19 Paź 2012, Pią 21:17, PID: 321530
Oj zdziwiłabyś się
Chętna ?
Chętna ?
19 Paź 2012, Pią 21:17, PID: 321530
Oj zdziwiłabyś się
Chętna ?
19 Paź 2012, Pią 21:34, PID: 321536
jack napisał(a):Naprawdę chcę wam się dyskutować na takie tematy o niczym ?oh jack, my w ten sposob przekonujemy sie do siebie, by nastepnie umowic sie na dzika orgie. widac, ze sie nie znasz na pseudointeligenckim flircie
19 Paź 2012, Pią 21:37, PID: 321538
Właśnie to mnie wkurza ten pseudo inteligentny flirt
Dużo kobiet szuka super inteligentnych ,inaczej mówiąc szuka facetów co ją tak zbajerują że się w końcu odda A to nic innego jak gra Ps. Chociaż prawdę powiedziawszy mnie jakaś dzika orgia nie interesuję
19 Paź 2012, Pią 21:47, PID: 321543
potfur z bagien napisał(a):obrzezanie kobiet to nie jest muzułmański zwyczaj, także afrykańscy chrzescijanie czy żydzi to stosująTak gwoli ścisłości, to obrzezanie KOBIET ma niewiele wspólnego z religią. Żadna religia nie nakazuje obrzezania kobiet. Praktyka ta ma związek bardziej z tradycją. Pojawiła się w pewnych społecznościach dużo wcześniej, jeszcze przed powstaniem islamu, judaizmu i chrześcijaństwa. I to właśnie u tych ludów, jest praktykowana nadal. A ewentualne powiązania z religią zostały "dorobione" na potrzeby tejże tradycji.
19 Paź 2012, Pią 21:56, PID: 321546
@benzo
no prosze, tez myslalem, ze to raczej 'zasluga' wplywu 'naszych' religii
19 Paź 2012, Pią 22:22, PID: 321558
@agresja
Ja się nie chwalę Dla mnie zdobywanie jest po prostu śmieszne tzw pseudointeligentne Jestem teraz trochę pijany i nie chcę mi się myśleć nad tym co pisze ,więc przepraszam jak coś nie tak S.Dla mnie ważna jest szczerość, a nie błyskotliwe chwalenie się zasobem wysublimowanych tekstów dla pseoudomądrali
19 Paź 2012, Pią 22:29, PID: 321563
BlankAvatar napisał(a):oh jack, my w ten sposob przekonujemy sie do siebie, by nastepnie umowic sie na dzika orgie.Blank, poplułam przez Ciebie laptopa Yellow_Light_Colorz_PDT_03 mt046 a wracając do dążenia do orgii tfuuu! do dyskusji... potfur z bagien napisał(a):Kejt napisał(a):obawiam się, że więź między rodzicami nie jest niezbędna, by stworzyć, odchować i wyprowadzić na ludzi nowego człowiekachyba nie do końca, wiez miedzy rodzicami daje lepsze warunki w "domu", co z kolei zwiększa szanse na wychowanie lepszych w ewolucyjnym sensie dzieci nie zgadzam się, więź między rodzicami niczego nie przesądza, zawsze może to być przecież więź patologicznych rodziców; przeczytałam artykuł Sugar o małpach bonobo - znalazłam tam pojęcie rodziny nuklearnej, co mi przypomniało fragment książki, którą maltretowaliśmy na studiach - rodziny przyszłości będą wyglądały prawdopodobnie zupełnie inaczej niż obecnie - tempo i kierunek rozwoju zapewne spowoduje, że praktyczniejsze stanie się wychowywanie dzieci w inny sposób - np w komunach zrzeszających wiele rodzin dzielących obowiązki, koszty utrzymania, trud opieki nad dziećmi... lub w innych modelach nie bazujących na więzi między mamą a tatą
19 Paź 2012, Pią 22:32, PID: 321564
Kejt napisał(a):a wracając do dążenia do orgii tfuuu! do dyskusji...Hehe rozwaliło mnie to
19 Paź 2012, Pią 22:39, PID: 321568
dziwna to wizja. imo dziecko potrzebuje stalego opiekuna, matki, by sie prawidlowo rozwijac. przeciez kontakt ze srodowiskiem spolecznym odbywa sie poprzez mame. a obserwujac wiez miedzy rodzicami dziecko uczy sie tworzyc wiezi z innymi. fakt, ze uzuplenia to wiedza z innych zrodel, ale to 'podstawowe' zdaje sie byc niezwykle istotne.
