12 Lip 2011, Wto 19:29, PID: 261881
Witam wszystkich jestem tu nowa, dopiero co załozyłam konto, bardzo się ciesze ze znalazłam takie forum. Od bardzo dawna próbuję jakoś walczyć z fobią społeczną, w sumie to zaczęłam rok temu i jakoś moja praca jest bezowocna... może trochę tej pewności siebie nabrałam, ale nie na tyle żebym mogła stwierdzić że pokonałam fobię. Pozwolę sobie opowiedzieć wam trochę o moim problemie. Od dziecka byłam nieśmiała, cicha, zawsze byłam uważana za szarą myszkę (teraz też często jestem), zawsze byłam zakompleksiona (jeśli chodzi o charakter, bo do wyglądu nic nie mam ) odkad poszłam do szkoły zawsze miałam wrażenie jakby wszyscy byli lubiani, a ja nie, czułam się tak jakbym nie była akceptowana w grupie. Teraz uczę sie w szkole średniej i już tak nie jest wręcz przeciwnie, raczej jestem lubianą osobą Od dziecka byłam panikarą, wszystkiego się bałam, do teraz tak mam. W zeszłym roku leczyłam się na nerwicę lękową i jeszcze czasem lęki wracają ale nie w tak dużym stopniu. Panicznie bałam się jeździć pociagiem i spotykać ze znajomymi, bo bałam się że przy nich zemdleję albo coś mi się stanie. Moje lęki męczyły mnie 8 miesięcy, a przez pół roku non stop (dosłownie) siedziałam w domu, bo nie dość, że nie miałam znajomych to jeszcze panicznie się bałam wyjść. Spotykałam się tylko z jednym kolega. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do siedzenia w domu, że teraz jeszcze czasem mam ochotę z niego nie wychodzić. Nie dość że była to nerwica lękowa to jeszcze cały czas wymyślałam sobie różne choroby. Ogólnie mam tendencję do wymyslania problemów, w tym wkręcania sobie różnych rzeczy. Nie mam tego w tak duzym stopniu jak kiedyś ale bardzo mi to utrudnia życie i nie pozwala byc szczęśliwą. Pare dni temu przeczytałam w internecie o introwersji i ekstrawersji. Teraz się zastanawiam czy mam po prostu fobię s. czy fobię + introwersję? Nie chcę być introwertyczką... nie wiem sama czy znowu sobie coś wkręciłam czy faktycznie taka jestem i nie umiem i nie chce tego zaakceptować? Czasem mam ochotę wracać już do domu z imprezy, na której się dobrze bawie. Drażni mnie to, bo wolałabym mieć więcej z ekstra niż intro, choć zdaję sobie sprawę że 100% ekstra na pewno nie jestem. Fobię społeczną mam na pewno... przez to często tak mam, że uciekam przed niektórymi ludźmi żeby tylko z nimi nie rozmawiać. W towarzystwie, którego dobrze nie znam czuje sie strasznie spięta, nie wiem co mówić, zresztą nie będę opisywała tego okropnego uczucia bo zapewne je znacie. Znowu kusi mnie żeby isc do psychologa (w zeszłym roku chodzilam regularnie, ale nic mi to nie dało) choć sama nie wiem po co. Nie potrafie porządnie wziac sie za siebie bo nie jestem konsekwetna i jak cos mi nie wyjdzie to rezygnuje. Czuję sie bardzo zagubiona, chce w sobie cos zmienic, m.in pokonać nieśmiałość ale sama nie wiem od czego zaczynac, jak to robic, boje sie porażki, kompletnie w siebie nie wierzę.. nie jestem szczęśliwym człowiekiem... Przepraszam za ten długi post, ale potrzebowałam wygadania się. Czekam na wasze odpowiedzi i pozdrawiam