31 Lip 2013, Śro 1:36, PID: 358464
HH doskonale Cie rozumiem. Ale tak szczerze to nie jesteś nikim, jesteś wiele warta tak jak każdy z nas i na pewno jesteś wspaniałym człowiekiem, wyjątkowym i nie ma drugiego takiego człowieka jak Ty Oczywiście ja uważam że jestem nic nie warta i nie zasługę na nic nawet na wieczne cierpienie bo jestem nikim i jestem żałosna ale prawda jest taka że wszyscy jesteśmy wyjątkowi i każdy z nas jest wiele wart i nie ma wyjątków Najtrudniej w to uwierzyć, uwierzyć w siebie...
Jeśli chodzi o jedzenie to ja siebie głoduję, moje ciało zjada mnie od środka....i mówię sobie wtedy że nie zasługuję na jedzenie bo jestem darmozjadem i jestem nikim. Często też robię coś co sprawi że jeszcze bardziej znienawidzę siebie, np. zacznę kogoś ranić psychicznie tylko po to by poczuć się potworem a że nienawidzę ranić innych to taka metoda jest skuteczna. Albo robię wszystko by jakaś osoba na której mi bardzo zależy, mnie znienawidziła i uparcie do tego dążę...tak, wtedy najbardziej siebie ranię i przy okazji wyzywam siebie od potworów, idiotek i że jestem nikim, nie zasługuję na tą osobę itd. gdy tak robię ból jest ogromny i jest przy mnie ciągle.
Przywołuję również myśli czy wizje które w danej chwili najbardziej mnie ranią tylko po to by poczuć ból promieniujący z serca. Czasami promieniuje tak bardzo że muszę się skulić bo ten ból jest intensywny, nie silny,ostry lecz intensywny na tyle bym mogła przeżyć a zarazem żeby organizm nie mógł tego znieść.
Czyli najczęściej jest to autoagresja ale psychiczna, chyba tak to mogę nazwać....takiej agresji psychicznej nauczyłam się w domu, miałam to codziennie więc wątpię żebym mogła się tego wyzbyć bo jest bardzo głęboko zakorzenione we mnie.
Obgryzam też paznokcie i zrywam skórki z ust, czasami jak jedno przestaję robić to robię drugie bo inaczej nie daję rady. Ostatnio próbuję nie obgryzać paznokci ale za to wzięłam się za usta, staram się to kontrolować i udaje mi się w dzień ale w nocy nie potrafię przez sen sobie to robię. Ale codziennie staram się je wyleczyć kremami i szminką odbudowującą dlatego aż tak źle to nie wygląda, chyba ciągle staram się stwarzać pozory, że jednak nie jest ze mną aż tak źle.
Nienawidzę siebie. Tego jaka jestem co robię i czego nie robię, tego że się urodziłam i tego że jestem tylko ciężarem, nienawidzę siebie za to że tracę tych których kocham, że jestem taka naiwna, powierzchowna, chamska, chciwa, egoistyczna, głupia, wrażliwa i ciekawska ale przede wszystkim uparta. Ciągle wypominam sobie błędy byle tylko poczuć się gorzej, poczuć się śmieciem. Zresztą czasami ranię siebie też przez sen. Budzę się z siniakami ranami i nie ma mowy żebym się o coś walnęła, sama sobie to robię Rany mam rzadziej bo mam je tylko wtedy gdy mam długie paznokcie. Zresztą mam to gdzieś i tak nie nadaję się do związków bo mam tyle blizn, ran, urazów na tle psychicznym oraz chorych zachowań że nie mogę ranić kogoś na kim mi zależy i to z własnego wyboru. Więc nie zależy mi na wyglądzie bo nie mam dla kogo ładnie wyglądać, nie chcę mieć. Jeśli chodzi o cięcie się to ja mam inne sposoby by siebie niszczyć np. to z wywoływaniem bólu serca, czasami jakimś cudem ranię duszę....bezpośrednio. Wprowadzam się też w stany gniewu i nienawiści byle tylko poczuć się gorzej. Wyobrażam sobie też że zakochuję się w kimś i jest to wspaniała miłość i wtedy ten ktoś zostaje zamordowany albo zostawia mnie bo mnie już nie chce, wtedy wyobrażam sobie że zachowuję się po tym jak żywy trup, wszystko boli (wtedy ból jest żywy) itd itd............