19 Paź 2012, Pią 22:56, PID: 321585
Mnie też niektóre z tych futurystycznych przewidywań wstrząsnęły. Była tam także opcja, że skoro ludzie w tak wielu przypadkach nie radzą sobie z wychowywaniem dzieci (te wszystkie patologie!), to może rodzice przyszłości dojdą do wniosku, że najlepiej zrobią oddając dzieci na wychowanie 'specjalistom' - wykształconym i stworzonym do wychowywania znawcom psychologii itd - przecież patrząc na zimno - zapewne wychowają oni młodych ludzi niejednokrotnie lepiej niż uczyniliby to biologiczni rodzice ze swoimi wadami, słabościami, błądzeniem i zgadywaniem w kwestii dróg wychowawczych.
Ależ oftop się robi...!
19 Paź 2012, Pią 23:02, PID: 321586
no tak ale wychowanie nie polega tylko na produkowaniu 'prawidlowych obywateli', ale takze na tym by ci ludzie byli zdolni do budowania wiezi, byli empatycznii, a bez stalych, kochajacych opiekunow, wydaje sie to byc malo prawodopodobne do uzyskania..
co to za ksiazka?
19 Paź 2012, Pią 23:11, PID: 321589
Blank, może przyszłość należy do 'prawidłowych obywateli'? no, nie bądź idealistą
Szukałam tej książki po kilku słowach kluczowych, które zapamiętałam (mieliśmy na psychologii tylko kserówkę rozdziału o rodzinie przyszłości i nie pamiętam). Po przekopaniu google i chomika wydaje mi się, że to "SZOK PRZYSZŁOŚCI" autor Alvin Toffler. Ściągnęłam to sobie nawet teraz, żeby podeprzeć się faktami, ale okazało się, że to jest w mp3, słucham, ale trudniej znaleźć fragmentów w audiobooku niż w pdf-ie.
20 Paź 2012, Sob 1:22, PID: 321595
Kejt, to jakaś masakra Póki co brzmi jak brednie, ale faktycznie pędzący na oślep rozwój i postępujący relatywizm wartości powoduje, że zjadamy własny ogon.
Mówcie co chcecie, ale ja się cieszę z obowiązujących jeszcze reguł i norm etycznych. Zgodnie z tym, co powiedział pewien pan, "kultura jest czymś w rodzaju policji, która chroni nas przed nami samymi". W prawdzie hamując nasze agresywne popędy (w tym również seksualny), staje się też źródłem cierpień. No ale coś za coś. Dzięki niej przestajemy być zwierzętami, nie zagryzamy się nawzajem, potrafimy kontrolować wzajemne relacje, a życie podług wartości i wzorców, które przekazują nam zwłaszcza rodzice, uczy nas budowania więzi i empatii wspomnianej przez Blanka. Być może zaraz podniesie się larum, ale ja zaczątki problemu dostrzegam w okolicach wybuchu rewolucji seksualnej (zresztą na wspomniane hasło Freudowskie: "Kultura jako źródło cierpień"), która przeorała obyczajowość, sprzeciwiła się dotychczasowej kulturze i poza pewnymi niewątpliwymi korzyściami przyniosła też skutki uboczne w postaci: samolubstwa, braku odpowiedzialności, kultu ciała i młodości oraz niepohamowanego konsumpcjonizmu, wspomaganego przez machinę postępu. Do tego dodajmy jeszcze modę na wychowanie bezstresowe i permisywizm (też Freud maczał w tym palce, twierdząc że urazy z dzieciństwa determinują nasze życie). I efekty są, jakie są. Co najgorsze, ten proces nadal trwa i nie widzę szansy na zatrzymanie. Może wkrótce i promiskuityzm stanie się powszechną normą. W obliczu komun dzielących obowiązki rodzicielskie i inne, byłoby to całkiem wygodne. Dobrze, że to już raczej nie za moich czasów. Ale jak tu się nie martwić o swoje dziecko...
