18 Kwi 2008, Pią 15:35, PID: 20241
No cóż, nie wiem czy uda mi się cokolwiek napisać. Kiedyś praca była moim motorem. Uwielbiam pracować z ludźmi i jestem w tym super. Pewnego dnia wszystko runęło, zmuszono mnie do złożenia wypowiedzenia. Było to w 2004r. Od tamtej pory nie pracuję, nie żeby mnie nie chcieli gdzie indziej. Ja nawet nie próbuję. Oni mi powiedzieli, że i tak zniszczą mnie w nowej pracy i to im się udało. Boję się wysłać gdziekolwiek c.v. ,boje się rozmowy kwalifikacyjnej itd.Tylko wieczorami ,codziennie obiecuję sobie, że jutro stanę na nogi i nic.
Strata przyjaciół i znajomych, najbliższa rodzina ślepa i beztroska, bo przejadamy oszczędności itd. Mam dużo pomysłów na pracę ale na tym koniec. Boję się iść między ludzi, "najlepiej" mi w domu. Do psychologa też nie pójdę, bo nie potrafię zwierzać się. No to dziwne, że tyle piszę.
Strata przyjaciół i znajomych, najbliższa rodzina ślepa i beztroska, bo przejadamy oszczędności itd. Mam dużo pomysłów na pracę ale na tym koniec. Boję się iść między ludzi, "najlepiej" mi w domu. Do psychologa też nie pójdę, bo nie potrafię zwierzać się. No to dziwne, że tyle piszę.