10 Kwi 2009, Pią 11:40, PID: 139535
ja nie muszę nikomu mówić, łatwo się zorientować i bez tego.
10 Kwi 2009, Pią 11:40, PID: 139535
ja nie muszę nikomu mówić, łatwo się zorientować i bez tego.
10 Kwi 2009, Pią 22:39, PID: 139695
Alice napisał(a):Chcę powiedzieć o tym mojej przyjaciółce, całkowicie jej ufam i ona mi chyba też, jesteśmy sobie bardzo bliskie. Ona też ma problemy, aczkolwiek nie takiej natury jak ja, jeździ do psychologa. Najchętniej powiedziałabym jej smsem (zwykle porozumiewamy się w ten sposób, bo spotykamy się tylko raz w tygodniu), lecz to chyba nie jest dobry pomysł. A raczej na pewno. Postanowiłam że powiem jej jutro, twarzą w twarz. Na pewno będę się denerwować (już się denerwuję), choć bez powodu, bo jak już pisałam, jest całkowicie godna zaufania i wiem, że mnie zrozumie. Ale już postanowiłam, i jutro jej powiem . A może niedługo zbiorę się na odwagę i powiem mamie...Powiedziałam przyjaciółce. Było to trudne i na początku chciałam stchórzyć, ale powiedziałam jej. Jednak myliłam się - nie zrozumiała mnie, mojej fobii. Przynajmniej nie tak, jakbym chciała. Zbagatelizowała to. Powiedziała, że czytała o tym, i "to chyba nic takiego strasznego". Próbowałam jej tłumaczyć, ale chyba mi nie wyszło. Nie potrafiłam jej powiedzieć, jak ja się z tym czuję. Więc to trochę moja wina, że nie zrozumiała. Ale w sumie to ona nie ma SF, więc trudno żeby zrozumiała to dokładnie. Mimo wszystko, nie żałuję że jej powiedziałam. Eh, ale mamie chyba na razie nie powiem. Byłoby mi jeszcze trudniej. A mama pewnie też by to zbagatelizowała (jestem pewna). Wie, że prawdopodobnie mam nerwicę, ale przyjęła to do wiadomości i nic więcej.
27 Kwi 2009, Pon 17:47, PID: 144120
A jak postępujecie w przypadku nowo poznanych osób w których widzicie swoich potencjalnych przyjaciół? Wolicie od razu wyłożyć karty czy grać kogoś kim nie do końca się jest? ja mam rozterki
27 Kwi 2009, Pon 19:13, PID: 144164
Po co gadac nowo poznanym ludziom o fobii? Od razu uciekną. Ja bym nie mówiła.
27 Kwi 2009, Pon 19:36, PID: 144176
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Kwi 2009, Pon 19:50 przez Arbor Vitate.)
Zgadzam się, warto najpierw poznać bliżej te osoby i sprawdzić, czy są godne zaufania. Są ludzie bystrzy, którzy potrafią zrozumieć inną osobę, a także tacy z ograniczoną świadomością - i od takich należy trzymać się z daleka.
Ja wczoraj powiedziałam o tym koledze z liceum (czyli lepszemu znajomemu, którego znam od 5 lat) - na pewno nie wie i nie rozumie tego, co czuję i jak to determinuje moje zachowanie, ale od razu zaczął dawać rady i wyszukiwać w googlach jakieś zajęcia, na które mogłabym się zapisać i tam poznać nowych ludzi więc powiem tak, jeśli osoba, której możecie powiedzieć o fs jest dojrzała, godna zaufania i jest Waszym przyjacielem to powiedzcie, na pewno otrzymacie od niej wsparcie. A co do reszty to wolałabym się nie wychylać.
27 Kwi 2009, Pon 20:34, PID: 144213
Ja się zastanawiam nad powiedzeniem o fobii i depresji koledze z pracy. Tylko nie wiem czy by mi to wyszło tak, jakbym chciał i czy to by cokolwiek zmieniło. Boję się, że atmosfera się nie poprawi, a wręcz pogorszy.
