16 Sie 2013, Pią 12:23, PID: 360292
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Sie 2013, Pią 13:02 przez Judyta.)
Witam.Wiem,że to nie jest forum miłosne,ale na innych forach ludzie piszą,żebym z nim pogadała,a ja nie mogę i jeśli ktoś jest w stanie mnie zrozumieć to tylko Wy.Prawdopodobnie cierpię na umiarkowaną fobię społeczną.Nie byłam u specjalisty,ale wskazuje na to Test Liebowitza i codzienne sytuacje.Postaram się opisać moją sytuację w jak największym skrócie.Zakochałam się w chłopaku.Byłam w nim zauroczona od kilku lat,ale on dopiero w czerwcu zwrócił na mnie uwagę.Wtedy się w nim zakochałam.Flirtował ze mną,a ja z nim.Byłam w siódmym niebie.Może powiecie,że nie mogłam się w nim zakochać,skoro nawet z nim nie gadałam,ale byłam kilka razy zauroczona,a to jest coś o wiele silniejszego.Wszystko było wspaniale.Często na mnie patrzył,uśmiechał się do mnie,robił maślane oczy.Czułam,że po raz pierwszy nie jestem wyśmiana przez chłopaka,który mi się podoba.Miałam nadzieję,że będziemy razem.Wszystko układało się świetnie aż do początku sierpnia.Wtedy nadszedł moment,na który tak długo czekałam.Odezwał się do mnie.Powiedział "cześć młoda". A ja?Nie odpowiedziałam.Dlaczego?Stałam jak wryta,nie spodziewałam się tego,w końcu chciałam,ale nie mogłam,sami wiecie jak to jest mieć założoną blokadę na umyśle,która nie pozwala odpowiedzieć.W dodatku był upał,a ja byłam zmęczona i dodatkowo zażenowana,bo akurat domywałam psa z ludzkiej kupy,w której się wytarzał.Potem jeszcze moja babcia opowiedziała mu jak to mój pies wytarzał się w trawie w ludzkiej kupie i że ja musiałam go myć.On wtedy popatrzył na moją babcię i zaczął się śmiać (nie wiem czy z tego jaki numer wywinął mi mój pies czy ze mnie,że go myłam),a po chwili popatrzył na mnie i zaczął się uśmiechać tak zabawowo.Chciałam ratować jakoś tę sytuację,więc też popatrzyłam na niego i też się uśmiechnęłam tak zabawowo,że niby to mnie bawiło . On nawet w tej sytuacji miał takie maślane oczy...
Od tamtego czasu widziałam go dwa razy.Gadał normalnie z moją mamą,babcią i wujkiem (oni się wszyscy znają od lat,on się też koleguje z moim wujkiem),ale zupełnie zmienił stosunek do mnie.Traktuje mnie jak powietrze.Nie patrzy na mnie w ogóle,nie uśmiecha się,już nie wspominając o jakimkolwiek zagadaniu.Co ja mam robić?Jak go odzyskać?
P.S. Ja mam 18 lat,a on 26 lat.
Od tamtego czasu widziałam go dwa razy.Gadał normalnie z moją mamą,babcią i wujkiem (oni się wszyscy znają od lat,on się też koleguje z moim wujkiem),ale zupełnie zmienił stosunek do mnie.Traktuje mnie jak powietrze.Nie patrzy na mnie w ogóle,nie uśmiecha się,już nie wspominając o jakimkolwiek zagadaniu.Co ja mam robić?Jak go odzyskać?
P.S. Ja mam 18 lat,a on 26 lat.