19 Maj 2010, Śro 2:29, PID: 206303
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Maj 2010, Śro 2:32 przez kosiarz.)
Myślę, że posiadanie słabszego psychicznie przyjaciela bardzo pomaga w fobii społecznej. Wiem, socjofobikom o przyjaciela trudno, a gdzie tu jeszcze o słabszego psychicznie . Jednak myślę, ze to bardzo pomaga w fobii.
Dlaczego?
Weźmy bardzo dobrego przyjaciela. Jeśli jest on ogólnie silny , to, w jakiś sposób załatwia za nas wiele spraw. Fobikom w to graj. Mogą się wycofać,ale i odsapnąć. Ten stan rzeczy ma swoje plusy i minusy.
Może również nas taka osoba ,,pociągnąć w górę" . Dlatego dobrze mieć takich przyjaciół.
Jeśli nie mamy w ogóle bardzo dobrego przyjaciela w naszym otoczeniu
( lub może być, ale w innym mieście -ale to na jedno w tym wypadku wychodzi), to mamy przesrane. Cały czas musimy wszystko załatwiać sami, martwić się o wszystko sami (chodzi mi głównie o szkołę), dbać tylko o siebie i skupiać się tylko na sobie-swoich sprawach, ale i swoich lękach i obawach.
Natomiast, kiedy mamy b.d. przyjaciela, który jest słabszy psychicznie od nas, to w jakiś sposób włącza się w nas system walki. Wiemy, że to my jesteśmy tą relatywnie silniejszą stroną, więc jakoś tak naturalniej przejmujemy inicjatywę w kontaktach z osobami trzecimi. (W przypadku chłopaków ma tu ponoć również znaczenie poziom testosteronu-ale o tym może kiedy indziej). To my walczymy za nas dwóch/dwoje- wiemy, że musimy. A jednocześnie czujemy to psychiczne wsparcie obok nas. Mniej też skupiamy się też na naszych lękach, część uwagi poświęcamy drugiej osobie. Itd.
Przykład: gdyby ktoś mnie wyzwał, nic bym nie zrobił pewnie-skupiłbym uwagę na swojej fobii, opanowałby mnie lęk itp. Gdyby ktoś wyzwał mojego kumpla, to wiedziałbym, że atak nie godzi we mnie, czułbym się spoko, a jednocześnie wiedziałbym ,że dana osoba potrzebuje mojej pomocy i odpyskowałbym za nią (oczywiście nie jakiemuś koksowi, ale wiecie o co teges). A to na pewno podniosłoby moje morale. A nawet na pewno, bo zdarzały mi się takie sytuacje.
Krótko mówiąc uważam, ze fobikowi społecznemu potrzebni są zarówno silniejsi, jak i słabsi psychicznie przyjaciele.
Dlaczego?
Weźmy bardzo dobrego przyjaciela. Jeśli jest on ogólnie silny , to, w jakiś sposób załatwia za nas wiele spraw. Fobikom w to graj. Mogą się wycofać,ale i odsapnąć. Ten stan rzeczy ma swoje plusy i minusy.
Może również nas taka osoba ,,pociągnąć w górę" . Dlatego dobrze mieć takich przyjaciół.
Jeśli nie mamy w ogóle bardzo dobrego przyjaciela w naszym otoczeniu
( lub może być, ale w innym mieście -ale to na jedno w tym wypadku wychodzi), to mamy przesrane. Cały czas musimy wszystko załatwiać sami, martwić się o wszystko sami (chodzi mi głównie o szkołę), dbać tylko o siebie i skupiać się tylko na sobie-swoich sprawach, ale i swoich lękach i obawach.
Natomiast, kiedy mamy b.d. przyjaciela, który jest słabszy psychicznie od nas, to w jakiś sposób włącza się w nas system walki. Wiemy, że to my jesteśmy tą relatywnie silniejszą stroną, więc jakoś tak naturalniej przejmujemy inicjatywę w kontaktach z osobami trzecimi. (W przypadku chłopaków ma tu ponoć również znaczenie poziom testosteronu-ale o tym może kiedy indziej). To my walczymy za nas dwóch/dwoje- wiemy, że musimy. A jednocześnie czujemy to psychiczne wsparcie obok nas. Mniej też skupiamy się też na naszych lękach, część uwagi poświęcamy drugiej osobie. Itd.
Przykład: gdyby ktoś mnie wyzwał, nic bym nie zrobił pewnie-skupiłbym uwagę na swojej fobii, opanowałby mnie lęk itp. Gdyby ktoś wyzwał mojego kumpla, to wiedziałbym, że atak nie godzi we mnie, czułbym się spoko, a jednocześnie wiedziałbym ,że dana osoba potrzebuje mojej pomocy i odpyskowałbym za nią (oczywiście nie jakiemuś koksowi, ale wiecie o co teges). A to na pewno podniosłoby moje morale. A nawet na pewno, bo zdarzały mi się takie sytuacje.
Krótko mówiąc uważam, ze fobikowi społecznemu potrzebni są zarówno silniejsi, jak i słabsi psychicznie przyjaciele.