Odkad mnie wyrzucili z pracy śpie do 12 i tak to wyglada, ze od 9 własciwie juz nie śpie, ale do 12 tak budze sie i przysypiam przytulajac sie do kołdry
A mi było beznadziejnie smutno, po ostatniej stracie pracy. Z resztą wtedy też zarejestrowałem się na tym forum. Do dziś nie odważyłem się podjąć nowej.
Też lubię się przytulać do kołdry. 8) Ale jak tylko będę miał się do kogo przytulać, to kołdra idzie w odstawkę.
To ktos tez to lubi to przytulanie sie do kołdry? Tylko mi nie pisz, ze tez tak fajnie zawijasz jej róg
Ja mimo wszystko wole kołdre od jakiegos owłosionego, szorstkiego, grzejacego mnie w ciepłe noce cielska. Pewnie w zimie mi sie zmieni.
Nie wiem, jak jej zawijasz. Ale ja też mam wyobraźnię.
Masz rację, razem potrafi być gorąco, trzeba się wtedy lżej okrywać. Myślę, że duże łóżko też byłoby pomocne. A moim, byś nie powiedziała "cielsko", tylko "ciałko".
Skąd ja to znam... Często jest tak, że jak nie muszę wcześniej wstać to po prostu nie wstanę, jeśli muszę, ale nic się nie stanie jak nie wstanę, również nie ma siły żebym podniósł dupę z wyra.
Ale... jeśli już nastąpiła taka dramatyczna sytuacja, że muszę wstać to ustawiam sobie radio, które włącza się na około 30 minut przed tym zanim zadzwoni budzik, stopniowo mnie wybudza z tego letargu, aż w końcu budzik wyrywa na maksa, samo radio nic nie daje bo w końcu się wyłącza a budzika można nie usłyszeć.
Sam często kładę się dosyć późno bo jestem raczej sową niż skowronkiem, zresztą nie ma reguły o której się kładę, swoje muszę odespać.
Jak dobrze, że nie będę miał już nocek w pracy, to była masakra, możecie sobie wyobrazić jak potem wyglądał mój dzień - no nie wyglądał wcale.
Co do samej istoty snu to owszem minimum te 8 godzin człowiek potrzebuje, ale najwłaściwszy jest wtedy gdy kładziemy się w kole 22giej - niby tak jest wg naukowców.
ja czasami to mam tak, że bym mogła cały dzień przespać,
pewnie dlatego że bardzo późno spać chodzę,
a jak muszę wstać o 7 rano to koszmar - nienawidzę tego strasznie,
ale z usłyszeniem budzika to raczej problemu nie mam
A macie coś takiego z przestawianiem budzika? Chodzi o to że np. wstajemy o godzinie X ale przestawiamy sobie budzik o 5 min do przodu. Za 5 min budzik dzwoni a my przestawiamy go o 10 min. Później jeszcze ewentualnie o jeszcze 5. A jak już wstaniemy to jest masakra bo mało czasu. Ja tak mam baaardzo często
Sosen napisał(a):A macie coś takiego z przestawianiem budzika? Chodzi o to że np. wstajemy o godzinie X ale przestawiamy sobie budzik o 5 min do przodu. Za 5 min budzik dzwoni a my przestawiamy go o 10 min. Później jeszcze ewentualnie o jeszcze 5. A jak już wstaniemy to jest masakra bo mało czasu. Ja tak mam baaardzo często
Tak. Ustawiam sobie 3 budziki w telefonie np. x:20, x:30 i x:40. Gdy zadzwoni ostatni budzik to i tak jeszcze leżę a potem się budzę i trzeba gnać na przystanek. W ten sposób wielokrotnie zapominałem o żarciu i musiałem czekać niekiedy do 16 żeby coś zjeść. Wstawanie skoro świt doprowadza mnie często do nerwicy co skutkuje obniżeniem nastroju nawet do końca dnia.
10 Wrz 2008, Śro 11:06, PID: 64658 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Wrz 2008, Śro 12:00 przez Zwjeszak.)
jak idę gdzieś na ósmą, to musze wstać o szóstej. jak idę na dwunastą, to o ósmej.
im wcześniej coś mnie wygania, tym lepiej. ale półtorej godziny od obudzenia się muszę mieć
Ja wstaje o 6,00, nie co ja mówie, budzik mam nastawiony na 6,00, ale co z tego, jak i tak śpię do 6.50... Dzisiaj prawie bym się nie wyrobiła na 8.00 do szkoły
Nie wiem czy w dobrym miejscu ten topic.. Chyba takiego jeszcze nie był.
Macie problemy ze wstawaniem rano? Wiem , że jeszcze święta u niektórych, ale tak sobie przypomniałem. Ja mam, nigdy się nie mogę zebrać rano. Telefon mam położony 5 metrów od łóżka, więc żeby go wyłączyć muszę wstać, ale to że wstaje niewiele pomaga, bo na rozkręcenie potrzebuje jeszcze około 60 minut. Często spóźniam się przez to jak mam coś zrobić rano, albo iść do szkoły. Czytałem, gdzieś w necie ostatnio że to może mieć związek z fobią społ.. Fobii towarzyszą jakieś dodatkowe schorzenia jak depresja, właśnie o depresji czytałem, które mogą powodować taki stan "niewyspania". Ja śpię zazwyczaj 8h , staram się chodzić spać max. o 22 wstawać muszę o 6, nawet jaki mogę pospać dłużej to i tak się nie wysypiam. Być może jest to spowodowane stresem przed szkołą, w moim wypadku, czy tym ciągłym przejmowaniem się sobą, może nie opuszczę mnie to nawet w śnie.
Może ktoś znalazł jakiś ciekawy artykuł, albo wiecie coś na ten temat. Jak znajdziecie to dajcie znać.