27 Cze 2013, Czw 17:43, PID: 356026
To już za 3 dni! Za 3 dni mam egzamin z rysunku i malarstwa na Grafikę, czyli moje wymarzone i najciekawsze studia na świecie! A egzamin oznacza ruszenie się z domu, spotkanie z nowymi ludźmi, doświadczenie czegoś co było mi do tej pory obce, nowe miejsce, nowa sytuacja czyli coś strasznego. Jeszcze sobie zadaje pytanie "Po co tam pojedziesz? Tak nic nie umiesz, nic nie osiągniesz i tylko się ośmieszysz."Nie dam rady, jestem na skraju załamania.. Boje się, strasznie, przeraża mnie możliwość tego, że się na sobie zawiodę. Boje się rozczarowania, tego, że przyjdzie negatywna odpowiedz z uczelni i już całkiem się załamie. Będzie tam tyle uzdolnionych osób, po szkołach plastycznych, a ja... nie dość, ze przerażona to nie mająca doświadczenia w tego typu egzaminach. A sztuka, to moje życie. Nie umiem inaczej, nie wyobrażam sobie życia w inny sposób niż tworzenie czegoś, kreowanie nicości w coś wartościowego, zmieniającego życie, poglądy, wzruszającego i szokującego człowieka zarazem. I muszę tam pojechać, bo będę żałować, ale nie potrafię. Spóźnię się na autobus, albo się zgubie w mieście, pomylę budynki, wszyscy się będą patrzeć, oceniać, ośmieszę się, zawstydzę. Taka sporadyczna rzecz, egzamin, pikuś a ja już dostaje palpitacji serca i mam koszmary. A jak ze stresu zapomnę jak się ołówek w ręku trzyma... koszmar. Oszaleje, ciekawe co będzie się ze mną dziać w Niedziele, bo o Poniedziałku rano to nawet nie myślę....