07 Cze 2008, Sob 12:18, PID: 26459
Hej! Mam takie pytanie. Ostatnio przydarzyła mi się okropna rzecz. Jadąc na uczelnie autobusem zrobiło mi się słabo (no wiem w przypadku temperatury ok. 28 stopni to zapewne nic nadzwyczajnego ). Wysiadłam na przystanku, bo już kompletnie nic nie widziałam i nie słyszałam. Do tej pory brzmi to jak najnormalniejsze osłabnięcie, ale po chwili zaczęły drętwieć mi ręce…nie, drętwieć to złe słowo…sztywnieć! Czułam się okropnie, bo nie byłam w stanie ruszać palcami. Ręce miałam dosłownie białe jakby krew z nich odpłynęła. Najgorsze jednak było przede mną. Poczułam mrowienie przy ustach i miałam problem z mówieniem! Całe szczęście, że nie byłam sama bo chyba umarłabym tam ze strachu
już sobie wyobrażałam jadące po mnie pogotowie, a ja nienawidzę szpitali, a jeszcze bardziej lekarzy, ale na szczęście po jakimś czasie powoli zaczęło mi przechodzić. Nie wiem czy ktoś z was tak miał kiedykolwiek (mnie to spotkało wcześniej chyba 2 razy, ale nie z takim natężeniem i już jakiś czas temu). Nie wiem czy to ma związek z nerwicą…wiem powinnam pytać lekarza, tak byłoby najlepiej, ale kompletnie nie mam do nich zaufania, a korzystając z możliwości powrotu na forum chciałam zapytać was
już sobie wyobrażałam jadące po mnie pogotowie, a ja nienawidzę szpitali, a jeszcze bardziej lekarzy, ale na szczęście po jakimś czasie powoli zaczęło mi przechodzić. Nie wiem czy ktoś z was tak miał kiedykolwiek (mnie to spotkało wcześniej chyba 2 razy, ale nie z takim natężeniem i już jakiś czas temu). Nie wiem czy to ma związek z nerwicą…wiem powinnam pytać lekarza, tak byłoby najlepiej, ale kompletnie nie mam do nich zaufania, a korzystając z możliwości powrotu na forum chciałam zapytać was