30 Cze 2011, Czw 19:52, PID: 260171
Witam wszystkich
To mój pierwszy post, ale mam nadzieję, że zdecydujecie się coś mi doradzić. Ja również cierpię na FS. Walczyłam z nią przez kilka lat - najpierw antydepresanty, później dwuletnia terapia, w końcu rzucanie sobie wyzwań. Nie pomogło, więc po prostu wyeliminowałam ze swojego życia sytuacje, w których pojawiają się u mnie ataki paniki.
Za niespełna dwa miesiące biorę ślub. Udało mi się wszystko tak załatwić, że nie odbędzie się w zamkniętym pomieszczeniu, tylko w plenerze, a na weselu będzie niewiele osób. Pomimo tego na samą myśl o tym dniu czuję, jak rodzi się lęk. Nie chcę uciec sprzed ołtarza i to nie dlatego, że nie byłam pewna swojej decyzji, ale dlatego, że moja psychika wmówiła mi, że za chwilę zemdleję/uduszę się/umrę/będzie koniec świata. Czy jesteście w stanie zaproponować mi jakiś lek, który zadziała doraźnie eliminując ryzyko objawów? Żebym po prostu zażyła go np. godzinę przed ceremonią i miała spokój z lękiem? Ale żeby nie przytępił mnie do tego stopnia, żebym później pamiętała swój ślub jak przez mgłę?
Bardzo Was proszę o konkretne odpowiedzi. "Idź na terapię", "walcz ze sobą" albo "dasz radę" w tej chwili niewiele mi pomogą. Nauczyłam się żyć z fobią, nie dotyka mnie na co dzień. Chodzi tylko o to, żebym bezproblemowo została mężatką. Pomożecie?
To mój pierwszy post, ale mam nadzieję, że zdecydujecie się coś mi doradzić. Ja również cierpię na FS. Walczyłam z nią przez kilka lat - najpierw antydepresanty, później dwuletnia terapia, w końcu rzucanie sobie wyzwań. Nie pomogło, więc po prostu wyeliminowałam ze swojego życia sytuacje, w których pojawiają się u mnie ataki paniki.
Za niespełna dwa miesiące biorę ślub. Udało mi się wszystko tak załatwić, że nie odbędzie się w zamkniętym pomieszczeniu, tylko w plenerze, a na weselu będzie niewiele osób. Pomimo tego na samą myśl o tym dniu czuję, jak rodzi się lęk. Nie chcę uciec sprzed ołtarza i to nie dlatego, że nie byłam pewna swojej decyzji, ale dlatego, że moja psychika wmówiła mi, że za chwilę zemdleję/uduszę się/umrę/będzie koniec świata. Czy jesteście w stanie zaproponować mi jakiś lek, który zadziała doraźnie eliminując ryzyko objawów? Żebym po prostu zażyła go np. godzinę przed ceremonią i miała spokój z lękiem? Ale żeby nie przytępił mnie do tego stopnia, żebym później pamiętała swój ślub jak przez mgłę?
Bardzo Was proszę o konkretne odpowiedzi. "Idź na terapię", "walcz ze sobą" albo "dasz radę" w tej chwili niewiele mi pomogą. Nauczyłam się żyć z fobią, nie dotyka mnie na co dzień. Chodzi tylko o to, żebym bezproblemowo została mężatką. Pomożecie?