29 Cze 2010, Wto 14:13, PID: 212778
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Mar 2011, Pią 10:04 przez MHL.)
ja mam trojke, ale jakos mi sie nie chce z nimi spedzac czasu. Wole imprezowac z kumplami
29 Cze 2010, Wto 14:28, PID: 212783
Nie zgadzam sie.
Rodzice kochaja dzieci niezaleznie od tego jakie sa i kim sa- jesli tak nie nie dzieje, to jest jakas patologia albo przynajmniej od biega to od normalnosci. Dzieci przestaja kochac rodzicow, wymagaja od nich. Dziwne macie podejscie. Mam nadzieje, ze nie wynika z Waszych doswiadczen.
29 Cze 2010, Wto 14:35, PID: 212784
dokładnie tak, MHL
Tośka, nie oceniam Cię w żaden sposób i wcale nie twierdzę, że nie potrafiłabyś uczynić swojego dziecka cyt."najszczęśliwszym człowieczkiem na ziemi" macierzyństwo to nie jest zabawa, tylko ostra orka i dobrze jest potrafić rozwiązywać swoje problemy, zanim zacznie ich przybywać w tempie geometrycznym żeby się nie pogubić nie ma nic gorszego, niż odreagowanie swoich frustracji na dziecku
29 Cze 2010, Wto 15:25, PID: 212794
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Cze 2010, Wto 15:31 przez c'est bon.)
a co to w ogóle jest "zdrowa atmosfera"? dla mnie to pojęcie dość relatywne
dla mojego ojca oznacza to zabezpieczenie podstawowych potrzeb, a to że na+ł matkę i niszczył nas psychicznie sukcesywnie zabijając jakiekolwiek poczucie własnej wartości to nieistotny szczegół, lol szkoda tylko, że ten szczegół rzutuje do tej pory na moje życie... pytanie: mam prawo mieć do niego żal? Olka, ja też mam nadzieję, że stwierdzenie "Dzieci przestaja kochac rodzicow, wymagaja od nich." nie płynie z twojego doświadczenia
29 Cze 2010, Wto 18:06, PID: 212818
C'est Bon- mam najwspanialszych rodzicow na swiecie. To najwazniejsi ludzie w moim zyciu.
29 Cze 2010, Wto 20:03, PID: 212833
olka napisał(a):mam najwspanialszych rodzicow na swiecie. To najwazniejsi ludzie w moim zyciu. Skoro tak to...skąd się wzięła Twoja fobia?
29 Cze 2010, Wto 21:25, PID: 212848
Bruce, ja nie mam fobii
29 Cze 2010, Wto 21:43, PID: 212852
Aha, ok
30 Cze 2010, Śro 10:11, PID: 212896
olka napisał(a):C'est Bon- mam najwspanialszych rodzicow na swiecie. To najwazniejsi ludzie w moim zyciu. Olka, wcale tego nie kwestionuję. Zacytowałam tylko to, co sama napisałaś.
25 Lip 2010, Nie 16:53, PID: 215969
może i ja skrobnę coś w temacie. nie mam dziecka ale mam doświadczenia związane z dziećmi. Mój wniosek jest jeden- dziecko pomaga oswoić lęki. Przy dziecku nie boje się niczego, pójdę do banku, wsiądę do zatłoczonego tramwaju, zapytam kogokolwiek o cokolwiek. Po prostu czuję, że dziecko jest zdane wyłącznie na mnie a dzięki niemu ja nie czuję się samotna, bezczynna.Przebywanie i opieka nad dziećmi zawsze przynosi mi ulgę dlatego nie boję się macierzyństwa. Teraz mam nawet kłopot aby zadzwonić i umówić się na wizytę do kosmetyczki ale wiem, że z dzieckiem potrafię wszystko. Napisałam co wiedziałam i czego doświadczyłam wiele razy w ciągu życia :-)
25 Lip 2010, Nie 22:17, PID: 216083
ja swego czasu też czułam się dobrze z dziećmi-przez kilka lat dorabiałam jako opiekunka. Urzekała mnie ich bezpośredniość, szczerość, otwartość-cechy jakie z wiekiem zatracamy w ferworze walki o przetrwanie w świecie dorosłych.
