Mnóstwo osób bez fobii w wieku ponad 20 lat nie współżyło, znam sporo takich i są to osoby ładne i fajne, bez fobii. Ja bym nie chciała mieć faceta, który obleciał całe miasto albo nawet imprezę. Dla mnie to normalne, a raczej neutralne, że się z seksem czeka na coś więcej niż chorobę weneryczną.
Moim zdaniem nie chodzi o otoczenie, a przyszłość.
No chyba, że ktoś chce diametralnie zmniejszyć szanse na posiadanie porządnego partnera/partnerki lub takich potrzeb wcale nie ma.
Cytat:do mojego pierwszego razu chyba z 10 partnerek seksualnych
Przekaż mu ode mnie, że jest idiotą.
Dlaczego jest idiotą? jesli tobie nie podoba się, że ktoś sypia z kim chce i miał dużo partnerów to ok, Twoja sprawa, twoje zdanie, Ty sobie znajdź jedną jedyną i tylko z nią sypiaj, to jednak nie powód by nazywac tego chlopaka idiota...
Cytat:Dlaczego jest idiotą? jesli tobie nie podoba się, że ktoś sypia z kim chce i miał dużo partnerów to ok, Twoja sprawa, twoje zdanie, Ty sobie znajdź jedną jedyną i tylko z nią sypiaj, to jednak nie powód by nazywac tego chlopaka idiota...
Tak samo nazwałbym go idiotą, gdyby np. zaczął brać narkotyki i jeszcze się z tego cieszył.
Chyba souja napisał tutaj, że nie należy krzywdzić innych. Owszem, i dodatkowo nie należy krzywdzić siebie.
We wszystkim trzeba zachować umiar. Co byś powiedziała, gdybyś spotkała kogoś, kto deklaruje: "wypijam dwie flaszki wódki dziennie", "zżeram 5 kilogramów cukierków dziennie", "myję się po 5 godzin dziennie", "wypalam 4 paczki szlugów dziennie", "kupuję sobie co tydzień nową komórę". Ja bym o kimś takim pomyślał, że ma problemy psychiczne.
Nasza cywilizacja dojrzała już do tego, że piętnujemy obżarstwo, pijaństwo, rozrzutność i wiele innych "przesad". Jednak ta jedna przesada - nieumiarkowanie w uprawianiu seksu - wciąż jest wychwalana pod niebiosa.
W społeczeństwach prymitywnych bycie grubym uważane jest za coś pozytywnego. My już dojrzeliśmy do pochwały bycia szczupłym, normalnym.
Tak samo niektórzy muszą dojrzeć, żeby docenić wartość umiarkowania w seksie.
Tak swoją drogą. Pisałem na tym forum, że cenię sobie dziewczyny nieśmiałe, niezdobyte i "trudne". Właśnie dlatego, że one mają w sobie tyle godności, żeby nie dać się uwieść takim chłoptasiom.
Jeżeli dziewczyna nie ceni samej siebie i urządza ją to, że będzie jedną z dziesięciu, to OK, jej sprawa.
Ja jednak wolę dziewczyny, które mają honor i nie oddadzą się pierwszemu lepszemu żelusiowi z wiejskiej remizy.
Cytat:Zależy, jak na to patrzeć, bo z jednym stałym partnerem to nieumiarkowanie mogłoby być całkiem przyjemne
A jednak okresowa wstrzemięźliwość poprawia jakość życia seksualnego. Były nawet jakieś hinduskie praktyki, że facet nie uprawiał seksu i przez 2 lata, żeby potem rzucić się na swoją kobietę jak wygłodniały wilk . Ja bym może tyle nie czekał, ale warto sobie czasem zrobić przerwę na miesiąc czy dwa.
Cytat:Tak swoją drogą. Pisałem na tym forum, że cenię sobie dziewczyny nieśmiałe, niezdobyte i "trudne". Właśnie dlatego, że one mają w sobie tyle godności, żeby nie dać się uwieść takim chłoptasiom.
e-e, przeczysz sam sobie->to nie godność je powstrzymuje, ale nieśmiałość.
Nie myl proszę lęku, kompleksów ...ect z poczuciem godności
Cytat:Tak swoją drogą. Pisałem na tym forum, że cenię sobie dziewczyny nieśmiałe, niezdobyte i "trudne". Właśnie dlatego, że one mają w sobie tyle godności, żeby nie dać się uwieść takim chłoptasiom.
e-e, przeczysz sam sobie->to nie godność je powstrzymuje, ale nieśmiałość.
