08 Sty 2010, Pią 21:23, PID: 192640
...
08 Sty 2010, Pią 21:23, PID: 192640
...
08 Sty 2010, Pią 21:29, PID: 192641
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Sty 2010, Pią 22:03 przez Mary Jane.)
a siostra nie wie o Twojej fobii?
powiedz jej, że nie ma opcji, żebyś nie pił Ja bym tak zrobiła. Odmówiłabym bycia kierowcą, bo nie miałabym zabawy z całego wydarzenia, a tak nie powinno być. Siostra na pewno znajdzie sobie innego kierowcę albo poradzi sobie bez niego nawet. albo jakbyś miał bardzo cierpieć to może troszeczkę MJ (wyjątkowo)
08 Sty 2010, Pią 21:36, PID: 192642
...
08 Sty 2010, Pią 21:41, PID: 192643
a właściwie to czemu masz to ukrywać? masz zamiar tak robić przez całe życie, jakbyś był jakimś zbrodniarzem?
08 Sty 2010, Pią 21:53, PID: 192648
...
08 Sty 2010, Pią 21:54, PID: 192649
soulja napisał(a):ps.co to jest mj?trawa też sądzę, że powinieneś powiedzieć rodzinie. Też przez długi czas myślałam tak jak Ty. Nikt absolutnie nie mógł się dowiedzieć, że jestem słaba i mam coś tak upokarzającego jak FS. Ale miałam przez to podwójną nerwicę, bo nawet w domu musiałam grać "twardziela", któremu nic nie dolega... nigdy. Na prawdę bardzo mi ulżyło, jak wszystkim powiedziałam, co mi leży na sercu i o dziwo nikt nie zmienił do mnie stosunku. A bardzo obawiałam się Taty.. zawsze myślałam, że go ciągle rozczarowuje, nigdy mnie nie chwalił i jeszcze miałam mu powiedzieć o FS?! A teraz Tata jest moją główną podporą podczas mojego, trochę już przydługawego leczenia
08 Sty 2010, Pią 22:06, PID: 192652
W sylwestra chcieli mnie zrobić kierowcą ale odmówiłem. Ciężko było odmówić bo nawet chciałbym jechać zawieźć ale wiadomo stres - brzuch.
Ja raz powiedziałem o swojej FS ale oni tego nie zrozumieli. Jaka to ciężka choroba nad którą kontroli się nie ma. Do tej pory nie chcę mi się o tym wspominać bo mówiłem to wtedy przez łzy. Przyznanie się do słabości to wsytawienie się na opinie społeczną. Fobik nie ma takiej manewracji w jak innych chorobach. Na każdym kroku jest coś co cię blokuje. Pewnie soulja udaje tawrdziela. Też tak staram się. Wymyśl coś, żeby zostać w domu. Ewentualnie idz ale nie rob za kierowce! nawet na lekach. Uspakajojce maja tendencje do usypiania. Idz i nachlej sie. Baw sie dobrze. Wyrwij laske. Przegon fobie xD
08 Sty 2010, Pią 22:06, PID: 192655
...
08 Sty 2010, Pią 22:20, PID: 192656
soulja a jak bedziesz odwozil to te towarzystwo bedzie nachlane to tak jakbys nikogo nie odwozil. Nie bedzie z nimi kontaktu. Moze jednak by sprobowac? XD
08 Sty 2010, Pią 22:26, PID: 192657
soulja napisał(a):Jedynie ze starszą siostrą mógłbym pogadać ale co by mi to dało. myślę, że logiczne i jasne wyjaśnienie Twojego problemu siostrze dałoby Ci więcej niż teraz się Tobie wydaje. Poza tym popieram magika.. nachlej się lepiej i wyrwij kogoś coś nam się od życia w końcu należy
08 Sty 2010, Pią 22:31, PID: 192660
Picie mu w niczym nie pomoze, odradzam!!!Ja sporo pilem i wiem ze tylko w czasie picia jest fajnie /spoko , ale po piciu ma sie jeszcze wiekszy dolek.
Trzymaj sie !
08 Sty 2010, Pią 22:46, PID: 192669
to każdy sam musi już wiedzieć, czy nie ma już problemu z alkoholem. Ponieważ jeśli zazwyczaj nie pije, to okazjonalnie, nawet fobikowi alkohol nie zaszkodzi.
08 Sty 2010, Pią 23:09, PID: 192670
...
09 Sty 2010, Sob 2:23, PID: 192697
...