Jeśli chodzi o jedzenie to ja siebie głoduję, moje ciało zjada mnie od środka....i mówię sobie wtedy że nie zasługuję na jedzenie bo jestem darmozjadem i jestem nikim. Często też robię coś co sprawi że jeszcze bardziej znienawidzę siebie, np. zacznę kogoś ranić psychicznie tylko po to by poczuć się potworem a że nienawidzę ranić innych to taka metoda jest skuteczna. Albo robię wszystko by jakaś osoba na której mi bardzo zależy, mnie znienawidziła i uparcie do tego dążę...tak, wtedy najbardziej siebie ranię i przy okazji wyzywam siebie od potworów, idiotek i że jestem nikim, nie zasługuję na tą osobę itd. gdy tak robię ból jest ogromny i jest przy mnie ciągle.
Przywołuję również myśli czy wizje które w danej chwili najbardziej mnie ranią tylko po to by poczuć ból promieniujący z serca. Czasami promieniuje tak bardzo że muszę się skulić bo ten ból jest intensywny, nie silny,ostry lecz intensywny na tyle bym mogła przeżyć a zarazem żeby organizm nie mógł tego znieść.
Czyli najczęściej jest to autoagresja ale psychiczna, chyba tak to mogę nazwać....takiej agresji psychicznej nauczyłam się w domu, miałam to codziennie więc wątpię żebym mogła się tego wyzbyć bo jest bardzo głęboko zakorzenione we mnie.
Obgryzam też paznokcie i zrywam skórki z ust, czasami jak jedno przestaję robić to robię drugie bo inaczej nie daję rady. Ostatnio próbuję nie obgryzać paznokci ale za to wzięłam się za usta, staram się to kontrolować i udaje mi się w dzień ale w nocy nie potrafię przez sen sobie to robię. Ale codziennie staram się je wyleczyć kremami i szminką odbudowującą dlatego aż tak źle to nie wygląda, chyba ciągle staram się stwarzać pozory, że jednak nie jest ze mną aż tak źle.
Nienawidzę siebie. Tego jaka jestem co robię i czego nie robię, tego że się urodziłam i tego że jestem tylko ciężarem, nienawidzę siebie za to że tracę tych których kocham, że jestem taka naiwna, powierzchowna, chamska, chciwa, egoistyczna, głupia, wrażliwa i ciekawska ale przede wszystkim uparta. Ciągle wypominam sobie błędy byle tylko poczuć się gorzej, poczuć się śmieciem. Zresztą czasami ranię siebie też przez sen. Budzę się z siniakami ranami i nie ma mowy żebym się o coś walnęła, sama sobie to robię Rany mam rzadziej bo mam je tylko wtedy gdy mam długie paznokcie. Zresztą mam to gdzieś i tak nie nadaję się do związków bo mam tyle blizn, ran, urazów na tle psychicznym oraz chorych zachowań że nie mogę ranić kogoś na kim mi zależy i to z własnego wyboru. Więc nie zależy mi na wyglądzie bo nie mam dla kogo ładnie wyglądać, nie chcę mieć. Jeśli chodzi o cięcie się to ja mam inne sposoby by siebie niszczyć np. to z wywoływaniem bólu serca, czasami jakimś cudem ranię duszę....bezpośrednio. Wprowadzam się też w stany gniewu i nienawiści byle tylko poczuć się gorzej. Wyobrażam sobie też że zakochuję się w kimś i jest to wspaniała miłość i wtedy ten ktoś zostaje zamordowany albo zostawia mnie bo mnie już nie chce, wtedy wyobrażam sobie że zachowuję się po tym jak żywy trup, wszystko boli (wtedy ból jest żywy) itd itd............