23 Maj 2012, Śro 9:06, PID: 302771
Witam a więc od czterech lat leczę się na depresję i od dwóch lat na fobie społeczną. Mam wspaniałego narzeczonego i teściów, ale właśnie tutaj pojawia się problem. Oni w ogole nie wiedzą o mojej chorobie, chcialabym im o tym powiedziec, ale boję się tego jak zareagują, bo mamy bardzo dobre stosunki ze sobą. Problem zaczal się miesiac temu. Wpadłam w panikę jak przyszła nauczycielka od języka polskiego, a ja nie umiałam jej powiedziec, że nie jestem przygotowana na lekcje. Zaczęłam wariować, trzęsc się i płakać. Wkoncu zabrało mnie pogotowie i zawiózło do szpitala psychiatrycznego. Mój narzeczony był wtedy w pracy, więc nikt go nie poinformował, dowiedział się dopiero jak wrócił. W szpitalu spędziłam miesiac na obserwacji psychiatrycznej. Zabrali mnie akurat wtedy kiedy na drugi dzen w sobotę mieliśmy jechac na urodziny jego mamy. Niestety, mnie nie bylo. Zaczęli podejrzewać, że coś się stało. Przecież co weekend jeździliśmy do jego rodziców, a tu nagle przez cztery tygodnie nie pokazałam się ani razu.. Piotrek tłumaczył cały czas, że się uczę, jestem chora itd.. Wkoncu przestali w to wierzyć. Teraz wyszlam. Źle się z tym czuje, narzeczony chciał im o wszystkim powiedziec, bo już nie wytrzymywał, ale nie chciał tego robić bez mojej zgody... Teraz kolejny problem. W niedzielę jedziemy do niego. Pewnie będzie seria pytań co się stało.. A ja co odpowiem? Zamilkne i się rozpłaczę jak mała dziewczynka.. Nie chce dalej kłamać, ale też nie chce żeby jego rodzice się ode mnie odwrócili ze stwierdzeniem, że jestem psychicznie chora... Nie wiem co mam robić. Pomożecie mi?