Kontakt z dziećmi pozwalał mi odnaleźć i pielęgnować w sobie najlepsze cechy. Od kilku lat nie mam kontaktu z dziećmi -a ten przypadkowy/wymuszony powoduje we mnie lęk i niechęć. Gdy jest przy mnie maluch, boję się odpowiedzialności jaka spoczywa na mnie-dorosłej, ponieważ mam poczucie, że je skrzywdzę->zawalę/zawiodę/zepsuję/nie podłam... Nie chcę skrzywdzić dziecka, nie mogę je narażać na kontakt z kimś takim jak ja-dlatego nie czuję się gotowa na macierzyństwo.
03 Wrz 2010, Pią 20:07, PID: 221169
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Wrz 2010, Pią 21:01 przez damroka.)
moja matka, ktora cierpi, tak jak ja na fobie spoleczna i miewa depresje sama wychowala fobikow. cale moje (i mojego brata) dziecinstwo unikala sytuacji przykrych dla siebie, tym samym izolujac nas i izolujac sie od nas, przedszkole i podstawowke spedzilam sama w swoim pokoju bo mama "zasypiala" depresje. to nie byl egoizm, raczej proba przetrwania z takimi narzedziami jakie sie dostalo i radzenie sobie z nieobecnoscia naszego ojca :-) . zreszta historia nie zaczyna sie na mojej matce, bo jej matka ma to samo, a moja ma takie same zarzuty do niej, jak ja do swojej matki (motam, wiem :-D ). Taka klatwa rodzinna . wiec kiedy jestem juz w wieku, ze powaznie zaczynaja mnie trzepac mysli o dziecku (mam wieloletniego partnera), staram sie opamietac, bo lapie sie na tym, ze najatrakcyjniejsze w posiadaniu dziecka wydaje mi sie to, ze bede mogla siedziec w domu i pielegnowac swoje leki, a to nie jest powod, zeby powolywac nowego czlowieka na swiat. wiem, ze mam jeszcze troche czasu, ale mysle, ze przez te kilka lat nie wiele sie zmieni i zaczynam sie godzic z tym, ze nie bede zyla tak jak normalni ludzie. chociaz nie, wlasciwie to jestm wsciekla.
08 Wrz 2010, Śro 15:31, PID: 222030
Mnie ostatnio dręczą właśnie myśli o mojej fobii i dziecku z tym związanym. Postanowiłam wejśc na forum i widzę ze Was to również męczy...
Jestem kilka lat po ślubie i uważam ze teraz jest już najwyższy dla mnie czas żeby miec dziecko. Nigdy nie chciałam byc bezdzietna. Marzyłam sobie o malutkim potomku Jestem w szczęśliwym związku, mam dobrego męża. Ale mam też fs. Gdy myślę o ciąży to wcale mnie nie przeraza tak bardzo ból i strach przed porodem. Myślę raczej i obawiam się tego czy poradzę sobie z dzieckiem w sytuacjach rodzinnych. Zwłaszcza od strony mojego męża. Oni często się spotykają przy dużym stole i gapią się z na przeciwka. Zawsze miałam problemy coś zjeśc albo nawet posłodzic herbate a co dopiero jak bedę tam siedziała z małym dzieckiem? Wtedy już tylko na mnie wszyscy się bedą gapic! I jak mu podam coś do zjedzenia, do picia itp....? A jak bedę go przebierac i zaczną mi sie ręce przy nich trząśc? Te i i podobne lęki nie dają mi spokoju. Boje się że dziecko będzie wyczuwało moja niepewnośc mój strach i przez to nie będze się prawidłowo rozwijac emocjonalnie. A tak zawsze marzyłam żeby je wychowac w najlepszych dla niego warunkach, zwłaszcza w tych psychologicznych aspektach, czego ja nie miałam. Pomóżcie! Napiszcie co o tym sądzicie, doradźcie! Będę Wam bardzo wdzięczna!
08 Wrz 2010, Śro 15:40, PID: 222031
przebojowa fobijko, chyba nie masz za dobrych kontaktów z rodziną męża, co?