20 Paź 2012, Sob 7:30, PID: 321608
Kejt napisał(a):nie zgadzam się, więź między rodzicami niczego nie przesądza, zawsze może to być przecież więź patologicznych rodziców;Patologiczna wiez, cokolwiek masz na mysli, to tylko wyjatek. Jestem przekonana, że kochajacy sie rodzice są wstanie berdziej zaangażowac sie w wychowanie swoich dzieci przyczyniając sie do swojech i ich sukcesu ewolucyjnego. To co piszesz dalej dotyczy człowieka zmienionego przez kulture, ja pisze o biologii i czasach kiedy człowiek był przez nią determinowany. Nie sądze tez by patologie były powszechne u ludów zbieracko-łowieckich, stałe poszukiwanie pożywienia, brak patologii kulturowych jak kazirodztwo czy typowa dla monoteistycznych religii skrajna mizoginia czy fobia na punkcie seksualności, np. po tym jak Inuici dostali sie pod wpływy białych i zmienili tryb zycia strasznie wzrosła liczba patologii. Benzodiazepina napisał(a):Mówcie co chcecie, ale ja się cieszę z obowiązujących jeszcze reguł i norm etycznych.Jeszcze? zdrowa, nieskrzywiona moralnosci i etyka to raczej współczesny wymysł, charakterystyczny dla najbardziej rozwinietych społeczeństw. Bo niby co wspólnego z moralnością ma rasizm czy propagowanie prostytucji? Benzodiazepina napisał(a):Być może zaraz podniesie się larum, ale ja zaczątki problemu dostrzegam w okolicach wybuchu rewolucji seksualnej (zresztą na wspomniane hasło Freudowskie: "Kultura jako źródło cierpień"), która przeorała obyczajowość, sprzeciwiła się dotychczasowej kulturze i poza pewnymi niewątpliwymi korzyściami przyniosła też skutki uboczne w postaci: samolubstwa, braku odpowiedzialności, kultu ciała i młodości oraz niepohamowanego konsumpcjonizmu, wspomaganego przez machinę postępu. Do tego dodajmy jeszcze modę na wychowanie bezstresowe i permisywizm (też Freud maczał w tym palce, twierdząc że urazy z dzieciństwa determinują nasze życie). chociaz rewolucja seksualna sama w sobie miała powazne wady, to jej skutki sa nie do przeceniania, a to co piszesz występuje w kazdej epoce. Porównaj sobie pod kątem tych cech i wielu innych Europe zachodną po rewolucji seksualnej i w czasach wiktoriańskich, wg mnie wybór które czasy są lepsze jest oczywisty Benzodiazepina napisał(a):Co najgorsze, ten proces nadal trwa i nie widzę szansy na zatrzymanie. Może wkrótce i promiskuityzm stanie się powszechną normą.. W najbardziej rozwinietych krajach już jest powszechny, ważne, dla obu płci. Kiedyś również by powszechny ale tylko u mężczyzn.