Jak siedzimy razem, to widzę, że on łapie moją jazdę. Nie możemy razem filmu obejrzeć, bo ja nie potrafię normalnie na ekran patrzeć, oczami chętnie bym się po prostu schował gdzieś. Jak on siedzi za mną to spinam się w sobie i chcę nie dać po sobie poznać, że się denerwuje. I tak statycznie siedzę i wpatruję się w ekran, przełączam strony, co uniemożliwia jakąkolwiek zabawę przy tym komputerze/poczytanie czegoś. Ogólnie wszystko odpada, gdy jesteśmy razem. Wiem(może błędne założenie), że nie dam rady teraz z terapią. Siedzimy tak razem i gnijemy. Ja widzę, jak on się psychicznie stacza przy mnie, staje się takim mrukiem i zombie. Zaczyna narzekać, że kijowo się czuje, że chce mu się spać itd. Miałem już tak z paroma osobami i wiem, że to jest reakcja na moje zachowanie pod wpływem lęku + dodatkowo tej cholernej deprechy. Nie dołuje mnie to, ale sytuacja jest niekomfortowa i chciałbym to jakoś zmienić. Idealny scenariusz - choć pewnie nierealny i w ogóle z kosmosu - jest taki, że ja mu mówię, że mam fobię i depresję i on nagle doznaje olśnienia. Przychodzi do pracy z większym entuzjazmem. Nie siedzi ciągle ze mną i nie mruczy jak mu źle. Bardziej rozumie moje jazdy i ogólnie atmosfera się rozładowuje. Powiedziałem o fobii moim dwóm kumplom i muszę powiedzieć, że sporo mi to dało. Co o tym myślicie? Dodam, że nie jestem jego przyjacielem. Jesteśmy kumplami z podstawówki, gimnazjum. Zawsze się go bałem, bo ma taki prześmiewczy sposób bycia. Ja go hamuję w tej robocie i nie mogę patrzeć, jak się męczy.
27 Kwi 2009, Pon 22:21, PID: 144282
post usunięty przez autora
27 Kwi 2009, Pon 22:34, PID: 144285
ostatnio znalazłam się w takiej sytuacji, że też przemknęła mi przez głowę myśl, żeby powiedzieć Komuś. Komuś konkretnemu.
Ktoś bowiem myśli o mnie, że jestem inna niż jestem próbuje mnie wyciągnąć tu i tam, a ja zapieram się rękami i nogami. Ktoś może sobie pomyśleć, że go nie lubię czy coś w tym stylu. a jest odwrotnie. i nie wiem co mam zrobić. jak mu powiem, będzie mnie traktował, jakbym była upośledzona. jak nie powiem, to w końcu znudzi mu się wyciąganie mnie z domu na siłę. i d*pa.
27 Kwi 2009, Pon 23:46, PID: 144297
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Kwi 2009, Wto 0:09 przez Kasumi.)
shade, to ja mam podobnie, w rozmowie bardziej. Pytaja mnie o różne rzeczy pokroju "czemu nigdzie nie wychodzisz" albo dobre było "mam jakąś depresje przez te pogode chyba... a jak z tym jest u ciebie?" buhehe i co ja mam odpowiedzieć w takiej sytuacji? że ja mam depresje cały czas? xD Mówie jakieś głupotki, kręce ile wlezie... ale czasem też już mam dość i mam chęć powiedzieć wszystko prosto z mostu... tylko pytanie, po co? To nic nie zmieni, ewentualnie na gorsze, stałabym sie tylko czyms w rodzaju 'sensacji'.
btw shade, jestes mocno związana z tą osobą? Jeżeli tak, to może i warto zaryzykować... nie wiem, ale jeżeli to tylko ot jakiś mało ważny znajomy to lepiej dac sobie spokój
28 Kwi 2009, Wto 12:15, PID: 144346
Kasumi napisał(a):btw shade, jestes mocno związana z tą osobą? Jeżeli tak, to może i warto zaryzykować... nie wiem, ale jeżeli to tylko ot jakiś mało ważny znajomy to lepiej dac sobie spokójopcja numer dwa, ale z zadatkami na coś więcej, tak mi się przynajmniej wydawało. chyba jednak spasuję.
