20 Mar 2011, Nie 23:17, PID: 244637
coś jakby zespół aspergera? :-P
20 Mar 2011, Nie 23:17, PID: 244637
coś jakby zespół aspergera? :-P
21 Mar 2011, Pon 2:11, PID: 244648
aneczka36 napisał(a):Jestem zniechęcona do tej znajomości.Myślisz nad zerwaniem tej znajomości? A może chcesz mu pomóc... ? Facet wyraźnie ma problem z tym wszystkim co opisałaś i chyba tego nie widzi, więc trudno mu będzie samemu przezwyciężyć trudności w relacjach interpersonalnych.
21 Mar 2011, Pon 17:44, PID: 244775
BlankAvatar, uwaga trafiona w dziesiątkę! Też o tym pomyślałam
Thanatos, czytałam, że takim osobom niedostępnym emocjonalnie trzeba dać przede wszystkim spokój, on się nie zmieni nigdy, najlepszą pomocą byłoby zaakceptowanie go takim jakim jest, życie obok niego bez żadnych pretensji. On ma dobre cechy, np. umie wszystko w domu zrobić, np. naprawienie kranu itd., a potem najchętniej oglądałby telewizor, na rozmowę, wsparcie nie mam co liczyć, taki człowiek wg mnie nie umie kochać, przykra sprawa. To kwestia wyboru, czy chcę z nim się spotykać. Zastanawiałam się, dlaczego akurat trafił na uczuciową, cichą i nieśmiałą osobę, jaką jestem.
21 Mar 2011, Pon 19:24, PID: 244788
z tym aspergerem to nie do końca na poważnie.
facet może blokować emocje na tle lękowym i być nienauczonym rozmawiać o emocjach. widzę to po swoim ojcu i bracie. w ich świecie, nawet jeśli ma się jakieś problemy to się o nich nie rozmawia i tyle. lepiej robić jakieś dziwne fochy i niech inni zgadują o co chodzi. ale żeby już go całkowicie nie pogrążać, to skoro sama masz zaburzenia psychiczne, to pewnie ty też masz różne 'jazdy', więc nie wszystko jego wina. oboje się na psychoterapię nadajecie. 8) jak chcecie związku, to będziecie musieli nad nim popracować.
21 Mar 2011, Pon 19:55, PID: 244796
On tą profesurę zrobił z inteligencji emocjonalnej? Przecież praca na uczelni (naukowa) sprzyja odosobnieniu, samotności (zdziwaczeniu). 4 lata to dobry wynik (por. do mnie ).
21 Mar 2011, Pon 20:48, PID: 244816
BlankAvatar, tym razem być może też masz rację, Asperger to może być zbyt mocne słowo, ale nieraz jak go widzę czy z nim rozmawiam, przychodzi mi ono do głowy. Dziwne jest to, że ja w swoim dzieciństwie też miałam do czynienia z ludźmi niedostępnymi emocjonalnie, mój dziadek taki był i mój ojciec, byli odludkami, samotnikami, fobikami, nigdy nie mówili jak się czują czy coś ich zdenerwowało. Moja matka z kolei nic nie rozumiała, gdy mówiłam, że mi źle to odpowiadała, że przecież mam dach nad głową i co jeść, czyli ja z takimi ludźmi miałam styczność od dzieciństwa i znów w to wchodzę. Wczoraj wyznałam mu, że jestem nieśmiała i często czuję się spięta w jego towarzystwie, wtedy mnie skrytykował, powiedział, że nie rozumie, jak mogę być przy nim spięta. Ja po prostu nie mogę mieć żadnych słabości ani wyrażać uczuć, to jest złe. Jestem po terapii i wiem, że powinnam dać sobie z nim spokój, bo on mnie unieszczęśliwia, ale zamiast tego próbuję rozmawiać, żeby do niego dotrzeć, nawiązać kontakt, ale mi się to nie udaje.
Michał, dla mnie to jest dziwne - mieć najwyższy stopień naukowy, wysokie stanowisko na uczelni, jest prodziekanem, nie wiem, jak on sobie radzi z ludźmi i czym ludzie kierowali się wybierając go na to stanowisko. Być może 4 lata to długo dla młodego człowieka, podejrzewam, że on jest jeszcze raz tak starszy jak Ty.