20 Paź 2012, Sob 8:01, PID: 321611
Promiskuityzm na pierwszy rzut oka wydaje się przerażający. Gdy pomyślimy o tym pod kątem zdrad, kompleksów i kontroli ,której iluzji zostajemy pozbawieni przez tak jasne postawienie sprawy zaczynamy się bać. Jednak deklaracja obcowania z jedną kobietą lub mężczyzną do końca życia jest jeszcze gorsza i nie wiem jak ludziom takie rzeczy mogą przechodzić przez gardło. Je*ani hipiokryci powtarzający frazesy. Może ,gdyby ludzie byli bardziej otwarci w kwestii swoich potrzeb to przestaliby się ciągle rozwodzić. Na prawdę trudno jest ,gdy wszystkie nasze potrzeby ma spełnić dokładnie jedna osoba. A niespełnianie potrzeb kończy się różnie ,ale zawsze źle. Dlatego jeśli wierność partnera jest również jedną z takich potrzeb to chyba już na zawsze ludzkość jest skazana na hipokryzję i niemożliwe do spełnienia standardy. Tzw. otwarty związek jest w ogóle możliwy do spełnienia pod kątem biologii? Instynkt terytorialny zdaje się temu przeczyć. A stworzenie kultury i norm znowu w sprzeczności z biologią ,ale od drugiej strony znowu nie będzie idealne. I to znowu zatoczy koło. Szkoda ,że nie będzie mi dane tego zobaczyć. Zmiany kulturowe muszą być fascynujące do oglądania.
20 Paź 2012, Sob 10:28, PID: 321616
potfur z bagien napisał(a):Jasne! Jeśli ktoś by mnie spytał, za co jestem wdzięczna epoce, w której żyję, odpowiedziałabym, że za Powszechną Deklarację Praw Człowieka. I fajnie, że również hasła globalizacji nakazują uwzględnianie potrzeb całej ludzkości, dzielenia się zasobami. Ale jednocześnie postępujący kapitalizm i tak nieuchronnie prowadzi nas do ogromnego wzrostu egoizmu, do tego że jednostki w gruncie rzeczy dbają tylko o siebie i swoich bliskich. Jednocześnie ludziom i towarzyszy ciągły niepokój o własny los, lęk przed niezaaprobowaniem przez kanony tworzone przez konsumpcjonizm, którymi bombardują w nas media. Brakuje nam zaufania, i solidarności, a to według mnie jedna z największych i najniebezpieczniejszych bolączek współczesnych społeczeństw. Paradoksalnie pomalutku wracamy do dżungli. Tyle, że pełnej technicznych wynalazków.Benzodiazepina napisał(a):Mówcie co chcecie, ale ja się cieszę z obowiązujących jeszcze reguł i norm etycznych.Jeszcze? zdrowa, nieskrzywiona moralnosci i etyka to raczej współczesny wymysł, charakterystyczny dla najbardziej rozwinietych społeczeństw. Bo niby co wspólnego z moralnością ma rasizm czy propagowanie prostytucji? potfur z bagien napisał(a):rewolucja seksualna sama w sobie miała powazne wady, to jej skutki sa nie do przeceniania, a to co piszesz występuje w kazdej epoce. Porównaj sobie pod kątem tych cech i wielu innych Europe zachodną po rewolucji seksualnej i w czasach wiktoriańskich, wg mnie wybór które czasy są lepsze jest oczywistyEpoka Wiktoriańska, to czas skrajności. Tłamszono wtedy nie tylko seksualność, ale też uczuciowość. I absolutnie nie odbieram zasług wspomnianej rewolucji seksualnej, napisałam przecież, że są one niewątpliwe. Ale z całym dobrodziejstwem inwentarza przyjęliśmy też wszystkie niefajne rzeczy o których wspomniałam. A, że prognozy, o których napisała Kejt są jakie są, świadczy tylko o tym, że chyba podążamy w dziwnym kierunku. potfur z bagien napisał(a):Czyli jednak brak reguł. Na szczęście nie jest to jeszcze tak powszechne, jak mówisz, nawet na Zachodzie. Ale wszystko w tym kierunku zmierza.Benzodiazepina napisał(a):Co najgorsze, ten proces nadal trwa i nie widzę szansy na zatrzymanie. Może wkrótce i promiskuityzm stanie się powszechną normą.W najbardziej rozwinietych krajach już jest powszechny, ważne, dla obu płci. Kiedyś również by powszechny ale tylko u mężczyzn. Uno, Ja nie mówię, że jeden partner na całe życie jest ok (choć znam przypadki niezwykle szczęśliwych małżeństw z prawie 60-letnim stażem, np. moi dziadkowie). Niestety w większości przypadków to się nie sprawdza. I też uważam, że ludzie nie zdają sobie sprawy z deklaracji, jakie wypowiadają. Ale dlaczego tak czepiamy się skrajności? Dlaczego od razu promiskuityzm w to miejsce? Ja osobiście nie chcę oglądać kopulujących grup, w dowolnych im miejscach, o dowolnych porach. Nie chcę być świadkiem takich przemian i nie boję się temu sprzeciwiać.