Nie myl proszę lęku, kompleksów ...ect z poczuciem godności
Moim zdaniem do końca nie masz racji. Przecież nieśmiała dziewczyna również może mieć zasady, a nie nie robić czegoś tylko ze strachu i dlatego, że jest nieśmiała. I na odwrót - nie każda śmiała wskoczy komuś do łóżka dlatego, że jest śmiała i pewna siebie.
Cytat:Tak swoją drogą. Pisałem na tym forum, że cenię sobie dziewczyny nieśmiałe, niezdobyte i "trudne". Właśnie dlatego, że one mają w sobie tyle godności, żeby nie dać się uwieść takim chłoptasiom.
e-e, przeczysz sam sobie->to nie godność je powstrzymuje, ale nieśmiałość.
Nie myl proszę lęku, kompleksów ...ect z poczuciem godności
Moim zdaniem do końca nie masz racji. Przecież nieśmiała dziewczyna również może mieć zasady, a nie nie robić czegoś tylko ze strachu i dlatego, że jest nieśmiała. I na odwrót - nie każda śmiała wskoczy komuś do łóżka dlatego, że jest śmiała i pewna siebie.
zgadza się : nieśmiałość nie wyklucza pocz. godności i na odwrót, ale tak właśnie zrozumiałam zacytowane słowa->
Cytat: cenię sobie dziewczyny nieśmiałe, niezdobyte i "trudne". Właśnie dlatego, że one mają w sobie tyle godności, żeby nie dać się uwieść takim chłoptasiom.
Słyszałam kiedyś takie mądre słowa(niestety nie mam cytatu...), że zamknięta szuflada jest tajemnicza dopóki się jej nie otworzy
...tyle, ze wtedy może okazać się pusta...
Pasuje mi do syt. opisanej przez klocka.
Oj, Zoe . Przyczepiłaś się do mało istotnego fragmentu, ale z całością mojej filozofii się zgadzasz, prawda?
Według mnie mniej ważne są motywy, a ważniejsze same decyzje. Na przykład: nie piję alkoholu (w ogóle). Ktoś mi kiedyś zarzucił, że to po prostu dlatego, że się boję, bo miałem ojca alkoholika i była to prawda... tylko co z tego?
Co za różnica, czy kogoś popychają złe czy dobre emocje? I jedne i drugie są potrzebne. Ważne tylko, żeby prowadziły do dobrych decyzji.
Poza tym można być nieśmiałym i honorowym jednocześnie. Miałem takie okresy w życiu, że byłem kompletnie przerażony, strachliwy, po prostu tchórzliwy. Ale nawet w takich momentach miałem swój honor.
Więc nieważne, czy dziewczyną kierował strach przed konsekwencjami, czy świadome pragnienie czegoś pozytywnego - to właśnie czyn się liczy.
Tak na marginesie. Wyznaję męską świńską szowinistyczną tezę, że to jednak faceci są w związku stroną "aktywną" i to oni decydują o formie kontaktu. Dlatego bardziej potępiam takich właśnie ruchaczy. Zdarzają się wprawdzie kobiety-uwodzicielki, które za cel w życiu mają zaliczenie jak największej ilości chłoptasiów, ale jednak ten grzech to raczej nasza męska wada.
Chłoptasiów zaliczających laski na tuziny równam z błotem. Rzekłem.
Takie zaliczanie lasek (lub facetów) to po prostu objaw niedojrzałości. To jakby zlizywać bitą śmietanę z samego wierzchu tortu, nawet nie próbując go w całości. To jakby oglądać tylko ostatnią scenę kryminału. Jakby biec na skróty w wyścigu albo używać helikoptera do wspięcia się na szczyt góry. Po prostu nie o to w życiu chodzi.
A o co chodzi - Droga jest ważniejsza niż sam cel. Celem spotkania mężczyzny z kobietą jest poznać się, dopasować się, przezwyciężać trudności, wybaczać sobie. Doświadczyć wspólnie i szczęścia i bólu. Życie jest bardzo krótkie, więc nie ma w nim czasu na więcej niż jedną kobietę.
Kobieta jest jak góra - tym lepsza, im trudniej ją zdobyć. Właśnie dlatego wolę dziewczyny "trudne", od takich lasek-fastfudów, które się raz zaliczy i się o nich zapomni.
I taki szczegół techniczny. Satysfakcjonujące życie seksualne powyżej pięćdziesięciu lat mają tylko te kobiety, które mają męża. Przeczytałem o tym badaniu chyba w "Twoim stylu" . Uzasadnienie jest bardzo proste: w pewnym wieku kobiece wdzięki przemijają. Seks w tym wieku uprawiają tylko te kobiety, które zawczasu znalazły sobie stałego partnera.
