret(włazi wszystkim do d*py, że nawet dorosłe osoby mają go dość)
Czy Wy też mieliście fałszywych przyjaciół?