27 Gru 2011, Wto 3:18, PID: 285626
Witajcie, nazywam się Klaudia i postaram się w miarę dokładnie zobrazować mój problem. Wydaje mi się, a wręcz jestem przekonana, że cierpię na fobię społeczną. Nie potrafię występować publicznie, zawieranie głosu w klasie jest dla mnie wielkim problemem. Nie potrafię zapanować nad drżeniem rąk, głosu; nad kołotaniem serca.. po prostu nie potrafię się uspokoić, nie radze sobie z tym. Osoby przeżywające to samo na pewno wiedza o co chodzi. I tu jest mój problem, bo ten ‘stan’ znacznie utrudnia mi życie. Wiem, że moje lęki wydają się dla innych absurdalne, pewnie dlatego nikt tego nie rozumie. Nawet mnie wydają się one dziwne, czasami nawet głupie, ale gdy przychodzi co do czego- nie potrafię się tego lęku wyzbyć. Jestem osobą nieśmiałą, ale tylko wtedy, gdy poznaję kogoś nowego. Czasami rozmowy z ludźmi mnie krępują, zawierania nowych kontaktów z ludźmi też nie przychodzi mi łatwo, ale wśród znajomych jestem osobą roześmianą, pewnie dlatego też nie mają pojęcia o moim lęku.
Pójście do sklepu nie jest dla mnie jakims strasznym przeżyciem, gorzej z mówieniem np. w klasie. Nie lubię być w centrum zainteresowania, nie lubię, gdy cała uwaga skupia się na mnie. To jest moim problemem, który zaczął się wraz z pójściem do gimnazjum. Teraz jestem w liceum, a mój problem nie ustępuje- wręcz przeciwnie. Wypowiedzenie kilku zdań na środku klasy jest dla mnie straszne. Niektórzy uważają to za bardzo zaawansowaną ‘słodką’ nieśmiałość. Cóż, nie potrafię sobie z tym poradzić. Próbowałam, próbuję nadal, ale mi to nie wychodzi. Jestem zdesperowana, bo wiem, że pójście np. do odpowiedzi jest nieuniknione. Ostatnio zaczęłam nawet brać leki na uspokojenie, potrafię zażyć 10+ tabletek, czasami naraz, ale to na nic. Wiem, że nie postępuję madrze, ale nie mam już pojęcia co z tym robic. Teraz np. wolę dostać jedynkę za czytanie np. z angielskiego, choć wiem, że potrafię czytać. W gimnazjum miałam piatkę na koniec semestru. Ale teraz w liceum jest dużo, bardzo dużo czytania. Wolę dostać jedynkę, bo wiem, że nie dam rady przeczytać. Choć się staram, ale jest to dla mnie bardzo ciężkie. Wydaje mi się, że przez to w przyszłości nie czeka mnie nic dobrego, nie wyobrażam sobie matury ustnej, nie wiem co z tym zrobić.
Nie wiem czy to istotne, ale mam też problem z wyrażaniem uczuć, jestem osobą skrytą, nie lubię mówić o tym, co czuję. zwłaszcza teraz
Mam nadzieję, że przeczyta to chociaż jedna osoba, która zdoła mi ukazać jakąś wskazówkę, jak sobie z tym poradzić. Miał ktoś tak, pomogło mu coś, jak sobie z tym radzić? Z góry dziękuję i pozdrawiam
Pójście do sklepu nie jest dla mnie jakims strasznym przeżyciem, gorzej z mówieniem np. w klasie. Nie lubię być w centrum zainteresowania, nie lubię, gdy cała uwaga skupia się na mnie. To jest moim problemem, który zaczął się wraz z pójściem do gimnazjum. Teraz jestem w liceum, a mój problem nie ustępuje- wręcz przeciwnie. Wypowiedzenie kilku zdań na środku klasy jest dla mnie straszne. Niektórzy uważają to za bardzo zaawansowaną ‘słodką’ nieśmiałość. Cóż, nie potrafię sobie z tym poradzić. Próbowałam, próbuję nadal, ale mi to nie wychodzi. Jestem zdesperowana, bo wiem, że pójście np. do odpowiedzi jest nieuniknione. Ostatnio zaczęłam nawet brać leki na uspokojenie, potrafię zażyć 10+ tabletek, czasami naraz, ale to na nic. Wiem, że nie postępuję madrze, ale nie mam już pojęcia co z tym robic. Teraz np. wolę dostać jedynkę za czytanie np. z angielskiego, choć wiem, że potrafię czytać. W gimnazjum miałam piatkę na koniec semestru. Ale teraz w liceum jest dużo, bardzo dużo czytania. Wolę dostać jedynkę, bo wiem, że nie dam rady przeczytać. Choć się staram, ale jest to dla mnie bardzo ciężkie. Wydaje mi się, że przez to w przyszłości nie czeka mnie nic dobrego, nie wyobrażam sobie matury ustnej, nie wiem co z tym zrobić.
Nie wiem czy to istotne, ale mam też problem z wyrażaniem uczuć, jestem osobą skrytą, nie lubię mówić o tym, co czuję. zwłaszcza teraz
Mam nadzieję, że przeczyta to chociaż jedna osoba, która zdoła mi ukazać jakąś wskazówkę, jak sobie z tym poradzić. Miał ktoś tak, pomogło mu coś, jak sobie z tym radzić? Z góry dziękuję i pozdrawiam