25 Kwi 2013, Czw 9:32, PID: 348324
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Kwi 2013, Czw 9:33 przez M.Radomiak.)
Witam
Nie bardzo wiem od czego zacząć...ogólny mętlik w głowie.Dolegliwości(rodzajów chorób) psychicznych jest na tyle dużo,że laikowi mającemu problem ciężko stwierdzić do jakiego specjalisty się udać,a mianowicie psychiatry,czy psychologa.Stan w jakim się teraz znajduję,to jednym słowem ogólny tumiwisizm.Prowadzę małą firmę i zaczyna mnie to po prostu przerażać.Wszystko odkładam na ostatnią chwilę,albo zaczynam działać kiedy jest już za późno i odpuszczam,bo i po co jak już jest pozamiatane.Nie odbieram telefonów,unikam kontaktów z ludźmi z branży,a jedyny kontakt jaki nie sprawia mi problemu jest internet.W necie w przeciwieństwie do realu nie czaję się,że ktoś oceni mnie źle,że ktoś mnie może nie lubić,bezproblemowo przyjmuję krytykę pod moim adresem...pełny luz i co ciekawe i zaskakujące...ludzie chcą ze mną pisać,lubią mnie(?).W realu ważę każde słowo,analizuję po 10 razy,a jak już przeanalizuję i coś powiem,to i tak stwierdzam,że głupio się wypowiedziałem.Bodajże 2 lata temu spróbowałem...deprim i powiem szczerze,że baaaardzo mi to pomogło,ale cały czas miałem w tyle głowy,czy te złe stany nastrojów nie powrócą...niestety powróciły,ale już deprim nie pomaga.Dodam,że w tamtym czasie sam siebie nie poznawałem.Łatwość nawiązywania kontaktów,bezstresowa rozmowa,zero obaw,że ktoś mnie źle oceni,,wszystko się kleiło.Wertując różne tematy,wątki związane z chorobami psychicznymi chyba najbardziej pasuje do mojego przypadku...osobowość unikająca....Podam przykład.Powiedzmy ,że chciałbym iść z zoną do teatru,ale nie wiem jak się zachować,a tym samym narażę się na śmieszność Chciałbym iść na basen,ale sytuacja podobna jak z teatrem.Gdybym był w tych miejscach wcześniej ze znajomymi,to następnym razem czuł bym się już dużo pewniej.
Nie bardzo wiem od czego zacząć...ogólny mętlik w głowie.Dolegliwości(rodzajów chorób) psychicznych jest na tyle dużo,że laikowi mającemu problem ciężko stwierdzić do jakiego specjalisty się udać,a mianowicie psychiatry,czy psychologa.Stan w jakim się teraz znajduję,to jednym słowem ogólny tumiwisizm.Prowadzę małą firmę i zaczyna mnie to po prostu przerażać.Wszystko odkładam na ostatnią chwilę,albo zaczynam działać kiedy jest już za późno i odpuszczam,bo i po co jak już jest pozamiatane.Nie odbieram telefonów,unikam kontaktów z ludźmi z branży,a jedyny kontakt jaki nie sprawia mi problemu jest internet.W necie w przeciwieństwie do realu nie czaję się,że ktoś oceni mnie źle,że ktoś mnie może nie lubić,bezproblemowo przyjmuję krytykę pod moim adresem...pełny luz i co ciekawe i zaskakujące...ludzie chcą ze mną pisać,lubią mnie(?).W realu ważę każde słowo,analizuję po 10 razy,a jak już przeanalizuję i coś powiem,to i tak stwierdzam,że głupio się wypowiedziałem.Bodajże 2 lata temu spróbowałem...deprim i powiem szczerze,że baaaardzo mi to pomogło,ale cały czas miałem w tyle głowy,czy te złe stany nastrojów nie powrócą...niestety powróciły,ale już deprim nie pomaga.Dodam,że w tamtym czasie sam siebie nie poznawałem.Łatwość nawiązywania kontaktów,bezstresowa rozmowa,zero obaw,że ktoś mnie źle oceni,,wszystko się kleiło.Wertując różne tematy,wątki związane z chorobami psychicznymi chyba najbardziej pasuje do mojego przypadku...osobowość unikająca....Podam przykład.Powiedzmy ,że chciałbym iść z zoną do teatru,ale nie wiem jak się zachować,a tym samym narażę się na śmieszność Chciałbym iść na basen,ale sytuacja podobna jak z teatrem.Gdybym był w tych miejscach wcześniej ze znajomymi,to następnym razem czuł bym się już dużo pewniej.