21 Mar 2011, Pon 21:32, PID: 244828
to wcale nie jest dziwne. w pracy uznawany jest, za mocno stąpającego po ziemi, człowieka sukcesu, a że związki nigdy mu nie wychodziły - to samo życie (jak to sobie 'prości' ludzie tłumaczą).
takich introwertyków jest od groma przecież. większość ludzi ma różne problemy natury psychicznej, blokady, mechanizmy i nawyki, którymi męczą siebie, i innych. nie miej zbyt wygórowanych wymagań co do 'normalności'. problem pojawia się, gdy ktoś jest nieświadomy swoich wad (albo nie chce dać sobie pomóc). może dla niego rozmawianie o uczuciach to słabość, pierdoły - pewnie takie podejście pomogło mu w życiu sporo. ja nie mam cierpliwości do takich ludzi, którzy uważają swój światopogląd za jedyny słuszny i nawet nie próbują zrozumieć innych. dla mnie to jest oznaka debilizmu, nawet jeśli ktoś jest profesorem. na Twoim miejscu pomęczyłbym się jeszcze trochę jeśli uważasz, że warto i zbyt dużo Cię to nie kosztuje. ale to tak wygląda jakby już teraz przydałaby Wam się terapia dla par. możesz go pomęczyć jeszcze trochę, ale on musi iść na ustępstwo w końcu, bo nic z tego nie będzie. no chyba, że pogodzisz się z tym jaki on jest. (ale to jest moje prywatne zdanie. jestem dużo młodszy i nie jestem psychologiem, ani terapeutą od związków.)
21 Mar 2011, Pon 22:11, PID: 244839
aneczka36 napisał(a):Thanatos, czytałam, że takim osobom niedostępnym emocjonalnie trzeba dać przede wszystkim spokój, on się nie zmieni nigdy, najlepszą pomocą byłoby zaakceptowanie go takim jakim jest, życie obok niego bez żadnych pretensji.Takim osobom? Nikt z nas tutaj nie jest w stanie stwierdzić, że jest to zespół Aspergera/aleksytymia/itp. Dlatego skreślanie człowieka na podstawie domysłów jest trochę przesadą. Chcesz go zdiagnozować, udajcie się do psychologa.
21 Mar 2011, Pon 23:13, PID: 244858
Skasowałam posta i piszę jeszcze raz bo był bez sensu
znam osobę z syndromem Aspergera. I znając go, wydaje mi się, że dość łatwo poznać syndrom. Najczęściej taka osoba w ogóle nie za bardzo jest zainteresowana wchodzeniem w jakiś związek, chyba że dla towarzystwa, jest bardzo wrażliwa na dźwięki (w życiu nie pójdzie na koncert, bo tego nie wytrzyma), na światło, czasem nawet na ostre kolory. Nie potrafią czytać emocji z twarzy, pokaże się im zdjęcie kogoś np. bardzo smutnego i nie będą w stanie odczytać tej emocji. Poza tym ten, którego znam w ogóle nie potrafi okazywać uczuć nikomu, nawet rodzinie i nie rozumie powiedzeń metaforycznych typu skocz do kuchni po cukier - w ogóle nie rozumie o co chodzi i czemu ma skakać. Albo zapamiętywał całe fragmenty tekstu z gazety, czy filmu i potem powtarzał wielokrotnie, jakby to były jego własne słowa.
04 Kwi 2011, Pon 16:29, PID: 246977
Dzięki Wam za odpowiedzi. Pomogliście mi przemyśleć pewne kwestie a mianowicie swoje podejście do faceta - idealistyczne. Szukałam kogoś, kto będzie spełniał kryteria idealnego partnera, który daje miłość, czułość, akceptację, bliskość, zainteresowanie, a on nie spełnia tych kryteriów stale, nie każdy potrafi je spełnić, on czasami potrafi czasami nie. jeden umie mówić o uczuciach, drugi kran naprawić. Jestem przekonana, że trzeba rozmawiać i ja rozmawiam, szczerość to podstawa. Myślałam, że on nie słucha tego co mówię, a jednak słucha i stara się spełniać moje potrzeby. Teraz jest dużo lepiej niż dawniej. Jest zwyczajnym człowiekiem z ułomnościami. Ja przez te wszystkie terapie nabrałam dużo samoświadomości a on jest zagubiony, bo ma problemy a sobie ich nie uświadamia a nawet jak uświadamia i tak nie bardzo wie, co z nimi zrobić. Nieśmiałość, lęki pokrywa arogancją, przyznał się do tego, sukces, że się przyznał.
04 Kwi 2011, Pon 17:54, PID: 246986
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Kwi 2011, Wto 10:51 przez coolstorybro.)
no i ładnie. niestety wiekszosc zwiazkow po czyms takim się rozpada.
