06 Mar 2008, Czw 17:22, PID: 14789
Dzisiaj nie mogę narzekać, dzień był można powiedzieć udany, juz z góry mówię, że w szkole nie jestem samotnikiem, ale jedno mnie bardzo boli , a mianowicie, to: Siedzę sama, bo każdy ma pary parzyste, a wypadło, że ja siedze sama, mam tam kumpelki, ale nie przyjaciółki szkoda, po ich zachowaniu nimi nie są i raczej nie będą, P. Od j.polskiego poprzesiadała chłopaka z dziewczyną, żeby nie rozmawiać, ok, teraz każdy się poprzesiadał i tak, ok, idę do Ilony, do mojej kumpeli, widzę, ze każe przesiąsc się koledze, do chłopaków i go wygania, to ja go prosze czy może iść, do chłopaków, bo chcę usiąść do Ilony, a ona : Wygnałas mi Karola? a on mi zawsze podpowiadał...no wiesz co..." , heh ok, ale to ona przewd chwilą go wygnała...kumpelka...każda dziewczyna sie do swoich kumpeli przesiada, a ona mi przy klasie jakies wyrzyty robił, spoko, jak chce siedziec z kolega, to ok...ale się ośmieszyłam... Druga sprawa, zmieniliśmy kl. od fizyki, i są nowe miejsca do zajecia, więc pytam sie drugiej kumpeli " Siadasz ze mną?" a ona" zalezy gdzie dziewczyny siadają" przychodzą inne dziewczyny(od kiedy Karolina ich tak lubi..), i pyta" gdzie siadacie dziewczyny?" a one, a co chcesz??!, a karolinka strzeliłą buraka, i usiadła do mnie, od razu wiedziała, gzie chce usiasć, jak miło... , jakie to jest upokarzające, następna sytuacja: nie ma P. przyjaciółki Dominiki, to od razu jest tak" Monisia siadasz ze mna?" , a ja mowię, że dobrze,..w środku lekcji przychodzi P. , a Dominika bierze plecak, i idzie do P., a ja zostałam, jak idiotka , nie no to było miłe... , jestem potrzebna tylko wtedy, kiedy jest taka konieczność...siedze na takiej "ławce rezerwowych" ops: , jest mi przykro, że chcą ze mną chodzić na przerwach, usiąsc w ławce wtedy, kiedy jest taka potrzeba..., a jak są obydwie, a łąwka jest na cztery osoby, to nigdy mnie do siebie nie zawołają, i jak tu nie być fobikiem, jak istnieją tacy ludzie...ehhh ale się rozpisałam, musiałam to z siebie wydusić, przepraszam....