21 Paź 2012, Nie 19:24, PID: 321928
Potfur z bagien
ciągle wracasz do tej ewolucji i czasów, gdy mężczyźni polowali, a ja po prostu piszę, że OBECNI faceci po 50tce maja większe libido niż ich rówieśniczki (może się mylę...?) i nawet abstrahując od rozmnażania (jest już nieźle rozwinięta antykoncepcja, a seks nie służy tylko prokreacji) - chce im się i co maja zrobić, gdy ich żony nie chcą? i w tym znaczeniu pisałam cytowany przez Ciebie fragment o menopauzie itd
Blank
może uściślę - bo doczytałam - w tej wizji to nie było tak, że oddaje się dziecko do zakładu-molochu, gdzie są uczone grzeczności, optymizmu, koleżeństwa itp tam był przedstawiony taki układ, że TO 'udaje' rodzinę - jest 'mama, tata, babcia, dziadek, wujek, ciocia' (wszyscy wykształceni pedagodzy/psychologowie, niekoniecznie spokrewnieni -taki wielopokoleniowy 'porządny' dom- i tam się oddaje dziecko,dzieci by miały dobry start więc w sumie więzi tam są, przykład jest, prawie rodzinne ciepło...
tak myślę, że i teraz widzimy już zaczątek takich 'instytucji' w postaci Ośrodków Socjoterapii dla dzieci i młodzieży, gdzie dzieciaki z patologicznych rodzin trafiają na stały pobyt i -choć nie jest tam idealnie- maja szansę żyć w miejscu, w którym dorośli starają się tworzyć jakieś ludzkie warunki, zasady, wyprowadzić ich z życiowych meanadrów na prostą
ciągle wracasz do tej ewolucji i czasów, gdy mężczyźni polowali, a ja po prostu piszę, że OBECNI faceci po 50tce maja większe libido niż ich rówieśniczki (może się mylę...?) i nawet abstrahując od rozmnażania (jest już nieźle rozwinięta antykoncepcja, a seks nie służy tylko prokreacji) - chce im się i co maja zrobić, gdy ich żony nie chcą? i w tym znaczeniu pisałam cytowany przez Ciebie fragment o menopauzie itd
Blank
może uściślę - bo doczytałam - w tej wizji to nie było tak, że oddaje się dziecko do zakładu-molochu, gdzie są uczone grzeczności, optymizmu, koleżeństwa itp tam był przedstawiony taki układ, że TO 'udaje' rodzinę - jest 'mama, tata, babcia, dziadek, wujek, ciocia' (wszyscy wykształceni pedagodzy/psychologowie, niekoniecznie spokrewnieni -taki wielopokoleniowy 'porządny' dom- i tam się oddaje dziecko,dzieci by miały dobry start więc w sumie więzi tam są, przykład jest, prawie rodzinne ciepło...
tak myślę, że i teraz widzimy już zaczątek takich 'instytucji' w postaci Ośrodków Socjoterapii dla dzieci i młodzieży, gdzie dzieciaki z patologicznych rodzin trafiają na stały pobyt i -choć nie jest tam idealnie- maja szansę żyć w miejscu, w którym dorośli starają się tworzyć jakieś ludzkie warunki, zasady, wyprowadzić ich z życiowych meanadrów na prostą