20 Paź 2012, Sob 11:11, PID: 321630
Są szczęśliwe małżeństwa na całe życie. Pytanie ,czy są takowe bez ani jednej zdrady. I czy nie było to spowodowane niskim libido oraz wyparciem się potrzeb. No ,ale skoro ktoś wyparł się potrzeb to już nie ma mowy o szczęściu. Jedynie tak to może wyglądać. Romans na boku w wielu przypadkach ratował małżeństwo. Oczywiście tylko do czasu zdemaskowania. Zastanawiam się ,czy otwarty związek nie jest czymś lepszym i paradoksalnie trwalszym ,od katolickiego małżeństwa naszych czasów. 1/3 i tak kończy się rozwodem ,a pytanie ile jest zdrad w pozostałej części ,ale tych niewykrytych. Ludzkość od wieków trwa w hipokryzji. Mężczyźnie się wydaje ,że wychowuje swoje dziecko, kobiecie się wydaje ,że jest jedyna ,z kolei mężczyźnie wydaje się ,że jego żona przeżywa orgazm, kobiecie wydaje się ,że jak nie udaje to coś z nią nie tak. Pójście za normalną biologiczną realizacją potrzeb kończy się rozbitą rodziną i społecznym stygmatem. Nie rozumiem tego.
20 Paź 2012, Sob 11:55, PID: 321654
Ta książka to na 100% "Szok przyszłości", rozdział XI.
Benzo wygląda jak futurystyczne brednie, ale zmiany zawsze były, więc i pewnie nastąpią takie, o jakich nam się nie śniło; spójrz, wieki temu dzieci chowały się przy rodzicach, przy nich uczyły się jak przeżyć, ludzie chorowali w swoich domach, starzeli się i umierali wśród swoich; teraz dziecko 8h dziennie spędza w szkole+świetlicy/przedszkolu, gdy ktoś jest chory ląduje w szpitalu wśród specjalistów, starsi często trafiają do wyspecjalizowanych w opiece domów starości, dorośli spędzają większość czasu w pracy-z 'obcymi' ludźmi, to wszystko pewnie tez byłoby nie do pojęcia dla naszych przodków, którzy z tego punktu widzenia byli o niebo bardziej rodzinni niż my Uno z pewnością to, o czym piszesz jest dużą wadą monogamii: jeśli kobieta/mężczyzna ma mieć tylko jednego partnera - presja by znaleźć takiego, o przewadze pożądanych cech (=ideał) jest ogromna, prawdopodobieństwo, że to się uda bliskie niemożliwości, rozczarowanie - druzgoczące, przy poligamii nacisk byłby znacznie słabszy, a efekty trafienia na wadliwy 'egzemplarz' rekompensowane 'zapasówkami'; podobno Eskimosi użyczają swoim gościom swoje żony na noc, by zagwarantować zróżnicowanie genetyczne potomstwa (w małych, izolowanych społecznościach istnieje większe ryzyko kumulowania negatywnych cech z powodu nieuniknionego rozmnażania wsobnego); pod kątem biologii - między małżonkami dochodzi z biegiem wieku do rozbieżności między ich możliwościami seksualno-rozrodczymi, u kobiet pojawia się menopauza, mężczyźni do późnego wieku są zdolni i chętni do płodzenia potomstwa; poligamia w tym ujęciu też by wyszła na plus, bo kobieta po 50-tce nie zostałaby rozwódką, gdyby jej mąż mógł 'legalnie' używać sobie na boku;
20 Paź 2012, Sob 18:03, PID: 321713
Kejt napisał(a):pod kątem biologii - między małżonkami dochodzi z biegiem wieku doNiekoniecznie, bo przeciez stos. kobiet do mężczyzn jest taki sam w przybliżeniu i w takim przypadku poligamia nie ma sensu bo zubaża pule genetyczna (wyjątki - większa smiertelnośc mezczyzn z powodu wojen, polowań) Pod kontem biologii chyba nie ma sensu rozwazać o zdolnosciach rozrodczych ludzi po 50 biorac pod uwage, że przez zdecydowana wiekszośc ludzkiej historii ludzie do tego wielu nie dożywali. Ludzie nie są ewolucyjnie przystosowani do tak długiego zycia, stad liczne choroby po osiagnieciu pewnego wielu. Z reszta stary ojciec tez może zwiększyć szanse równych chorób i zaburzeń u potomka, wiec z ewolucyjnego pkt widzenia nei jest to za dobre
