16 Cze 2018, Sob 22:37, PID: 750785
"Uszczęśliwienie kobiety nie jest trudne....
Uszczęśliwienie kobiety nie jest trudne. Należy tylko być :
1. przyjacielem
2. partnerem
3. kochankiem
4. bratem
5. ojcem
6. nauczycielem
7. wychowawcą
8. spowiednikiem
9. powiernikiem
10. kucharzem
11. mechanikiem
12. monterem
13. elektrykiem
14. szoferem
15. tragarzem
16. sprzątaczką
17. stewardem
18. hydraulikiem
19. stolarzem
20. modelem
21. architektem wnętrz
22. seksuologiem
23. psychologiem
24. psychiatrą
25. psychoterapeutą.
Ważne też są inne cechy. Należy być :
1. sympatycznym
2. wysportowanym ale inteligentnym
3. silnym ale kulturalnym
4. twardym ale łagodnym
5. czułym ale zdecydowanym
6.romantycznym ale męskim
7. dowcipnym i wesołym ale poważnym i dystyngowanym
8. odważnym ale misiem
9. energicznym
10. zapobiegawczym
11. kreatywnym
12. pomysłowym
13. zdolnym ale skromnym i wyrozumiałym
14. eleganckim ale stanowczym
15. ciepłym ale zimnym ale namiętnym
16. tolerancyjnym ale zasadniczym i honorowym i szlachetnym ale praktycznym i pragmatycznym
17. praworządnym ale gotowym zrobić dla niej wszystko (np. skok na bank) czyli
18. zdesperowanym (z miłości) ale opanowanym
19. szarmanckim ale stałym
20. wiernym
21 uważnym ale rozmarzonym
22. ambitnym ale godnym zaufania i szacunku
23.gotowym do poświęceń i przede wszystkim,
24. wypłacalnym.
Jednocześnie musi mężczyzna uważać na to, aby :
a) nie był zazdrosny, a jednak zainteresowany
b) dobrze rozumiał się ze swoją rodziną, nie poświęcał jej jednak więcej czasu niż danej kobiecie
c) pozostawił kobiecie swobodę, ale okazywał troskę i zainteresowanie gdzie była i co robiła
d) ubierał się w garnitur, ale był gotów przenosić ją na rękach przez błoto po kolana i wchodzić do domu przez balkon, gdy ona zapomni kluczy lub gonić, dogonić i pobić złodzieja, który wyrwał jej torebkę, w której przecież miała tak niezbędne do życia lusterko i szminkę.
Ważne jest też aby nie zapominać jej :
1. urodzin
2. imienin
3. daty ślubu
4. daty pierwszego pocałunku
5. okresu
6. wizyty u stomatologa
7. rocznic
8. urodzin jej najlepszej przyjaciółki i ulubionej cioci.
Niestety, nawet najbardziej doskonałe wykonanie powyższych zaleceń nie gwarantuje pełnego sukcesu. Kobieta mogłaby się bowiem czuć zmęczona obecnością w jej życiu idealnego mężczyzny oraz poczuć się zdominowaną przez niego i uciec z pierwszym lepszym menelem z gitarą, którego napotka.
A teraz druga strona medalu. Uszczęśliwić mężczyznę jest zadaniem daleko trudniejszym. Ponieważ mężczyzna potrzebuje :
1. seksu i
2.jedzenia
Większość kobiet jest oczywiście tak wygórowanymi męskimi potrzebami mocno przeciążona. Zaspokojenie tych potrzeb przerasta siły naszych pań.
Wniosek:
Harmonijne współżycie można łatwo osiągnąć, pod warunkiem, że mężczyźni wreszcie zrozumieją, iż muszą nieco ograniczyć swoje zapędy i pohamować swoją roszczeniową postawę!"