Zoe, jesteś bardzo inteligentna. Nie waham się stwierdzić, że jesteś najinteligentniejszą kobietą, z jaką dyskutowałem kiedykolwiek na forach internetowych. Od dzisiaj wykorzystuj swoje zdolności umysłowe w służbie dobra.
klocek napisał(a):Więc nieważne, czy dziewczyną kierował strach przed konsekwencjami, czy świadome pragnienie czegoś pozytywnego - to właśnie czyn się liczy.
To jest przedziwne... Czyli taka cnotka może marzyć o ruchańsku z tabunem facetów (i wcieleniu tego w życie), a liczy się czyn? A jaka heca będzie jak już ośmieli się, po wyjściu za mąż
Nie przesadzajmy z inwigilacją myśli. Myśleć sobie każdemu wolno i to jest ten obszar prywatności, którego nikt nikomu nigdy nie zabierze.
Ja też w życiu planowałem zrobić wiele głupot, ale w ostateczności się z nich wycofałem. Czy to znaczy, że i tak postąpiłem źle? Czy zgrzeszyłem samym zamiarem?
Ludzie nie muszą być idealni. Wolno każdemu popełniać błędy. Jeszcze lepiej, kiedy swoich błędów nie wcielamy w czyn.
klocek napisał(a):Nie przesadzajmy z inwigilacją myśli. Myśleć sobie każdemu wolno i to jest ten obszar prywatności, którego nikt nikomu nigdy nie zabierze.
Dlatego napisałam w nawiasie, że o wcieleniu tego w życie. Nie mówię o fantazjach, a o chęci ich realizacji i jednoczesnej niemocy z powodu nieśmiałości.
klocek napisał(a):Ja też w życiu planowałem zrobić wiele głupot, ale w ostateczności się z nich wycofałem. Czy to znaczy, że i tak postąpiłem źle? Czy zgrzeszyłem samym zamiarem?
Jeśli się wycofałeś, bo to przemyślałeś to wszystko ok.
Jeśli podobnie jak w sytuacji, o której piszesz - nie postąpienie jakoś ze strachu (czy innego podobnego uczucia) - dla mnie to słabość. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie trochę więcej sił i już tę rzecz się zrobi, oczywiście nie jeśli chodzi o czynności, które miały się wydarzyć w jakimś czasie i tylko w tym. Takie jednorazowe są mi obojętne, nikt nie zyska w moich oczach tylko dlatego, że nie zrobił czegoś złego z powodu nieśmiałości.
klocek napisał(a):Ludzie nie muszą być idealni. Wolno każdemu popełniać błędy. Jeszcze lepiej, kiedy swoich błędów nie wcielamy w czyn.
Jasne, ale dla mnie lepiej, jeśli jest to świadome i celowe. A ja ideałów nie szukam, wolę świadomość błędów niż brak błędów z powodu nieśmiałości.
Cytat:wolę świadomość błędów niż brak błędów z powodu nieśmiałości.
W takim razie wszystko rozbija się o kaliber błędu. Walnę z grubej rury - co byś powiedziała o kimś, kto kogoś zabił?
Załóżmy, że są dwie osoby. Osoba nr 1 zabiła człowieka, bo miała odwagę. Osoba nr 2 nie miała odwagi i nie zabiła. Który z nich jest lepszy? Dla mnie ten drugi.
Można się zmienić wewnętrznie, ale konsekwencji już się nie cofnie.
Nie potępiajmy nieśmiałości. I w ogóle nie potępiajmy złych emocji. Strach, nieśmiałość i niezdecydowanie - to wszystko jest w ten czy inny sposób potrzebne.
Wiele razy strach uratował mnie przed popełnieniem błędu. Chciałem zrobić coś głupiego, bo w danej chwili wydawało mi się to dobre, ale na szczęście się nie odważyłem. Bez strachu ludzie robiliby znacznie więcej głupot. Skakali z dachów, wtykali palce do kontaktu i przekraczali prędkość na drodze.