20 Paź 2012, Sob 21:16, PID: 321787
watpie czy.psycholodzy zgodza sie na taki nowoczesny model wychowywania. dzieci nie wychowuja sie tak jak potocznie sie to uwaza - poprzez zdobywanie wiedzy na lekcji srodowiska, czy pierwsze skladanie literek w przedszkolu. ucza sie glownie przez nasladownictwo istotych dla siebie osob - stalych opiekunow. zreszta jest jeszcze tyle.czynnikow o ktorych ostnieniu nie mamy pojecia a ktore sa istotne.
w dziewietnastowicznych sierocincach smiertelnosc noworodkow dochodzila nawet do 90%. Czemu tak duzo? Choroby? Okazuje sie ze to przez brak dostatecznej ilosci kontaktu fizycznego z opiekunem! Dzieci umieraja gdy nie sa dotykane. Wpadlibyscie na to?? Takie skrajne pomysly poprawiania natury, ktorej prawie nie rozumiemy sa niezwykle.niebezpieczne
20 Paź 2012, Sob 21:58, PID: 321795
BlankAvatar napisał(a):w dziewietnastowicznych sierocincach smiertelnosc noworodkow dochodzila nawet do 90%. Czemu tak duzo? Choroby? Okazuje sie ze to przez brak dostatecznej ilosci kontaktu fizycznego z opiekunem! Dzieci umieraja gdy nie sa dotykane. Wpadlibyscie na to??Niestety to prawda,dotykane dzieci lepiej się rozwijają .Małe dzieci trzeba przytulać PS.Dlatego seks też jest tak ważny jest jakaś chętna ?
20 Paź 2012, Sob 22:52, PID: 321805
potfur z bagien napisał(a):Ludzie nie są ewolucyjnie przystosowani do tak długiego zycia, stad liczne choroby po osiagnieciu pewnego wielu. Z reszta stary ojciec tez może zwiększyć szanse równych chorób i zaburzeń u potomka, wiec z ewolucyjnego pkt widzenia nei jest to za dobre Kiedyś czytając Dawkinsa spotkałem się u niego z zupełnie odwrotnymi wnioskami. Otóż poza czynnikami środowiskowymi za naszą kondycję zdrowotną i tym samym długość życia odpowiadają geny. Geny letalne są tymi ,które po osiągnięciu pewnego wieku będą nas stopniowo zabijać np. zwiększając prawdopodobieństwo zapadania na różne choroby, nowotwory itd. co będzie się działo mimo nawet świetnej medycyny i świetnego prowadzenia się. Kiedy młody mężczyzna zostaje ojcem to o jego obciążeniu genami letalnymi nie wiadomo nic. Siedzą sobie w ukryciu i czekają. Wg. Dawkinsa ,gdyby rozmnażali się jedynie czerstwi 80 paro latkowie ,jeszcze sprawni w tym wieku i ponad przeciętnie pozbawieni tych genów letalnych to z każdym pokoleniem ludzie byliby coraz zdrowsi i coraz dłużej by żyli. Z błahego powodu jakim byłoby stopniowe zmniejszanie się liczby genów letalnych w populacji. Nigdy wcześniej nie mogło do tego dojść z powodu właśnie wysokiej śmiertelności ,geny te nie skracały życia bo ludzie umierali szybko z innych powodów i były ciągle przekazywane. Hipotetycznie wg. tej teorii ludzie z czasem mogliby żyć po kilkaset lat. To tylko teoria jednego człowieka i do tego przedstawiłem ją jak zapamiętałem i umiałem ,więc jak będziesz miała zupełnie inną wiedzę na ten temat to nie kop ,a przynajmniej zdejmij buty i nie po kroczu jeśli można.