Całe życie próbowałam uwierzyć, że to nieprawda, że moja reakcja na to nie jest przesadzona, w końcu mam prawo do emocji prawda? Jednakże zawsze pragnęłam tego emocjonalnego spokoju, huśtawki były za duże, sami zresztą widzieliście po moich przydługich postach. Ciągle narzekałam na swoje życie, wierząc, że dostanę to, czego pragnę, a pragnęłam jedynie akceptacji i miłości. Czemu więc tak się czułam? Ludzie we mnie nie wierzyli, nie akceptowałam siebie, pragnęłam jedynie spokoju. Zapragnęłam spokoju, który da mi szczęścia.
Emocje podpowiadały mi, że to bzdura, w końcu ja taka nie jestem. W związku próbowałam tylko się dogadać, przecież to nic złego, chciałam za wszelką cenę, aby było dobrze. Wtedy zdałam sobie z czegoś sprawę, czemu dążąc do tego robiło się coraz gorzej? Były częściej kłótnie, myślałam że to jego wina, bo nie chce mnie posłuchać, zrozumieć że miałam rację.
Po paru miesiącach robiło się coraz gorzej, coraz krócej rozmawialiśmy, były rozłąki, powroty i pełno mojego zdenerwowania.
W pewnym momencie zaczęło mnie to denerwować, obrażałam siebie, że jestem jakaś "z+". On mnie pocieszał i wspierał, był przy mnie, co bardzo doceniałam a zarazem miałam poczucie winy, że na niego to zrzucam.
Czemu skoro się starałam, było trudniej?
A no przemyślałam to sobie, przemyślałam między innymi ten wpis. On serio nie wymagał tyle, chciał tylko spokoju, tak jak ja. Chcieliśmy tego samego.
Zauważyłam, że im bardziej mi zależało na tym, aby był idealny, kochany, wspaniały, tym więcej cierpiałam, czułam więcej różnych emocji. Próbowałam naprawić to sama, ale wtedy czułam się, jakbym na nim to wymuszała. Chciałam spokoju w emocjach, chciałam szczęścia w związku. Zdałam sobie sprawę, że może faktycznie chciałam "za mocno".
Chciałam, by mnie pocieszał, opowiadałam mu o swoje przeszłości, rodzinie, która źle mnie traktuje, otoczeniu ze szkoły i przypadkowo poznanych osobach, czy sąsiadach. Wszystkich, którzy mnie irytowali czy zasmucali. Nagle zobaczyłam, że po takich rozmowach, gdzie mnie wysłuchiwał nie czułam się lepiej, on również. Czemu wielokrotnie myślałam, że to mi wiele da, wielu mi tak doradzało, a jednak czułam się po tym gorzej.
Próbowałam obserwować, co zrobić, żeby osiągnąć większy spokój, ale taki trwały. Ten na chwilę tylko irytował, bo dół wracał.
Myślałam, że to niepoważne, wiele razy czułam się lepsza od osób, które dużo żartowały lub nie miały takiej wiedzy, jak ja bądź się nią nie chwaliły. Moim priorytetem było bycia traktowaną jak dorosłą, ale gdy już czułam się dorosła, czułam się źle i częściej miałam doła.
Zdałam sobie sprawę, że muszę odpuścić. Odpuścić ludziom i sobie. Zdałam sobie sprawę, że może faktycznie mogę nie mieć racji, że mogę się mylić. Najtrudniejszym krokiem było przyznanie się do tego i uznanie za coś naturalnego i pozytywnego. Było dla mnie wielkim krokiem, któremu towarzyszyło spięcie i podenerwowanie, ale gdy powoli przechodziłam małymi kroczkami przez te progi, coraz lżej się czułam.
Zaczęłam obserwować swoje emocje. Jakie moje słowa, myśli i czyny powodują, że czuję się gorzej. Bardzo mi pomogło obserwowanie kobiet w sklepach, koleżanek z mojego życia, komentarzy kobiet pod zdjęciami na facebooku oraz kobiet na wysokich stanowiskach. Te obserwacje bardzo mi pomogły zrozumieć siebie i innych ludzi.