Złe emocje są tak samo potrzebne jak dobre. Nie ma sensu z nimi walczyć. Trzeba tylko pilnować, żeby podejmować dobre decyzje. A w tym nam pomagają właśnie emocje, przyjemne i nieprzyjemne.
wydaje mi sie raczej że ludzie nie wpychają palców w kontakt i nie skaczą z dachu ponieważ posiadają zdrowy rozsądek, jeśli chodzi o jazde samochodem to już róznie bywa, u kierowców z mojego otoczenia zazwyczaj jest to połączenie strachu ze zdrowym rozsądkiem, ewentualnie można uznać że tłumaczą to zdrowym rozsądkiem by nie dopuścić do siebie świadomości że sie boją- ale to nie zmienia faktu że ludzie nie robią wielu głupich i niebezpiecznych pierdół ponieważ mają rozum. moim zdaniem strach nie jest wogóle konieczny by skutecznie unikać błędów, wystarczy trzezwy umysł i współczucie. strach może i pełni taką role ale jest zdecydowanie prymitywniejszym narzędziem do podejmowania wyborów.powinniśmy starać sie go zastąpić rozsądkiem (czy mądrością nawet) i współczuciem- ponieważ (przynajmniej teoretycznie) możemy, a nie powinno sie olewać swojego potencjału bo tym samym lejemy na ewolucje (która trwa w każdej sekundzie).
więc tylko krótko odpowiem a propos zabójstwa - jeden będzie zły, a drugi niezrównoważony i nie wiadomo, kiedy zabije skoro raz chciał. Bałabym się kogoś takiego. A dalej mówisz o innym typie strachu i innego typu sytuacjach, w których rzeczywiście m.in. strach odgrywa rolę (ale nie tylko), jednak temat jest o seksie i pisałam o konkretnej sytuacji, więc:
W moim odczuciu osoba, która chce prowadzić rozwiązłe życie, ale nie potrafi z powodu swojej nieśmiałości i strachu (wynikającego właśnie z nieśmiałości, a nie tak jak piszesz o innych sytuacjach) ma bardzo poważną wadę. I nie chodzi o potępienie nieśmiałości, a o to właśnie, że w tej sytuacji nie może się ujawnić prawdziwe oblicze tej osoby. I nie mam pewności, kiedy się ujawni. Właśnie inne typy strachu mogą uchronić od złych decyzji, np. obawa, że się straci coś wartościowego - czy coś innego wedle uznania. To się opiera na jakichś wartościach w rzeczywistości a nie na strachu, nieśmiałość wartością nie jest. To nie jest świadoma decyzja, a uniknięcie błędu przy okazji. Ja lubię mieć jasną sytuację i wiedzieć z kim mam do czynienia.
Cytat:W moim odczuciu osoba, która chce prowadzić rozwiązłe życie, ale nie potrafi z powodu swojej nieśmiałości i strachu (wynikającego właśnie z nieśmiałości, a nie tak jak piszesz o innych sytuacjach)
No to inaczej rozumiemy słowo "chcieć". Bo dla mnie ono jest już wypadkową wszystkich mniejszych lubi większych chęci.
Jeżeli jakaś osoba z jednej strony "trochę chce" prowadzić rozwiązłe życie, bo tak wyczytała w gazecie, ale z drugiej strony "trochę nie chce", bo zabraniają jej uczucia, to te dwa dążenia odejmują się i wychodzi z tego prawdziwe wypadkowe "chcę".
Strach jest bardzo ważnym uczuciem i bez niego nie bylibyśmy w pełni ludźmi.
Cytat:Ja lubię mieć jasną sytuację i wiedzieć z kim mam do czynienia.
Ja też. Ale odkryłem bardzo prostą metodę sprawdzania prawdziwych ludzkich intencji. Trzeba po prostu zapytać . Ważne, żeby zrobić to na początku znajomości, bo wtedy ludzie na ogół nie kłamią.
Pomijając ten fakt, trzeba czasem odrobinę zaryzykować. Wiążąc się z kobietą nigdy nie będę do końca pewien, czy ona mnie nie zdradzi albo nie sprzeda złodziejom organów. Ale właśnie to jest ekscytujące. Nie znam danej kobiety do końca, ale przez całe życie będę ją poznawał.
Mam jednak sporo zaufania do ludzi i wierzę, że większość z nich jest raczej dobra. A nawet jeśli to nieprawda, to wolę wierzyć w ten optymistyczny wariant .
Cytat:Mam jednak sporo zaufania do ludzi i wierzę, że większość z nich jest raczej dobra. A nawet jeśli to nieprawda, to wolę wierzyć w ten optymistyczny wariant .
Masz szczęście, jeśli tylko na takich ludzi trafiałeś. I podziwiam Twój optymizm. Ja kiedy się raz do kogoś zrażę, nie potrafię zaufać innym, bo wydaje mi się, że mają takie same przesłanki.