Edycja: Wytłumacz mi chudy (nie w tym temacie oczywiście), jaki jest sens cytowania całej wypowiedzi, pod którą zamieszczasz swój post. /Mysza nie wiem wydawało mi się, że musze
16 Sie 2011, Wto 20:53, PID: 267545
Nie wiem jakim cudem, ale przetrwaliśmy ze sobą rok, wczoraj była rocznica naszego poznania się. Wiele sprzecznych emocji było w tym związku, często byłam zdołowana jego zachowaniem, ale było też wiele dobrego, zaczął się zachowywać jak normalny facet, dbać o mnie, pokazał, że ma wiele dobrych cech, aż tu wczoraj porypało się, wszystko przez tę pieprzoną rocznicę, nie cierpię żadnych rocznic.
W niedzielę pojechałam do niego do domu, wybraliśmy nadziałkę, wszystko by było pięknie, gdyby nie jego mama, która nam stale towarzyszyła. Jego mama była kiedyś kuratorem oświaty, teraz prowadzi uniwersytet 3 wieku, dom seniora, aktywna, pełna energii kobieta, ale... często narzeka: na zdrowie, na polityków, a głównie na ludzi z którymi ma do czynienia w swoim mieście, jak nie narzeka to wychwala się, jaka jest zaradna i ile potrafi ludziom załatwić. Od samego wstępu nakrzyczała na syna, że czegoś tam porządnie nie załatwił, próbowałam ją zagadywać, spoglądała na mnie wyniośle i moje próby nawiązania kontaktu zbywała milczeniem. Zapytałam, czy jej pomóc przy obiedzie, a ona wtedy podniosła na mnie głos, że nie życzy sobie pomocy. Zdołowałam się totalnie, skurczyłam się, skuliłam głowę, zblokowałam, czułam totalny lęk przed tą kobietą, mimo to próbowałam dalej zagadywać, jakoś łaskawie zaczęła ze mną rozmawiać, ale gasiła mnie na każdym kroku, wszystko co powiedziałam, było źle, np. powiedziałam jej, że uprawiam nordic walking, a ona, ze to są fanaberie znudzonych kobiet, powiedziałam, ze wczoraj zrobiłam sałatkę z pomidorów i sera feta, a ona na to, że to niedopuszczalne łączyć pomidory z nabiałem, itd. Mój facet jak przyjedzie do mnie do domu i w innym środowisku zachowuje się jak facet na poziomie, aż go podziwiam, a przy mamusi to malutki synuś, który nie potrafi się jej przeciwstawić. Po całym dniu spędzonym z mamą zawieźliśmy ją do domu a sami pojechaliśmy nocować do domku na działce. Byłam szczęśliwa tylko do rana, rano dowiedziałam, się, że mamusia chce znowu spędzić z nami dzień na działce. Tego już moja psychika nie wytrzymała. Miałam jechać do domu wieczorem a uciekłam w południe z działki bez pożegnania z mamą. Skutek tego jest taki, że mój facet jest strasznie zbulwersowany moim zachowaniem, to dla niego niedopuszczalne, o 16 miała być nasza rocznica a ja uciekłam o 11, strasznie przeżywał, że nie będziemy razem spędzać rocznicy oraz... co on powie mamie. Tłumaczyłam się, że drugi dzień z jego mamą to dla mnie zbyt wiele, ale on dalej nie rozumie mojego zachowania, dzisiaj cały dzień się nie odzywał. Zdaję sobie sprawę, że postąpiłam jak tchórz, ale ja się tak strasznie boję despotycznych i pewnych siebie kobiet, że aż mi się rzygać chce na widok jego mamusi a przecież jemu tego nie powiem, chcę jakoś zaradzić tej sytuacji, mam wyrzuty sumienia, że nie umiem pokonać swojego lęku, dostosować się, tylko uciekam, już myślałam, że z tego wyrosłam a ja ciągle uciekam. Jak teraz powinnam postąpić?
16 Sie 2011, Wto 22:59, PID: 267570
aneczka36 napisał(a):Mój facet jak przyjedzie do mnie do domu i w innym środowisku zachowuje się jak facet na poziomie, aż go podziwiam, a przy mamusi to malutki synuś, który nie potrafi się jej przeciwstawić.Uważaj, naprawdę uważaj. Wiem, czym grozi taki układ, patrząc na moich rodziców. I chyba Cię zmartwię, ale bez poważnej rozmowy się nie obejdzie. I, choć wiem, że to trudne, to nie radzę siedzieć jak cicha myszka z mamą Twojego chłopaka.