Wszyscy jesteśmy wartościowi
Uszczęśliwienie kobiety nie jest trudne. Należy tylko być :
1. przyjacielem
2. partnerem
3. kochankiem
4. bratem
5. ojcem
6. nauczycielem
7. wychowawcą
8. spowiednikiem
9. powiernikiem
10. kucharzem
11. mechanikiem
12. monterem
13. elektrykiem
14. szoferem
15. tragarzem
16. sprzątaczką
17. stewardem
18. hydraulikiem
19. stolarzem
20. modelem
21. architektem wnętrz
22. seksuologiem
23. psychologiem
24. psychiatrą
25. psychoterapeutą.
Ważne też są inne cechy. Należy być :
1. sympatycznym
2. wysportowanym ale inteligentnym
3. silnym ale kulturalnym
4. twardym ale łagodnym
5. czułym ale zdecydowanym
6.romantycznym ale męskim
7. dowcipnym i wesołym ale poważnym i dystyngowanym
8. odważnym ale misiem
9. energicznym
10. zapobiegawczym
11. kreatywnym
12. pomysłowym
13. zdolnym ale skromnym i wyrozumiałym
14. eleganckim ale stanowczym
15. ciepłym ale zimnym ale namiętnym
16. tolerancyjnym ale zasadniczym i honorowym i szlachetnym ale praktycznym i pragmatycznym
17. praworządnym ale gotowym zrobić dla niej wszystko (np. skok na bank) czyli
18. zdesperowanym (z miłości) ale opanowanym
19. szarmanckim ale stałym
20. wiernym
21 uważnym ale rozmarzonym
22. ambitnym ale godnym zaufania i szacunku
23.gotowym do poświęceń i przede wszystkim,
24. wypłacalnym.
Jednocześnie musi mężczyzna uważać na to, aby :
a) nie był zazdrosny, a jednak zainteresowany
b) dobrze rozumiał się ze swoją rodziną, nie poświęcał jej jednak więcej czasu niż danej kobiecie
c) pozostawił kobiecie swobodę, ale okazywał troskę i zainteresowanie gdzie była i co robiła
d) ubierał się w garnitur, ale był gotów przenosić ją na rękach przez błoto po kolana i wchodzić do domu przez balkon, gdy ona zapomni kluczy lub gonić, dogonić i pobić złodzieja, który wyrwał jej torebkę, w której przecież miała tak niezbędne do życia lusterko i szminkę.
Ważne jest też aby nie zapominać jej :
1. urodzin
2. imienin
3. daty ślubu
4. daty pierwszego pocałunku
5. okresu
6. wizyty u stomatologa
7. rocznic
8. urodzin jej najlepszej przyjaciółki i ulubionej cioci.
Niestety, nawet najbardziej doskonałe wykonanie powyższych zaleceń nie gwarantuje pełnego sukcesu. Kobieta mogłaby się bowiem czuć zmęczona obecnością w jej życiu idealnego mężczyzny oraz poczuć się zdominowaną przez niego i uciec z pierwszym lepszym menelem z gitarą, którego napotka.
A teraz druga strona medalu. Uszczęśliwić mężczyznę jest zadaniem daleko trudniejszym. Ponieważ mężczyzna potrzebuje :
1. seksu i
2.jedzenia
Większość kobiet jest oczywiście tak wygórowanymi męskimi potrzebami mocno przeciążona. Zaspokojenie tych potrzeb przerasta siły naszych pań.
Wniosek:
Harmonijne współżycie można łatwo osiągnąć, pod warunkiem, że mężczyźni wreszcie zrozumieją, iż muszą nieco ograniczyć swoje zapędy i pohamować swoją roszczeniową postawę!"