Może dziecko bardziej Cię ośmieli? Może przestaniesz się przejmować takimi sprawami? Myślę, że ważniejsze będzie to jaką atmosferę stworzycie dziecku w domu. A jak jest u Ciebie z sytuacjami społecznymi? Chodzisz na zakupy, do urzędów? Dziwne trochę, że jako fobik boisz się bardziej spojrzeń rodziny męża i ich opinii, a nie wspominasz na przykład o lęku przed ewentualnymi wizytami u pediatry, w urzędzie, przedszkolu itp. Jak wyglądają Twoje relacje z partnerem? On wie o Twojej fobii, wspiera Cię?
09 Wrz 2010, Czw 13:55, PID: 222150
Właśnie u mnie główny problem to nie tyle lęki przed całkiem nieznajomymi ale przed znajomymi albo średnio zaprzyjaźnioną rodziną. Zawsze miałam lęki przed tym żeby się nie ośmieszyc przed nimi w nawet najdrobniejszy sposób. Niektóre osoby z rodziny mojego męża kilka razy mnie niesłusznie oczernili i było mi wtedy bardzo przykro. Z żoną jego brata czyli szwagierką też mi się nie układa gdyż ona zawsze się do mnie odzywa jak widzi coś negatywnego tak jak by się cieszyła tylko z moich porażek. Ogólnie to jest już lepiej niż kiedyś ale nie czuję się z nimi tak swobodnie jak powinnam po ponad 3 latach małżeństwa. Najlepszą osoba do pogadania jest jak narazie moja .... teściowa. Jest kobietą do "rany przyłóż". Za to niestety jej mąż to przeciwieństwo.
W instytucjach państwowych też się stresuję ale jakoś inaczej. Gdy wychodzę często zapominam o wszystkim a po spotkaniu z rodziną nie. Rozmyślam co kto sobie o mnie myśli... Mój mąż dowiedział się o mojej fs rok po ślubie. Po kolejnym dziwnym moim zachowaniu przy stole nie wytrzymałam i wszystko mu wieczorem opowiedziałam. Był ze mna nawet kilka razy u psychologa. Te wizyty były dla mnie ważne i pozwoliły mi spojrzec inaczej na niektóre sprawy ale nie wyleczyły mnie. Zrezygnowałam z uwagi na koszty . Prosiłam go o jakieś doraźne leki, które by mnie rozluźniały na czas jakiegoś większego spotkania ale on stwierdził że od takich leków będzie lepiej jak sobie wypiję 50-tkę przed spotkaniem jeśli mnie to uspakaja. Od leków mnie bardzo odwodził. Ze mna jest tak że czasem wypicie mi daje a czasem nic albo jest gorzej....
09 Wrz 2010, Czw 14:45, PID: 222158
Dziwny lekarz... Jak będziesz miała okazję, to może wybierz się do innego?
Co do kontaktów z ludzmi to już rozumiem, stresujesz się opinią tych, na których Ci jakoś zależy... Wiesz, miałam podobnie. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że ludzie, którzy oceniają mnie po pozorach, czekają na błędy, to osoby, których opinię powinnam ignorować. Otwarte, naprawdę bliskie mi osoby sprawiają, że czuję się komfortowo a nie patrzą z oczekiwaniem na potknięcie. Teraz nie przejmuję się tymi, którzy mnie nie znają a mają na mój temat coś do powiedzenia. To, że oceniają po pozorach, to ich problem a nie mój. Ci, którzy są do mnie życzliwie nastawieni, którzy mnie znają lub próbują poznać, nie wpędzają mnie w kompleksy. Dlaczego przejmować się więc opinią kogoś, kto czeka na Twój błąd? Takie osoby po prostu nie zasługują na to, żeby zabiegać o ich względy, dbać o ich opinię. Wiem, że łatwo się pisze a trudniej wprowadzić takie zasady w życie. Wsparcie jest bardzo ważne, czasem pomagają leki, czasem terapia. Alkohol odradzam. Leki działające doraźnie też. Długa terapia to najczęściej długotrwały efekt. Życzę powodzenia. I nie rozmyślaj za wiele. Gdyby okazało się, że jesteś w ciąży to chciałabyś tego dziecka?