17 Sie 2011, Śro 13:04, PID: 267644
Prawda, bez poważnej rozmowy się nie obejdzie, tylko wkurza mnie, że on na każde moje zdanie ma argument, wczoraj mu powiedziałam, że dwa dni z jego mamą to za dużo, że chcę z nim spędzać czas a on na to, że sama nie wiem, czego chcę, bo przez pierwsze pól roku spotykania się miałam do niego pretensje, że mnie nie zaprasza do domu (najwidoczniej się bał albo wstydził) tak teraz mam pretensje, że mnie zaprasza, że wcale tak dużo czasu sam na sam z mamą nie spędziłam, że przecież on też tam był.
To prawda, ze kiedyś miałam pretensje, ale nie znałam jeszcze jego matki i nie zdawałam sobie sprawy, że będę z nią spędzać dużo czasu, dla mnie odpowiednie byłyby odwiedziny na dwie, trzy godziny na kawę, pogadać i do widzenia, to nie moja koleżanka. To babsko jest tak rozwydrzone i pewne siebie, że chętnie bym kopnęła ją w tyłek, nikt jeszcze we mnie takiej agresji nie wywoływał.
17 Sie 2011, Śro 16:01, PID: 267663
Powiedz to swojemu facetowi (tylko bądź ostrożniejsza w doborze słów ). Tylko że sama też powinnaś przeprosić (tak mi się wydaje), bo mimo wszystko niedobrze zrobiłaś wyjeżdżając wcześniej, bez pożegnania.
A ta teściowa to faktycznie przykra osoba Nic tylko omijać jak najdalej takie osoby, ale nie zawsze się da
17 Sie 2011, Śro 16:01, PID: 267664
aneczka36, podobnie jak Stap, uważam,że musisz z nim porozmawiać. swoja drogą nie ma co czuć sie winnym, bo nie masz powodu, jego matka jest taka a nie inna i byc może (o ile bedziecie ze sobą) bedziesz musiała jej zachowanie zaakceptować, raczej trudno będzie zmienić jej charakter. problem leży w tym chłopaku, to on nie potrafi ułożyć relacji , nie potrafi postawic na swoim, nie potrafi być może wybrac... moim zdaniem nie dorósł jeszcze do związku
17 Sie 2011, Śro 19:48, PID: 267714
Nie, akceptować nie musi, ewentualnie tolerować.
chimera napisał(a):moim zdaniem nie dorósł jeszcze do związkuSą tacy, którzy przed pięćdziesiątką do niego nie dorośli. (I niestety znów jest to przykład z życia wzięty.)
20 Sie 2011, Sob 20:17, PID: 268220
Zostawił mnie idiota po roku znajomości, bo zrobiłam przykrość jego mamie. Wszystko przez fobię społeczną, gdyby nie ona, nie uciekłabym i wszystko do tej pory by było dobrze. :-(
20 Sie 2011, Sob 21:45, PID: 268247
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Sie 2011, Sob 21:46 przez stap!inesekend.)
Wszystko byłoby dobrze, gdyby jego mama nie potraktowała Cię w ten sposób.
Wierz mi, być może uniknęłaś koszmaru na całe życie.
22 Sie 2011, Pon 18:09, PID: 268466
się odezwał po kilku dniach milczenia, sms, że nie rozumie po co było to całe zamieszanie.Ja tu przeżywam, po nocach nie śpię a on jak gdyby nigdy nic się odzywa.
22 Sie 2011, Pon 18:23, PID: 268469
i myslisz ze on teraz nagle zrozumie ze boisz sie ludzi ; ) ? same utrapienie. albo od poczatku wszystko o sobie wiemy, albo tym trudniej na przyszlosc z oswajaniem mysli ze ktos jest inny.
23 Wrz 2011, Pią 19:24, PID: 272715
Przyznaję się bez bicia, ja jestem nienormalny. Jak mnie chciała wyrwać ładna laska to uciekłem
23 Wrz 2011, Pią 20:41, PID: 272721
aneczka36, to smutne ale podejrzewam, że 'profesor' ma tak silny 'związek' z mamą, że dopóki sam się z tego nie wyplącze i emocjonalnie nie uwolni/uświadomi, to nie ma szans na inne (udane) relacje z kobietami. Sama nic nie zmienisz dopóki on nie widzi potrzeby zmian.
27 Wrz 2011, Wto 22:47, PID: 273185
O, o, o, powyższe to prawda i ja też jestem do d*py...
27 Wrz 2011, Wto 23:20, PID: 273204
aneczka36 co ja moge doradzic? niewiele ale na niektore sytuacje troche poczucia humoru..
na jakis czas pomoze :< |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Wstyd przed samym soba, kto odczuwa? | |||||
Huśtawki emocji przez słowa i zachowania innych do nas | |||||
Co kto woli. Sukces w jednym dniu czy.... |