18 Lip 2010, Nie 0:09, PID: 215092
wiec w rozmowach w ktorych trzeba zapobiegac krepujacej ciszy jestem taki ze staram sie uciac ją jak najszybciej. nie wiem dlaczego denerwuje sie jakos i ciezko mi sie skupic na tym co mowi druga osoba i na podstawie tego co mowi kontynuowac rozmowe. z ludzmi ktorych znam juz blizej i gdzie nie musze kłapac non stop jest w porzadku. lecz siada mi tez szybko psychika jak ktos zwraca na mnie swoja uwage a jak wiecej niz jedna osoba to juz w ogole(obojetnie kto). przez to ze ucinam tak te gadki mam problem z poznawaniem nowych ludzi co mnie wkur*ia nieziemsko ; / niedlugo mam isc(presja rodzicow) do nowej pracy i wiem ze bede tam przesiadywal w pomieszczeniu z kilkoma ludzmi. czarno to widze, nie chce wyjsc na jakies dziwadlo mozna to nazwac fobią spoleczną?