13 Paź 2010, Śro 23:50, PID: 225508
Witam, nie wiem czy temat już był, ale zastanawia mnie jak się zachowujecie w trakcie "stresu/fobii/lęku" ? Czy w trakcie tej ceremonii macie myśli w stylu "oho zaczynam sie stresować, czuję że robie sie czerwony, kiedy to minie itp itd " ??? Mnie np to wqrwia że w trakcie rozmowy zamiast być pochłonięty rozmową to ja w głowie mam myśli w stylu co sie ze mną w tej chwili dzieje, takie kontrolowanie się w każdej sytuacji. Ostatnio zauważyłem że wogóle niemam ochoty na rozmowy, chcę ale nie chcę, niemam żadnych temoatów do rozmowy tylko te popierzone myśli jak zachowuje się moje ciało.
Ale powiem wam że kiedyś radziłem sobie z tym w taki sposo , że gdy czułem że bedzie stresik to miałem to kompletnie w dup*e i robiłem z siebie idiote, niech sie wszystko pali i wali , i mówiłem głupie rzeczy pomagało choc mieli mnie raczej za głupka
Teraz mam juz swoje lata i zależy mi żeby brali mnie poważnie do siebie, nie za głupka tylko normalnego gościa, niestety nie potrafię już rozmawiać z nikim. wogóle sie nie odzywam. a to nie łatwe kiedy pracuje się w kilkunasto osobowej grupie gdzie wiekszosc czasu poswieca sie rozmowom nie pracy i trzeba czasem z siebie coś wykrztusić a ja niemam juz co wykrztusać he.
czerwienie się, suchość w gardle, przeszywający wzrok wszystkich dookoła, drżące ręce, oczy jak pięciozłotówki ze stresu, mina jakby miał sie zaraz popłakać, ciągłe mysli co się ze mną w tej chwili dzieje - ????? jest jakiś sposob na poradzenie z tym oprócz alkoholu ??? jakieś tablety???? cokolwiek ??? na psychologa nie stac mnie i nie mam odwagi żeby pojść.
Ale powiem wam że kiedyś radziłem sobie z tym w taki sposo , że gdy czułem że bedzie stresik to miałem to kompletnie w dup*e i robiłem z siebie idiote, niech sie wszystko pali i wali , i mówiłem głupie rzeczy pomagało choc mieli mnie raczej za głupka
Teraz mam juz swoje lata i zależy mi żeby brali mnie poważnie do siebie, nie za głupka tylko normalnego gościa, niestety nie potrafię już rozmawiać z nikim. wogóle sie nie odzywam. a to nie łatwe kiedy pracuje się w kilkunasto osobowej grupie gdzie wiekszosc czasu poswieca sie rozmowom nie pracy i trzeba czasem z siebie coś wykrztusić a ja niemam juz co wykrztusać he.
czerwienie się, suchość w gardle, przeszywający wzrok wszystkich dookoła, drżące ręce, oczy jak pięciozłotówki ze stresu, mina jakby miał sie zaraz popłakać, ciągłe mysli co się ze mną w tej chwili dzieje - ????? jest jakiś sposob na poradzenie z tym oprócz alkoholu ??? jakieś tablety???? cokolwiek ??? na psychologa nie stac mnie i nie mam odwagi żeby pojść.