10 Kwi 2013, Śro 11:57, PID: 346560
Nazywam się Bogna i mam 40 lat. Jestem osobą niepełnosprawną fizycznie. Miałam cudowne, choć bardzo trudne dzieciństwo. Każdy dzień był "walką" o moją samodzielność. Dzięki ogromnej wytrwałości i miłości moich Rodziców uzyskałam sprawność i chodziłam już samodzielnie.
W wieku 17-stu lat miałam wypadek samochodowy, w którym zginęli
moi Rodzice. Ja miałam złamaną prawą nogę. Operacja i długa rehabilitacja częściowo przywróciła utraconą sprawność. Tęsknota za Najbliższymi pozostanie już na zawsze.
Wypadek, śmierć mojego Brata, który trzy lata później odebrał sobie życie i różne trudne wydarzenia, które nastąpiły później, sprawiły,
że bardzo dobrze poznałam „smak samotności”, która „krzyczała ciszą”,
tak, by nikt jej nie słyszał. Nie miałam prawa do wyrażania swoich uczuć.
Nie mogłam też płakać, bo było to postrzegane, jak histeria.
Doprowadziło to do tego, że straciłam sens życia i chciałam, aby jaknajszybciej się ono skończyło. Nie chciałam już nikomu przeskadzać. Wtedy „pomocną dłoń” podała mi moja Chrzestna, która mieszka w Gorzowie Wielkopolskim.
Umiała słuchać, a także bardzo dużo mi tłumaczyła. Długie rozmowy
i miłość, którą od Niej otrzymałam, pozwoliły mi odzyskać wiarę w siebie i radość życia. Dzięki temu spełniło się jedno z moich marzeń, jakim było ukończenie pedagogiki ogólnej na Uniwersytecie Warszawskim.
Przekonałam się, jak bardzo można pomóc słowem komuś, kto jest bardzo samotny i zagubiony. Właśnie dlatego postanowiłam założyć swój blog, aby w ten sposób dawać „cząstkę” siebie innym. Marzę, by każdemu przekazać tę „iskierkę” nadziei, która jest bardzo potrzebna do życia.
W wieku 17-stu lat miałam wypadek samochodowy, w którym zginęli
moi Rodzice. Ja miałam złamaną prawą nogę. Operacja i długa rehabilitacja częściowo przywróciła utraconą sprawność. Tęsknota za Najbliższymi pozostanie już na zawsze.
Wypadek, śmierć mojego Brata, który trzy lata później odebrał sobie życie i różne trudne wydarzenia, które nastąpiły później, sprawiły,
że bardzo dobrze poznałam „smak samotności”, która „krzyczała ciszą”,
tak, by nikt jej nie słyszał. Nie miałam prawa do wyrażania swoich uczuć.
Nie mogłam też płakać, bo było to postrzegane, jak histeria.
Doprowadziło to do tego, że straciłam sens życia i chciałam, aby jaknajszybciej się ono skończyło. Nie chciałam już nikomu przeskadzać. Wtedy „pomocną dłoń” podała mi moja Chrzestna, która mieszka w Gorzowie Wielkopolskim.
Umiała słuchać, a także bardzo dużo mi tłumaczyła. Długie rozmowy
i miłość, którą od Niej otrzymałam, pozwoliły mi odzyskać wiarę w siebie i radość życia. Dzięki temu spełniło się jedno z moich marzeń, jakim było ukończenie pedagogiki ogólnej na Uniwersytecie Warszawskim.
Przekonałam się, jak bardzo można pomóc słowem komuś, kto jest bardzo samotny i zagubiony. Właśnie dlatego postanowiłam założyć swój blog, aby w ten sposób dawać „cząstkę” siebie innym. Marzę, by każdemu przekazać tę „iskierkę” nadziei, która jest bardzo potrzebna do życia.