MaryLou87 napisał(a):Też przez długi czas myślałam tak jak Ty. Nikt absolutnie nie mógł się dowiedzieć, że jestem słaba i mam coś tak upokarzającego jak FS. Ale miałam przez to podwójną nerwicę, bo nawet w domu musiałam grać "twardziela", któremu nic nie dolega... nigdy.
Na prawdę bardzo mi ulżyło, jak wszystkim powiedziałam, co mi leży na sercu i o dziwo nikt nie zmienił do mnie stosunku.
Taak.. to nie okazywanie slabosci, duma przede wszystkim - tez to wynioslem z domu. Chociaz ja jak powiedzialem niby matce ze mam fobie to popatrzyla na mnie jak na idiote
W moim przypadku chcialbym zeby wlasnie zmieniono do mnie podejscie.. chociaz teraz to mi wszystko jedno - kazda moja rozmowa z matka konczy sie klotnia
Nie wiem jak dzialaja leki, ale piwko to dobre rozwiazanie
W sumie ja zawsze wole byc na czas - by miec gdzie usiasc na takich imprezach, pozniej sie rozkreca, ludzie zaczynaja pic wiec jakos to leci
Stapin, jesli nie wiesz jak to jest, to moze sie nie wypowiadaj na temat tego,co jest zalosne, a co nie...
Ale to nie nasza wina ze tak sie zachowujemy.
Wlasciwie to przez otoczenie, wychowanie no i wlasna psychike ktora nie pozwala pokazywac slabosci, logicznie tego nie umiem wytlumaczyc.
Bo nawet nie umiem sie otworzyc przed "przyjacielem" bo tez mam blokade - zreszta w glebi serca nawet tego nie potrzebuje - mam problem - zawsze rozwiazuje go sam.
soulja napisał(a):Nie potrafię po prostu rozmawiać i wchodzić w relacje towarzyskie.
Udręką będzie dla mnie siedzenie i próbowanie o czymś rozmawiać.
Nawet z osobami które już znam.
Jest to patologiczne skrzywienie. Zauważyłem ,że ten problem zdominował mi życie i co gorsza poszerza swe kręgi.
Nie wiem czy to już sama fobia czy coś więcej.
Lęk pojawia się kiedy mam z kimś towarzysko sobie pogadać. Nie mam o czym gadać z ludźmi i jakoś czuje ,że nie mam tej umiejętności prowadzenia rozmowy.
Doookładnie, mam to samo Minionej nocy wiele o tym myślałem... Ja po prostu... ktoś mnie pyta co słychać, ja odpowiadam: "nic ciekawego", ktoś pyta co robię w czasie wolnym, odpowiadam: "czytam", pyta czym się interesują, ja się w ogóle zatykam (nie lubię opowiadać o moich zainteresowaniach, bo ludzie tego nie rozumieją).
A wszystko dlatego, że kiedyś ludzi nie obchodziłem ani ja, ani to co robię ani moje zainteresowania, nawet kiedy zaczynałem mówić, zwykle mi przerywano. No i teraz mówić nie potrafię, bo mi się wydaje, że to nikogo i tak nie obchodzi.