07 Paź 2012, Nie 19:45, PID: 319326
Dzień dobry,
większość w Was (o ile nie wszyscy) to osoby dorosłe, dlatego możliwe , że nigdy nie byliście w podobnej sytuacji co ja. Mimo to, mam nadzieję znaleźć tutaj pomoc.
Pamiętacie jak to jest kiedy ma się 16 lat i wszystkie problemy są bagatelizowane przez dorosłych, tłumaczone młodością czy nawet głupotą, a jedyne co są w stanie zrobić, to wyrzucić z siebie kilka kłujących słów "wyrośniesz z tego", "to minie" ?
Właśnie.
Tego się boję. Boję się, że chcąc porozmawiać z rodzicami , usłyszę po chwili, że przesadzam i to po prostu "taki wiek".
Mimo że nawet po najbardziej udanym dniu zasypiam na mokrej od łez poduszce, moje oczy stają się szkliste w najmniej oczekiwanych momentach, każde słowo krytyki rozbudza we mnie chorobliwą nadwrażliwość i nie mam ochoty wychodzić z łóżka przez cały dzień, a w tym co robię nie widzę żadnego sensu.
Ukrywam to wszystko od jakiegoś czasu. Jednego dnia skuteczniej, innego mniej. I być może to nic wielkiego, a ja jestem tylko ogromnym smutasem, takim jak miliard innych osób, ale duszę się w swoim ciele i nie potrafię wyjść z tego stanu. Czuję, że potrzebuje pomocy, ale nie wiem jak o nią poprosić.
Wiem , że istnieje wiele testów , które pozwalają określić istniejący problem, ale diagnozowanie siebie samej przez internet jest chyba niezbyt miarodajne, a i tak musiałabym się potem zgłosić do specjalisty.
Tylko jak , kiedy wśród tysięcy wirujących w mojej głowie myśli i uczuć dominantem są strach i wstyd, nawet wobec najbliższych?
większość w Was (o ile nie wszyscy) to osoby dorosłe, dlatego możliwe , że nigdy nie byliście w podobnej sytuacji co ja. Mimo to, mam nadzieję znaleźć tutaj pomoc.
Pamiętacie jak to jest kiedy ma się 16 lat i wszystkie problemy są bagatelizowane przez dorosłych, tłumaczone młodością czy nawet głupotą, a jedyne co są w stanie zrobić, to wyrzucić z siebie kilka kłujących słów "wyrośniesz z tego", "to minie" ?
Właśnie.
Tego się boję. Boję się, że chcąc porozmawiać z rodzicami , usłyszę po chwili, że przesadzam i to po prostu "taki wiek".
Mimo że nawet po najbardziej udanym dniu zasypiam na mokrej od łez poduszce, moje oczy stają się szkliste w najmniej oczekiwanych momentach, każde słowo krytyki rozbudza we mnie chorobliwą nadwrażliwość i nie mam ochoty wychodzić z łóżka przez cały dzień, a w tym co robię nie widzę żadnego sensu.
Ukrywam to wszystko od jakiegoś czasu. Jednego dnia skuteczniej, innego mniej. I być może to nic wielkiego, a ja jestem tylko ogromnym smutasem, takim jak miliard innych osób, ale duszę się w swoim ciele i nie potrafię wyjść z tego stanu. Czuję, że potrzebuje pomocy, ale nie wiem jak o nią poprosić.
Wiem , że istnieje wiele testów , które pozwalają określić istniejący problem, ale diagnozowanie siebie samej przez internet jest chyba niezbyt miarodajne, a i tak musiałabym się potem zgłosić do specjalisty.
Tylko jak , kiedy wśród tysięcy wirujących w mojej głowie myśli i uczuć dominantem są strach i wstyd, nawet wobec najbliższych?