20 Sie 2012, Pon 22:51, PID: 313149
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Sie 2012, Pon 23:26 przez nova.)
Nie wiedziałam w jakim dziale umieścić ten watek wybrałam ten bo wszystko ma jak zwykle swój trzon w fobii czyli lęku..
Dzisiejsza sytuacja z pozoru bardzo banalna skłoniła mnie do tych przemyśleń..Czasami jest tak kiedy czujemy ze ktoś świadomie lub mniej przekracza jakaś nasza granicę, kiedy nas urazi itp..wystarczyłoby wtedy odpowiedzieć jakaś drobna ripostą lub dac dac do zrozumienia w jakikolwiek sposób ze nie akceptujemy tego wyrazić swoja opinie.My jednak tego nie robimy co w związku z tym? No właśnie cała złość tak naprawdę na siebie za swoja bierność przelewam na osoby najbliższe.Wpadłam dziś we własną pułapkę.Jak to jest że pewnych osób boimy sie zranić ale przesadnie każde słowo asertywne staje w gardle na myśl o tym że można druga osobę postawić w kłopotliwej sytuacji( swoja droga moze ten opór wynika z tego że tak bardzo dobrze znane mi jest to uczucie .zakłopotania)..a z drugiej strony jak bardzo możemy odreagowywać to właśnie jedno niewypowiedziane asertywne zdanie wyrzucając te emocje na osoby często zupełnie niczemu niewinne i na sobie zadręczać sie negatywnymi myślami..
Jak bardzo to jedno najmniejsze słowo reakcja ..asertywna wraca do nas i sie mści fala frustracji..A dziś miałam już na końcu języka juz byłam tak blisko od zareagowania miałam to w głowie już ułożone ..a jednak zrezygnowałam..
Oczywiście sa sytuacje np w pracy z szefem kiedy z ta asertywnością należy ostrożnie..ale np osoby których sie mniej obawiamy i wtedy powinniśmy chyba zwyczajnie ćwiczyć gdy czujemy się że ktoś przesadził..bo ta osoba pójdzie dalej i zapomni a w nas to się będzie jeszcze długo kotłować
Dzisiejsza sytuacja z pozoru bardzo banalna skłoniła mnie do tych przemyśleń..Czasami jest tak kiedy czujemy ze ktoś świadomie lub mniej przekracza jakaś nasza granicę, kiedy nas urazi itp..wystarczyłoby wtedy odpowiedzieć jakaś drobna ripostą lub dac dac do zrozumienia w jakikolwiek sposób ze nie akceptujemy tego wyrazić swoja opinie.My jednak tego nie robimy co w związku z tym? No właśnie cała złość tak naprawdę na siebie za swoja bierność przelewam na osoby najbliższe.Wpadłam dziś we własną pułapkę.Jak to jest że pewnych osób boimy sie zranić ale przesadnie każde słowo asertywne staje w gardle na myśl o tym że można druga osobę postawić w kłopotliwej sytuacji( swoja droga moze ten opór wynika z tego że tak bardzo dobrze znane mi jest to uczucie .zakłopotania)..a z drugiej strony jak bardzo możemy odreagowywać to właśnie jedno niewypowiedziane asertywne zdanie wyrzucając te emocje na osoby często zupełnie niczemu niewinne i na sobie zadręczać sie negatywnymi myślami..
Jak bardzo to jedno najmniejsze słowo reakcja ..asertywna wraca do nas i sie mści fala frustracji..A dziś miałam już na końcu języka juz byłam tak blisko od zareagowania miałam to w głowie już ułożone ..a jednak zrezygnowałam..
Oczywiście sa sytuacje np w pracy z szefem kiedy z ta asertywnością należy ostrożnie..ale np osoby których sie mniej obawiamy i wtedy powinniśmy chyba zwyczajnie ćwiczyć gdy czujemy się że ktoś przesadził..bo ta osoba pójdzie dalej i zapomni a w nas to się będzie jeszcze długo kotłować