28 Kwi 2009, Wto 13:18, PID: 144362
.
28 Kwi 2009, Wto 17:25, PID: 144411
Ja nie mówiłam o tym rodzicom ani nikomu z rodziny. Mają wystarczjąco dużo swoich problemów, po co im mówić skoro nie zrozumieją ani mi nie pomogą. To ja sama muszę sobie pomóc, zmienić swoje myślenie, nastawienie do życia. Niegdy nie planowałam im tego powiedzieć i raczej nie zamierzam tego robić.
Jednak od początku chciałam komuś o tym powiedzieć. Szczególnie jak jest ciężko to potrzebuje porozmawiać z kimś kto zrozumie. Jakieś dwa miesiące temu powiedziałam o tym przyjaciółce. Długo się do tego zbierałam, ale chcałam, żeby było jak dawniej zanim się od wszystkich odizolowałam. Kilka razy rozmawiałyśmy o tym, ale nie potrafię jej powiedzieć wszystkiego co czuję. Przy niej to wszystko wydaje mi się takie głupie, całe moje myśłenie. Wydaje mi się, że ona mnie nie rozumie, chociaż jeszcze dwa lata temu jak się poznałyśmy to myślałam, że znalazłam prawdziwą przyjaciółkę. Ale ja się zmieniłam przez tem czas i ona również, i tak myślę, że już nie będzie tak jak kiedyś. Tym bardziej, że nasze drogi się rozeszły, koniec szkoły koniec znajomości, ale mam nadzieję, że tak nie będzie. Bo o wszystkim inny mogę z nią rozmawiać swobodnie jak z nikim innym. Ale czuję, że ja jestem innym człowiekiem od kiedy wiem co mi jest i żyję świadomością tego. Całe moje postrzeganie rzeczywistości jest inne, zmienia się każdego dnia. Ale chciałabym o tym czasami zapomnieć, poczuć się wolna, szczęśliwa. Ogólnie myślę, że mówienie tego ludziom, którzy nie rozumieją nie jest dobrym pomysłem. Nie wiem czy zdecydowałabym się o tym powiedzieć komuś jeszcze, ale na razie nie mam takiego problemu bo nie mam nikogo więcej komu mogę zaufać.
28 Kwi 2009, Wto 17:41, PID: 144412
Kalla napisał(a):Ja nie mówiłam o tym rodzicom ani nikomu z rodziny. Mają wystarczjąco dużo swoich problemów, po co im mówić skoro nie zrozumieją ani mi nie pomogą.Ja też nie i nie mam na razie zamiaru. Moi rodzice się nawet nie domyślają. Powiedziałabym im, gdybym miała wystarczająco dużo odwagi czy śmiałości i gdybym miała pewność, że jakoś mi pomogą, załatwia psychologa, cokolwiek. Ale myślę, że nie umiałabym im tego wytłumaczyć, tak, by zrozumieli i nie zbagatelizowali tego. Kalla napisał(a):Jakieś dwa miesiące temu powiedziałam o tym przyjaciółce. Długo się do tego zbierałam (...) nie potrafię jej powiedzieć wszystkiego co czuję. Wydaje mi się, że ona mnie nie rozumie Też powiedziałam przyjaciółce (to jedyna osoba która wie o mojej fobii). Nie mogłam się na to zdobyć, ale w końcu się udało. Było mi trudno. Nie potrafię jej powiedzieć wszystkiego, co chciałam, wszystkiego co czuję. Wydaje mi się, że mnie nie zrozumiała. Od tego czasu o tym nie wspomina, ani ona ani ja.
