11 Gru 2012, Wto 15:43, PID: 329758
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Gru 2012, Wto 15:47 przez Samotnik123321.)
Witam
Nie wiem czy to dobry dział na takie coś, ale mam nadzieję, że pomożecie. Część z Was moze widziała moje wcześniejsze posty, w których pisałem o swojej fobii społecznej, ale to nie wszystko. Mam zaledwie 15 lat i mama mówi, że to wszystko przez okres dojrzewania, ale ja tak nie sądze, bo to nie jest normalne zachowanie u młodego chłopaka.
Otóż od kilku dobrych miesięcy czuje się fatalnie na psychice, postaram się Wam wszystko dokładnie opisać. Czuję, że nie jestem sobą, nie odpowiada mi moje życie, otoczenia, środowisko, w którym żyję to wszystko niesamowicie mnie przygnębia i odbiera chęci do życia. Wiem, że nie żyje zyciem, którym chce żyć, chce od zycia czegos wiecej niz tylko szkoła, jacys tam marni koledzy i komputer, co prawda mam pasję, ale chce czegoś więcej. To pierwsza rzecz, nienawidze swojego środowiska i moje zycie kompletnie mi nie odpowiada. Ostatnio oglądałem rózne wojny np. w Syrii, biedne dzieci w Afryce itd. żeby uswiadomić sobie i docenić to wszystko co posiadam, przede wszytskim to lepsze życie, dom, rodzinę, możliwosc uczenia się, ale i tak, jestem masakrycznie zdołowany i nie chce mi sie zyc, każdy dzien jest dla mnie okropną męką, każdy dzień to dzień świra, wstając rano pierwsze co mówię to: ku*wa, męczy mnie to wszystko, do tego jestem zawsze niewyspany,zawsze dosłownie zawsze, to wszystko przez ta naukę, bo musze siedziec z książkami do 1 w nocy. Przez co w nastepny dzien czuje sie fatalnie. Rodzice mówią zebym sie nie przejmował bo to wszystko minie, ale ja wiem ze to cos powaznego. Niestety ciężko mi to powiedziec, ale mam juz mysli samobójcze. Od tego wszystkiego mój mózg nie wie co robić i na zmianę miewam trzy dziwne stany, albo jestem niesamowicie zdołowany, albo mam jakąś chorą fazę, gdzie smieję się z wszystkiego i zachowuję się jak świr( tak naprawde nic mnie wtedy nie smieszy, tylko od tego doła chce cos zrobić, przez co mój mózg tak wariuje) i ten trzeci stan, gdzie czasem zdarzy mi się byc normalnym(ani zdołowanym, ani sfazowanym) i wtedy bywa ze dzien mija normalnie i idę spac jestem zadowolony. Ale to wszystko jest takie dziwne, te wszytskie stany się tak mieszają, że ja zeświruję, serio mówię, nic nie wymyślam, naprawdę ja już tak nie mogę żyć. Pomóżcie mi proszę! Czuję się jak jakiś psychopata...
Nie wiem czy to dobry dział na takie coś, ale mam nadzieję, że pomożecie. Część z Was moze widziała moje wcześniejsze posty, w których pisałem o swojej fobii społecznej, ale to nie wszystko. Mam zaledwie 15 lat i mama mówi, że to wszystko przez okres dojrzewania, ale ja tak nie sądze, bo to nie jest normalne zachowanie u młodego chłopaka.
Otóż od kilku dobrych miesięcy czuje się fatalnie na psychice, postaram się Wam wszystko dokładnie opisać. Czuję, że nie jestem sobą, nie odpowiada mi moje życie, otoczenia, środowisko, w którym żyję to wszystko niesamowicie mnie przygnębia i odbiera chęci do życia. Wiem, że nie żyje zyciem, którym chce żyć, chce od zycia czegos wiecej niz tylko szkoła, jacys tam marni koledzy i komputer, co prawda mam pasję, ale chce czegoś więcej. To pierwsza rzecz, nienawidze swojego środowiska i moje zycie kompletnie mi nie odpowiada. Ostatnio oglądałem rózne wojny np. w Syrii, biedne dzieci w Afryce itd. żeby uswiadomić sobie i docenić to wszystko co posiadam, przede wszytskim to lepsze życie, dom, rodzinę, możliwosc uczenia się, ale i tak, jestem masakrycznie zdołowany i nie chce mi sie zyc, każdy dzien jest dla mnie okropną męką, każdy dzień to dzień świra, wstając rano pierwsze co mówię to: ku*wa, męczy mnie to wszystko, do tego jestem zawsze niewyspany,zawsze dosłownie zawsze, to wszystko przez ta naukę, bo musze siedziec z książkami do 1 w nocy. Przez co w nastepny dzien czuje sie fatalnie. Rodzice mówią zebym sie nie przejmował bo to wszystko minie, ale ja wiem ze to cos powaznego. Niestety ciężko mi to powiedziec, ale mam juz mysli samobójcze. Od tego wszystkiego mój mózg nie wie co robić i na zmianę miewam trzy dziwne stany, albo jestem niesamowicie zdołowany, albo mam jakąś chorą fazę, gdzie smieję się z wszystkiego i zachowuję się jak świr( tak naprawde nic mnie wtedy nie smieszy, tylko od tego doła chce cos zrobić, przez co mój mózg tak wariuje) i ten trzeci stan, gdzie czasem zdarzy mi się byc normalnym(ani zdołowanym, ani sfazowanym) i wtedy bywa ze dzien mija normalnie i idę spac jestem zadowolony. Ale to wszystko jest takie dziwne, te wszytskie stany się tak mieszają, że ja zeświruję, serio mówię, nic nie wymyślam, naprawdę ja już tak nie mogę żyć. Pomóżcie mi proszę! Czuję się jak jakiś psychopata...