09 Wrz 2010, Czw 15:32, PID: 222175
Tak chciałabym
Dzięki za mądre słowa. Zgadzam się z Tobą. Łatwiej jest mówić a trudniej się do tego zastosować. Ale uświadomienie sobie pewnych rzeczy też jest ważne. Postaram się już chociaż tyle nie myśleć bo to też jest wykańczające. Czasami nie można przez to myślenie spać....
18 Paź 2010, Pon 14:17, PID: 225842
przebojowa fobijka napisał(a):Pomóżcie! Napiszcie co o tym sądzicie, doradźcie!Myślę, że Twoje dziecko będzie jedną z niewielu osób, przy których nie będziesz się stresowała Tzn. nie mam oczywiście dzieci, ani żony itp. ale mam matkę i jest ona jedyną osobą, przy której się nie stresuję i przy której czuję się bardziej pewnie (sama jej obecność wystarczy). A z tego co wiem i ona odbiera to podobnie, więc może i Twoje dziecko Tobie doda pewności siebie tak jak już mówili poprzednicy
19 Paź 2010, Wto 20:27, PID: 225968
Nie mam dzieci i nie chcę mieć - za duża odpowiedzialność, nie byłbym dobrym ojcem nie nadaję się do tego, dla mnie posiadanie rodziny to "kosmos" zupełnie sobie nie wyobrażam.
11 Wrz 2012, Wto 15:24, PID: 316007
Ja jestem młodą mamą i to właśne po porodzie moja fobia jest o wiele gorsza...wczesniej sobie żyłam swoim życiem ,tak sobie po cichu...i staralam sie nie zwracać na siebie uwagi,teraz moje dziecko ma prawie 2lata i mam problemy żeby gdziekolwie z nia iść sama,to naprawdę okropne,bo chce by moje dziecko miało szczęśliwe dzieciństwo..ale jak sie ma dziecko to trzeba chodzic do lekarzy,szczepienia,wyprawiać urodziny,chodzić na spacery,jezdzic np autobusami z wuzkiem...dziecko placze i zwraca na siebie uwage,tez mam takie obawy ze ludzie sobie pomysla,,o mloda matka,pewnie sobie nie radzi''dla mnie to paraliżujacy strach..zaczełam terapie,bo nie daje rady,musze normalnie funkcjonować.Mam nadzieje,że wylecze sie z tej cholernej fobii,która rujnuje mi życie. Jeżeli sa osoby ktore maja podobną sytuacje i problemy chętnie porozmawiam,piszcie na forum a najlepiej na gg
11 Wrz 2012, Wto 22:30, PID: 316041
musisz sie wyleczyc. dla dziecka.
ja niestety jestem dzieckiem matki cierpiącej na jakieś nerwicowe sprawy oraz zaburzenia zachowania w związku z innymi ludzmi, byc moze jest to fobia społeczna. nie miałam ani latwego dzieciństwa ani startu w dorosłosc. szczerze mówiąc ona zniszczyła mi zycie. wolałabym zeby mnie nigdy nie urodziła. zrobiła mi wiele okropnych rzeczy przez swoje zaburzenia. nie pozwól by za kilkadziesiąt lat Twoje dziecko mówiło o Tobie to samo.
12 Wrz 2012, Śro 22:47, PID: 316107
Atumn moje dzieciństwo też było okropne...właśnie dlatego cała ta fobia kocham moje dziecko i staram jej to okazywać i wogole ,jedynym problemem sa wyjścia z nia i jakis taki kontakt z nią gdy inni patrzą i wogole...Moja córka jest inna niz ja,lgnie do ludzi i wogole..potrafi sama sie bawić ,mam nadzieje że wyrośnie na samodzielną i smiałą osobę i nie będzie tak wszystiego unikać,chociaż ja tez napewno bede miała na to wpływ..mam nadzieje,że jak podrośnie to będzie mi łatwiej,jakos tak myśle...
|
|