21 Paź 2012, Nie 0:41, PID: 321817
Niegłupia teoria
21 Paź 2012, Nie 7:13, PID: 321822
Benzodiazepina napisał(a):Ale jednocześnie postępujący kapitalizm i tak nieuchronnie prowadzi nas do ogromnego wzrostu egoizmu, do tego że jednostki w gruncie rzeczy dbają tylko o siebie i swoich bliskich. Jednocześnie ludziom i towarzyszy ciągły niepokój o własny los, lęk przed niezaaprobowaniem przez kanony tworzone przez konsumpcjonizm, którymi bombardują w nas media. Brakuje nam zaufania, i solidarności, a to według mnie jedna z największych i najniebezpieczniejszych bolączek współczesnych społeczeństw. Paradoksalnie pomalutku wracamy do dżungli. Tyle, że pełnej technicznych wynalazków.Egoizm jest uwarunkowany ewolucyjnie, a kapitalizm zaczął postępowac od czasów rewolucji przemysłowej i w porównaniu do temtejszego ten dzisiejszy jest mocno ucywilizowany. Jestem przekonana, ze niepokój o własny los był o wiele silniejszy w dawnych czasach - bieda, silna klasowość, choroby, wojny itp. Lęk wynikający z nieprzystawania do kanonów tworzonych przez głupiutka amerykańska popkulture to raczej pikus w porównaniu do tego co było kiedyś. Zaufanie i solidarność sa wypadkową wyzszej etyki i norm moralnych, a te występują we współczesnym społeczeństwie. Benzodiazepina napisał(a):A, że prognozy, o których napisała Kejt są jakie są, świadczy tylko o tym, że chyba podążamy w dziwnym kierunku. To są tylko czyjeś hipotezy i niemożliwe do zweryfikowania dopóki nie nastąpią. Natomiast jak faktycznie mogły wygladać w Europie Zach. dawne czasy możemy obserwowac na mniej rozwiniętych częściach świata. A dodatkowo możemy opierac sie na literaturze. uno88 napisał(a):W sumie nie widze sprzecznosci z tym co ja napisałam w pierwszym zdaniu.potfur z bagien napisał(a):Ludzie nie są ewolucyjnie przystosowani do tak długiego zycia, stad liczne choroby po osiagnieciu pewnego wielu. Z reszta stary ojciec tez może zwiększyć szanse równych chorób i zaburzeń u potomka, wiec z ewolucyjnego pkt widzenia nei jest to za dobre Co do wieku ojca to czytałam, ze wraz z wiekiem rośnie liczba spontanicznych mutacji w spermie i to ma byc jednym z czynników zwiekszajacych prawdopodobieństwo autyzmu czy schizofrenii u dziecka. Aczkolwiek podejrzewam, ze kiedyś, za paredziesiąt pokoleń (?) ewolucja sobie z tym poradzi. I to chyba tez nie przeczy temu co napisaleś? uno88 napisał(a):więc jak będziesz miała zupełnie inną wiedzę na ten temat to nie kop ,a przynajmniej zdejmij buty i nie po kroczu jeśli można.zastanowie sie |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Fobia a seks (wątek ogólny) | |||||
Bez szansy na miłość ? | |||||
Współżycie , seks... | |||||
Problem z dziewczyną - kontakt fizyczny (nie chodzi o seks). |