26 Lut 2013, Wto 22:48, PID: 340848
Witam
Pokonałem fobię społeczną.
Ją oraz parę innych podobnie okropnych "demonów", problemów psychicznych. Miałem bardzo silną fobię. Zawaliłem przez nią studia. Żyłem przez rok prawie jak hikikomori - niemal nie wychodząc z domu. Na odległość także nie utrzymywałem kontaktów - nie byłem w stanie rozmawiać z kimś przez telefon, ba, nawet kontakt przez Internet sprawiał mi trudności.
Moja walka zaczęła się wiosną zeszłego roku.
Nie miałem wsparcia w rodzinie. Nie miałem przyjaciół. W moim mieście było niewielu specjalistów. Leki ani terapie mnie nie wyleczyły. Leki tylko stłumiły fobię. Było to potrzebne bym zaczął ją zwalczać, bo fobia była za silna bym sam wykonał pierwszy ruch. Niedługo potem zmniejszyłem dawkę, a latem zarzuciłem kompletnie tak wizyty u lekarza jak i leki. Wyleczyć mogłem się tylko sam. Powoli coraz bardziej wychodziłem do ludzi, zaczynając bardzo ostrożnie - przez Internet. To forum również miało swoją rolę w mojej drodze (:
Udało mi się spotkać osoby, które mnie wsparły mniej lub bardziej. Także osoby, które nie miały takich dobrych intencji, sprawiały mi trudność i przykrość, były dla mnie na swój sposób cenne. Ostatecznie jednak musiałem znaleźć siłę i oparcie w sobie samym. Poczuć zadowolenie, że mam siebie. Nie czuć braku, że jestem z czymś sam, bo ze wszystkim jestem ze sobą samym. Mogę liczyć zawsze na siebie i nigdy siebie nie opuszczę.
Poczułem się na tyle mocny, że zdecydowałem się wyjechać do innego miasta na studia. Rozwijałem postawę otwartości i życzliwości dla ludzi. Wierzę mocno, że każdy człowiek ma w sobie dobro, które potrafię dostrzec i cenię ponad wszystko. To właśnie ta wiara, ledwie się tląca, nie dała mi zginąć w moich najgorszych chwilach. Po jej rozwinięciu stała się moją największą siłą.
Na studiach było mi jeszcze ciężko. Wkrótce jednak nie myślałem już wiele o fobii, lecz skupiłem się na sferach, które wyzwoliłem spod jej wpływu. Myślałem, że jest już ze mną dużo lepiej, choć lęki wciąż mnie trochę krępują. Na tym zaprzestałem swe rozmyślania o fobii. Po jakimś czasie nagle zdałem sobie sprawę, że... zniknęła ona kompletnie! Wtedy, kiedy przestałem już o niej myśleć, zwracać na nią uwagę. Minęło już trochę czasu od tego momentu i jestem w tym utwierdzony.
Ale i to jeszcze nie wszystko.
Jestem szczęśliwy. Nie dlatego, że udało mi się coś osiągnąć, że dobrze mi się układa w życiu. Wręcz przeciwnie. To dlatego udaje mi się pewnych rzeczy dokonać, że znalazłem w sobie siłę i szczęście. Wiem, że każdy z was może pokonać swoje problemy i możecie byś szczęśliwi. Chciałbym by tak było i gorąco Wam tego życzę.
Dziękuję twórcom forum za stworzenie miejsca dla fobików i wszystkim, którzy starali się tutaj pomóc innym, dzięki czemu nadali mu wartość od siebie. Nie, to nie jest pożegnanie, będę tu czasem zaglądał.
PS Już miałem dodać ten tekst w dziale: "Fobia społeczna". Przypadkiem zorientowałem się, że są odpowiedniejsze "Pozytywne historie". Umieszczenie ich w "Lekach, terapiach..." jest mało logiczne, bo głównym tematem mogą być nie sposoby wydostania się z fobii, lecz samo wyleczenie, uczucia z tym związane, a zastosowane metody są opisywane ze względu na wyleczenie.
