02 Wrz 2013, Pon 15:17, PID: 362071
Dzisiaj przydarzyła mi się nie miła sytuacja.Otóż spotkałem sąsiadkę , która zarzuciła mi ,że mój pies nasikał na jej wycieraczkę.Wcześniej pojawiałały się ślady moczu na schodach i zawsze jak ją spotykałem to się pytała ,czy to nie mój pies przypadkiem nie zrobił.Ja jej zawsze wtedy odpowiadałem , że mój pies nie ma z tym problemu , że może zrobił to szczeniak sąsiadów z piętra wyżej i mówię że gdyby jednak to był zrobił to dla mnie nie stanowi problemu , żeby po nim posprzątać.I dzisiaj znów mnie zaczepiła na klatce mówiąć , że na 100 % pewna jest , że pies nasikał na jej wycieraczkę.Ze niby nikt w tym dniu z psem nie wychodził tylko ja.Ja oczywiście próbowałem się bronić , ale stres , złość i zdenerwowanie mi to utrudniało.Niedość że jej przerywałem chcąc udowodnić czy przekonać ją do swoich racji to jeszcze mówiłem podniesionym głosem do tego język mi się plątał.Aż w końcu przerwałem tą dyskusję i wróciłem do domu.Emocje opadły , ale czuje się zdołowany tą sytuacją .Bardziej niż na nią jest wkurzony teraz na siebie ,że tak zareagowałem.Ze mogłem powiedzieć to na spokojnie.Ta sytuacja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu jak bardzo czuje się nieprzystoswany do życia w społeczeństwie.Teraz za każdym razem będę miał stresa , kiedy bedę wychodził na miasto z psem czy bez niego , że spotkam ją gdzieś po drodze i że znów o coś przyczepi.Czy wam zdarzają się podobne sytuacje?Jak sobie z nimi radzicie?Co odpowiedzieć jak znów ją spotkam?Tłumaczę sobie ,że nie bedę się denerwował,zachowam spokój ale czy mi się to uda?