09 Sty 2010, Sob 4:17, PID: 192720
Doskonale cie rozumiem, bylem w podobnej sytuacji na slubie siostry ciotecznej, jesli nie w gorszej bo byla cala rodzina. Tydzien przed slubem juz myslalem jak by tu sie wykrecic, no ale w koncu to rodzina i slub to zbyt powazna sprawa zeby tak sobie nie isc... To pomyslalem sobie ze pojde i jakos to bedzie. Niestety jak juz wszyscy usiedli przy stolach, wlaczyl mi sie chyba najwiekszy lek jaki czulem do tej pory. Zawiesilem sie totalnie, zaczolem robic jakies dziwne miny, a miesnie mialem napiete ze wogole balem sie wstac od stolu, a na dodatek druga siostra cioteczna chciala ze mna tanczyc.... Pozniej bylo lapanie musznika przez kawalerow, a jak sie okazalo bylo ich na sali tylko 5 i musialem stac na srodku sali otoczony masa ludzi i wszyscy wpatrzeni we mnie. Byl to chyba najgorszy dzien w moim zyciu, a powinien byc zapamietany pozytywnie Wtedy moja fobia byla silniejsza, ale dalej glupio mi sie spotkac z siostra po tym co tam wyprawialem
09 Sty 2010, Sob 5:44, PID: 192732
MaryLou87 napisał(a):to każdy sam musi już wiedzieć, czy nie ma już problemu z alkoholem. Ponieważ jeśli zazwyczaj nie pije, to okazjonalnie, nawet fobikowi alkohol nie zaszkodzi.To nie chodzi o szkodzenie, ja osobiście bym po prostu po wytrzeźwieniu przeżywał chyba podwójne nasilenie fobii jak bym sobie pomyślał, że wtedy nie byłem całkiem świadomy i kto wie co tam wyprawiałem
09 Sty 2010, Sob 17:23, PID: 192762
Czesc
JA to bym radzil ci isc cos sie samemu najpierw napic tak zeby sie troche zakrecilo w glowie i puznij isc na te osiemnastke ja tak przynajmniej czasem robie wtedy juz glowa nie ta sama tylko musisz sie nakrecic na to i najlepiej gdzies gdzie mozna posluchac muzyki/pograc na maszynach np w barze. Tez mam fobie moje zycie towarzyskie to porazka
09 Sty 2010, Sob 20:13, PID: 192785
Ta osiemnastka jest w Twoim domu? Jeśli masz jakiegoś kumpla do którego mógłbyś się udać na jakiś czas to myślę że jest to wyjście. Jak impreza będzie trwała całą noc to możesz ewentualnie albo u niego przesiedzieć, albo wrócić późno jak już wszyscy będą leżeć w kątach naprani w trupa.
W każdym razie pamiętaj jedno - nic nie musisz. To jest wolny kraj. Nie musisz odwozić, nie musisz tam być, możesz nawet przesiedzieć cały czas na mieście jeśli nie masz do kogo iść na ten czas. Głowa do góry są większe tragedie.
10 Sty 2010, Nie 12:48, PID: 192856
...
10 Sty 2010, Nie 15:00, PID: 192858
soulja napisał(a):niestety nie mam innego wyjścia. muszę iść na tą osiemnastkę.A ja ciągle będę przy swoim, że to jest wolny kraj i nic nie musisz. Jeśli nie pójdziesz to stanie Ci się coś?
10 Sty 2010, Nie 15:34, PID: 192862
Z doświadczenia powiem Ci, że wcale nie byłoby tak jak mówisz na lekach. Ja też z natury jestem raczej cichy i małomówny. Bez leków się za to strasznie obwiniałem i robiłem z tego wielkie halo. A na lekach po prostu akceptujesz tą stronę swojej natury, nie robisz z tego problemu, nie widzisz, żeby ktokolwiek robił, po prostu się nie zastanawiasz. To sprawia, że jesteś swobodniejszy i odzywasz się wtedy, gdy naprawdę chcesz. Masz ten spokój, i nie myślisz o tym co powinieneś, tylko robisz wszystko naturalnie. Więc nie myśl o lekach tak negatywnie.
Jeśli chodzi o rodzeństwo, rodzinkę. Miałem bardzo podobnie. Zawsze mnie piętnowali, że nie chciałem wychodzić, spotykać się. Jakieś dwuznaczne żarty, okropnie mnie to stresowało. Zacząłem od mojej siostry. Ciężko było jej to przetłumaczyć, chyba do dzisiaj nie jest w stanie do końca mnie zrozumieć, ale co się zmieniło. Zmieniło się podejście. Starają się mnie zrozumieć, cała rodzinka. Wymagają ode mnie teraz chyba nawet zbyt mało, chociaż to, że mam depresję może mnie trochę usprawiedliwiać. Mam wsparcie finansowe przede wszystkim jeśli chodzi o moje leczenie. Nie robią mi problemów, gdy gdzieś nie chcę iść. No, może czasami, ale podchodzą z większym zrozumieniem. Już nie ma nerwów na mnie i wyśmiewania, tylko nakłanianie mnie do pójścia. Decyzja jest moja. Moja rada? Pogadać o wszystkim z siostrą. Też miałem zerowe kontakty z rodzeństwem i od niej zaczynałem. Wyszedłem na tym na plus. Spróbuj.
10 Sty 2010, Nie 23:38, PID: 192896
...
10 Sty 2010, Nie 23:45, PID: 192897
Taaa, duma... Z wierzchu megatwardziel, a w środku szczątki. Boże, jakie to żałosne...
|
|