28 Kwi 2009, Wto 20:27, PID: 144476
Ja troche zbyt wielu osobom powiedziałem. Ciekawe co teraz o mnie myślą wydaje się że nic złego
ale kto wie
28 Kwi 2009, Wto 20:38, PID: 144489
maytky napisał(a):on myśli, że jestem inna niż jestem, napisałam to zresztą wcześniej 8)shade napisał(a):jak mu powiem, będzie mnie traktował, jakbym była upośledzona?... sadze, ze byloby odwrotnie, teraz moze sobie myslec, ze jestes dziwna/uposledzona, a gdyby znal przyczyne wiele by mu to moglo wyjasnic Cytat:PS fajny masz numer postu 8) już popsułam niestety
05 Maj 2009, Wto 15:29, PID: 146149
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Maj 2009, Wto 15:34 przez optymistka.)
Moja mama zawsze widziała, że jestem cicha i gapowata, nauczyciele nawet z nią rozmawiali. Ale, że mam fobię (i co to wogóle jest) powiedziałam zaraz jak stwierdziłam u siebie to zjawisko i podsłyszałam kiedyś, że moja mama myśli, że mam autyzm... .
Jak to przyjęła? Mówi, że przesadzam. A przyjaciołom nie powiedziałam, bo takowych nie mam...
05 Maj 2009, Wto 16:48, PID: 146158
I dlatego nie powiem mojej mamie. Powiedziałaby że przesadzam. Tak sądzę. Może kiedyś się odważę, chociaż sama nie wiem czego się boję. Ale się boję.
A na moją, że tak powiem, "inność" nauczyciele ani wychowawcy nigdy nie zwracali uwagi. Poniekąd dobrze.
05 Maj 2009, Wto 18:06, PID: 146183
Powiedziałem dwójce przyjaciół, zrozumieli świetnie. W szkole natomiast nikt w życiu by nie powiedział, że ja jestem nieśmiały i że mogę mieć coś takiego jak fobia społeczna, więc sobie daruję
05 Maj 2009, Wto 18:43, PID: 146206
Na samym początku rodziciele też mówili, że przesadzam (w sensie, że moje zachowanie jest przesadne, ja nie wiedziałam wtedy o istnieniu fobii społecznej), dopóki nie wymusiłam na nich, aby zapisali mnie do psychiatry (byłam wtedy smarkulą i sama nie mogłabym tego załatwić) - kiedy pani wyłuszczyła im, że problem istotnie jest, to zaczęli traktować mnie nieco delikatniej. O autyzm podejrzewali mnie w wieku wczesnoprzedszkolnym...
13 Cze 2009, Sob 23:31, PID: 156588
Mam taką rodzinę, że lepiej się do niczego nie przyznawać... Siostra zaraz by wkoło rozgadała. Zresztą to i tak po mnie widać. Jeśli chodzi o kumpli, to tylko jednemu mógłbym bez wahania opowiedzieć o moim problemie.
14 Cze 2009, Nie 11:24, PID: 156680
Nie wiem, czy ludzie wogóle cos takiego zrozumieja. Powiedziec komus o fobii to sposób na narazenie sie na smiesznosc a nie wspolczucie. Przeciez kazdy widzi ze jestem dziwna, ze sie izoluje. Co innego jesli to jest przyjaciółka, siostra, mama. Od nich mozna oczekiwac pomocy i wspolczucia. od innych ludzi wiadomo. jeszcze pognebia, a nawet wysmieja nie beda traktowac powaznie. Mowieniu o fobi mowimy stanowcze nie!
14 Cze 2009, Nie 11:25, PID: 156683
Też doszedłem do wniosku, że lepiej trzymać pysk zamknięty. Szkoda, że tak późno do tego wniosku doszedłem...
17 Cze 2009, Śro 20:27, PID: 157588
Ja wole zostawic to dla siebie. Mysle,ze tak bedzie lepiej. Juz z gory moge przewidziec reakcje wielu osob.Po co mi to.
18 Cze 2009, Czw 19:02, PID: 157805
Powiedziałem, żałuję. Dwie osoby przyjęły to tak jakbym im powiedział, że mam zgagę, ewentualnie wzdęcia, a trzecia zaczęła mnie traktować jak kogoś całkiem konkretnie chorego psychicznie.
18 Cze 2009, Czw 19:22, PID: 157812
I właśnie dlatego wole nie mówić.
|
|