21 Paź 2011, Pią 18:53, PID: 276938
trash napisał(a):Co do lęków ... co innego mówić coś na głos przy całej klasie, co innego przed czterema znudzonymi babkamiNo wiesz, mi przeszkadzała świadomość, że matura ustna (z reguły) to takie silenie się na rzeczowe i wnikliwe brzmienie, podczas gdy są to schematyczne bzdety i truizmy. Jest to swego rodzaju gra i udawanie, czego neurotyk znieść nie może (bo wezmą go za typowego szaraczka-biedaczka, podczas gdy jego celem jest udowodnienie światu, że jest nadczłowiekiem). Tym bardziej, że przejawy naprawdę poważnego podejścia do tematu są często tępione obcinaniem punktów (bo komisja nie zna wykorzystanych źródeł albo kompletnie nie ma pojęcia, z której strony ugryźć prezentację. Znajomy filmowy wyjadacz tak miał, gdy dowalił specyficznym kinem i strzelił przemowę, którą równie dobrze mógłby wykorzystać na filmoznawstwie, które studiuje. Niby zrozumiałe, bo w ten sposób możnaby zagiąć niemal każdą komisję, ale...). Zdrowy człek napisze byle co i zda na maksimum punktów, ale temu z zaburzonym postrzeganiem siebie to nie wystarczy. No więc walisz schematy, OSZUKUJESZ, GRASZ, A ONI SIĘ Z CIEBIE PO CICHU ŚMIEJĄ.
Ja to nawet zmieniałem (ale skrzętnie) plan w czasie samej prezentacji i uciąłem pewien fragment, bo jeszcze negatywniej by sobie o mnie pomyśleli. Koniec końców najgorsze było jednak oczekiwanie. Sama prezentacja z począku ciężka, potem coraz lżej, a po wybiegnięciu ze szkoły fajerwerki, fanfary, łzy szczęścia i paszporty Polsatu.