Całe życie próbowałam uwierzyć, że to nieprawda, że moja reakcja na to nie jest przesadzona, w końcu mam prawo do emocji prawda? Jednakże zawsze pragnęłam tego emocjonalnego spokoju, huśtawki były za duże, sami zresztą widzieliście po moich przydługich postach. Ciągle narzekałam na swoje życie, wierząc, że dostanę to, czego pragnę, a pragnęłam jedynie akceptacji i miłości. Czemu więc tak się czułam? Ludzie we mnie nie wierzyli, nie akceptowałam siebie, pragnęłam jedynie spokoju. Zapragnęłam spokoju, który da mi szczęścia.
Emocje podpowiadały mi, że to bzdura, w końcu ja taka nie jestem. W związku próbowałam tylko się dogadać, przecież to nic złego, chciałam za wszelką cenę, aby było dobrze. Wtedy zdałam sobie z czegoś sprawę, czemu dążąc do tego robiło się coraz gorzej? Były częściej kłótnie, myślałam że to jego wina, bo nie chce mnie posłuchać, zrozumieć że miałam rację.
Po paru miesiącach robiło się coraz gorzej, coraz krócej rozmawialiśmy, były rozłąki, powroty i pełno mojego zdenerwowania.
W pewnym momencie zaczęło mnie to denerwować, obrażałam siebie, że jestem jakaś "z+". On mnie pocieszał i wspierał, był przy mnie, co bardzo doceniałam a zarazem miałam poczucie winy, że na niego to zrzucam.
Czemu skoro się starałam, było trudniej?
A no przemyślałam to sobie, przemyślałam między innymi ten wpis. On serio nie wymagał tyle, chciał tylko spokoju, tak jak ja. Chcieliśmy tego samego.
Zauważyłam, że im bardziej mi zależało na tym, aby był idealny, kochany, wspaniały, tym więcej cierpiałam, czułam więcej różnych emocji. Próbowałam naprawić to sama, ale wtedy czułam się, jakbym na nim to wymuszała. Chciałam spokoju w emocjach, chciałam szczęścia w związku. Zdałam sobie sprawę, że może faktycznie chciałam "za mocno".
Chciałam, by mnie pocieszał, opowiadałam mu o swoje przeszłości, rodzinie, która źle mnie traktuje, otoczeniu ze szkoły i przypadkowo poznanych osobach, czy sąsiadach. Wszystkich, którzy mnie irytowali czy zasmucali. Nagle zobaczyłam, że po takich rozmowach, gdzie mnie wysłuchiwał nie czułam się lepiej, on również. Czemu wielokrotnie myślałam, że to mi wiele da, wielu mi tak doradzało, a jednak czułam się po tym gorzej.
Próbowałam obserwować, co zrobić, żeby osiągnąć większy spokój, ale taki trwały. Ten na chwilę tylko irytował, bo dół wracał.
Myślałam, że to niepoważne, wiele razy czułam się lepsza od osób, które dużo żartowały lub nie miały takiej wiedzy, jak ja bądź się nią nie chwaliły. Moim priorytetem było bycia traktowaną jak dorosłą, ale gdy już czułam się dorosła, czułam się źle i częściej miałam doła.
Zdałam sobie sprawę, że muszę odpuścić. Odpuścić ludziom i sobie. Zdałam sobie sprawę, że może faktycznie mogę nie mieć racji, że mogę się mylić. Najtrudniejszym krokiem było przyznanie się do tego i uznanie za coś naturalnego i pozytywnego. Było dla mnie wielkim krokiem, któremu towarzyszyło spięcie i podenerwowanie, ale gdy powoli przechodziłam małymi kroczkami przez te progi, coraz lżej się czułam.
Zaczęłam obserwować swoje emocje. Jakie moje słowa, myśli i czyny powodują, że czuję się gorzej. Bardzo mi pomogło obserwowanie kobiet w sklepach, koleżanek z mojego życia, komentarzy kobiet pod zdjęciami na facebooku oraz kobiet na wysokich stanowiskach. Te obserwacje bardzo mi pomogły zrozumieć siebie i innych ludzi.
Wszyscy jesteśmy wartościowi