Pokonałem fobię społeczną.
Ją oraz parę innych podobnie okropnych "demonów", problemów psychicznych. Miałem bardzo silną fobię. Zawaliłem przez nią studia. Żyłem przez rok prawie jak hikikomori - niemal nie wychodząc z domu. Na odległość także nie utrzymywałem kontaktów - nie byłem w stanie rozmawiać z kimś przez telefon, ba, nawet kontakt przez Internet sprawiał mi trudności.
Moja walka zaczęła się wiosną zeszłego roku.
Nie miałem wsparcia w rodzinie. Nie miałem przyjaciół. W moim mieście było niewielu specjalistów. Leki ani terapie mnie nie wyleczyły. Leki tylko stłumiły fobię. Było to potrzebne bym zaczął ją zwalczać, bo fobia była za silna bym sam wykonał pierwszy ruch. Niedługo potem zmniejszyłem dawkę, a latem zarzuciłem kompletnie tak wizyty u lekarza jak i leki. Wyleczyć mogłem się tylko sam. Powoli coraz bardziej wychodziłem do ludzi, zaczynając bardzo ostrożnie - przez Internet. To forum również miało swoją rolę w mojej drodze (:
Udało mi się spotkać osoby, które mnie wsparły mniej lub bardziej. Także osoby, które nie miały takich dobrych intencji, sprawiały mi trudność i przykrość, były dla mnie na swój sposób cenne. Ostatecznie jednak musiałem znaleźć siłę i oparcie w sobie samym. Poczuć zadowolenie, że mam siebie. Nie czuć braku, że jestem z czymś sam, bo ze wszystkim jestem ze sobą samym. Mogę liczyć zawsze na siebie i nigdy siebie nie opuszczę.
Poczułem się na tyle mocny, że zdecydowałem się wyjechać do innego miasta na studia. Rozwijałem postawę otwartości i życzliwości dla ludzi. Wierzę mocno, że każdy człowiek ma w sobie dobro, które potrafię dostrzec i cenię ponad wszystko. To właśnie ta wiara, ledwie się tląca, nie dała mi zginąć w moich najgorszych chwilach. Po jej rozwinięciu stała się moją największą siłą.
Na studiach było mi jeszcze ciężko. Wkrótce jednak nie myślałem już wiele o fobii, lecz skupiłem się na sferach, które wyzwoliłem spod jej wpływu. Myślałem, że jest już ze mną dużo lepiej, choć lęki wciąż mnie trochę krępują. Na tym zaprzestałem swe rozmyślania o fobii. Po jakimś czasie nagle zdałem sobie sprawę, że... zniknęła ona kompletnie! Wtedy, kiedy przestałem już o niej myśleć, zwracać na nią uwagę. Minęło już trochę czasu od tego momentu i jestem w tym utwierdzony.
Ale i to jeszcze nie wszystko.
Jestem szczęśliwy. Nie dlatego, że udało mi się coś osiągnąć, że dobrze mi się układa w życiu. Wręcz przeciwnie. To dlatego udaje mi się pewnych rzeczy dokonać, że znalazłem w sobie siłę i szczęście. Wiem, że każdy z was może pokonać swoje problemy i możecie byś szczęśliwi. Chciałbym by tak było i gorąco Wam tego życzę.
Dziękuję twórcom forum za stworzenie miejsca dla fobików i wszystkim, którzy starali się tutaj pomóc innym, dzięki czemu nadali mu wartość od siebie. Nie, to nie jest pożegnanie, będę tu czasem zaglądał.
PS Już miałem dodać ten tekst w dziale: "Fobia społeczna". Przypadkiem zorientowałem się, że są odpowiedniejsze "Pozytywne historie". Umieszczenie ich w "Lekach, terapiach..." jest mało logiczne, bo głównym tematem mogą być nie sposoby wydostania się z fobii, lecz samo wyleczenie, uczucia z tym związane, a zastosowane metody są opisywane ze względu na wyleczenie.