Zwjeszak napisał(a):bo nie rozumiem tych 'konwenansów towarzyskich' jak serdeczność i szacunek.
należy je przewartościować, czy coś
po części sie zgadzam, ja przez ta swoja grzeczność dla innych jestem zagadywana przez pewne osoby mimo ze tego nie chce. Zmuszam się do rozmowy, uśmiechów i ciągłego potakiwania a w rzeczywistości męczy mnie to jak cholera, bo ja z ludźmi nie lubie gadać, a przynajmniej z wiekszością i podczas takiej rozmowy cierpie katusze i myśle tylko o tym kiedy sie to skonczy i bede mogła uciec wreszcie do swojej samotności.
Powiem tak, nie udaje kiedy np. ustępuje babci miejsca w tramwaju. Wtedy ta grzeczność jest prawdziwa i nie jest męcząca, wrecz jestem z siebie dumna xD Ale w kontaktach z ludźmi jest gorzej. Czasem na prawde chciałabym być inaczej wychowana i móc mówic ludziom co o nich myśle xP Przykładowo osobie, która tak na siłe próbuje mnie zagadywać jak to opisałam w poprzednim poście, chciałabym móc powiedzieć "weź mi d*py nie zawracaj" - czyli to co zawsze myśle w takich sytuacjach xP Tymczasem jestem taaka strasznie miła i słucham przez kilkanascie minut jak mi ta osoba nawija o dup*e maryni, jakby mnie to obchodziło i jakbym miała ochote z tym kims gadac
W ogóle uważam, że jakby ludzie poznali moje myśli o nich to już całkiem nikt by mnie nie lubił xP
Podsumowując: grzeczność dlatego jest męcząca bo zmusza do robienia rzeczy na któe tak na prawde nie mamy ochoty i co wiecej ona każe nam jeszcze udawać, że sprawia nam to przyjemność. ;x
Kasumi napisał(a):Podsumowując: grzeczność dlatego jest męcząca bo zmusza do robienia rzeczy na któe tak na prawde nie mamy ochoty i co wiecej ona każe nam jeszcze udawać, że sprawia nam to przyjemność. ;x
Kasumi napisał(a):Podsumowując: grzeczność dlatego jest męcząca bo zmusza do robienia rzeczy na któe tak na prawde nie mamy ochoty i co wiecej ona każe nam jeszcze udawać, że sprawia nam to przyjemność. ;x
przecież chodzi o to, żeby być dobrym
aż się zaśmiałam XD za prawde masz wyczucie miejsca i czasu
bo wiesz we mnie sie takie różne sprzeczności mieszaja, raz mam w sobie jakąś czułość do świata, chciałabym móc zaopiekować się tymi wszystkimi biednymi istotkami, jest mi wszystkich żal i oh, ah i takie tam xP a drugim razem gdybym mogła to zabijałabym wzrokiem
Ale tak szczerze to ta moja wypowiedź, którą cytujesz wcale sie nie kłóci z ideą bycia dobrym. Bo po coś ja sie własnie zmuszam do tej grzeczności, mimo że mnie męczy, bo wiem że jak powiem koleżance "jesteś głupia, odczep się ode mnie" to jej sprawie przykrość. Choć czasem na prawde mam ochote, w końcu nikt nie jest idealny
p.s. jeszcze sprostuje, w tym "byciu dobrym" to miałam na myśli, że po prostu gdyby każdy człowiek kierował się w życiu zasadą "nie krzywdzić innych" to cały świat stał by się lepszym miejscem, byłoby mniej smutku i ludziom żyłoby się szczęśliwiej
chyba mam dzisiaj jakiś kryzys światopoglądu bo sama nie wierze w to co pisze lol xP
Nienawidzę tego, że nagle wszyscy mają dokładnie takie same lęki, strachy, objawy jak ja. Nagle dla moich bliskich moje życie z fs jest takie normalne. Mnie próbują przekonać, że tez tak żyją, że to jest nic nienormalnego, że boję się wyjść z domu, czy czuję sparaliżowanie na ulicy... Chyba w ten sposób liczą na to, że przekonają mnie o tym, że nie jestem taka bardzo chora... Że kazdy bierze tabletki, kazdy chodzi na terapie, ble ble. A to mnie jeszcze bardziej denerwuje. Bo nie każdy ma depresje, nerwicę i fobie społeczną. // Chciałabym znaleźc wśród ludzi zrozumienie, brak fałszywych stanowisk (i zajmowania ich) i zero pocieszania. tak naprawde kurcze...to oni nie mają pocięcia co my przezywamy w głebi ducha. Jak to jest, jak to boli....
Czy tez tak macie? Czy tez spotykacie się z takim rodzajem ("słuchaj, ja też tak mam, to nic wielkiego") pocieszeń?
Kłębuszek napisał(a):ja tam nikomu nie mówię co czuję
i ja chyba też przesanę
no to niewesoło
ale cóż robić, kiedy produkujesz się, z trudem znajdujesz słowa na swoje uczucia i nagle słyszysz "eeee, to chyba jest normalne, kiedyś też tak miałem...." no żal // wystarczy, że czuję się źle przed psychologiem..
Chyba najgorsze jest bagatelizowanie problemu właśnie, ja raczej tylko z tym się zawsze spotykałam, obojętnie o co chodziło, dlatego podpisuję się pod słowami Kłębuszka, też nie mówię nikomu o uczuciach. W ogóle to forum jest pierwszym miejscem gdzie zaczęłam się zwierzać ze spraw tak bardzo osobistych. Aż dziwne to jest.